Amerykański producent poinformował o rozdysponowaniu kolejnej transzy 50 ze 100 mln dolarów, przeznaczonych dla rodzin ofiar dwóch katastrof samolotów Boeing 737 MAX: linii Lion Air i Ethiopian Airlines. Tym razem producent przeznaczy 50 mln dolarów na cele charytatywne, bezpośrednio wskazane przez rodziny – zadeklarował Boeing.
Firma będzie
ponownie współpracować z prawnikami Kenem Feinbergiem i Camille Biros w zakresie tworzenia, alokacji i dystrybucji funduszu. „Feinberg i Biros natychmiast rozpoczną współpracę z rodzinami, rządami i innymi zainteresowanymi stronami w celu zidentyfikowania kwalifikujących się organizacji charytatywnych” – informuje Boeing. Wszystkie środki pieniężne dystrybuowane przez Feinberga i Birosa będą niezależne od wszelkich rozwiązań prawnych przewidzianych w ramach procedury prawnej.
– Po miesiącach dyskusji z rodzinami ofiar, urzędnikami rządowymi, liderami społeczności i innymi osobami, ustaliliśmy, że najlepszą drogą – zarówno dla osób, które straciły bliskich, jak i społeczności dotkniętych tymi wypadkami – jest umożliwienie rodzinom podjęcia decyzji, jak te środki zostaną ulokowane – powiedział Tim Keating, wiceprezes Boeinga ds. operacji rządowych, który nadzoruje działalność charytatywną firmy. – Mamy nadzieję, że dzięki tej darowiźnie rodziny będą w stanie uhonorować swoich bliskich w sposób, który będzie im osobisty i znaczący, jednocześnie tworząc trwałe dziedzictwo w ich społecznościach na całym świecie – dodał.
Trwają także prace nad ogłoszonym wcześniej Funduszem Pomocy Finansowej Boeinga o wartości 50 milionów dolarów, który zapewnia krótkoterminową pomoc finansową rodzinom ofiar. – Kiedy złożyliśmy
przyrzeczenie o przekazaniu 100 milionów dolarów, naszym podstawowym priorytetem było zapewnienie rodzinom natychmiastowej pomocy finansowej – stwierdził Keating.
Chodzi o ofiary dwóch katastrof lotniczych wąskokadłubowych samolotów Boeing 737 MAX indonezyjskiej linii lotniczej Lion Air w październiku 2018 roku i etiopskiego przewoźnika Ethiopian Airlines z marca 2019 roku. W sumie w obu wypadkach zginęło ponad 350 osób. Jak ustalili śledczy, badający przyczyny wypadków, obie katastrofy miały ze sobą wiele wspólnego, m.in. te same okoliczności zdarzenia, co zadecydowało o wyłączeniu w marcu samolotów typu MAX z ruchu lotniczego. Finalnie okazało się, że zawinił system MCAS, odpowiadający za zapobieganie przeciągnięciu.
Samoloty z wadliwym oprogramowaniem zostały uziemione globalnie w marcu ubiegłego roku, zaraz po katastrofie Ethiopian Airlines. Termin powrotu MAX-ów do służby wciąż się opóźnia. Niedawno największy operator tego modelu samolotu na świecie, Southwest Airlines, poinformował, że odrzutowiec Boeinga na pewno
nie zacznie lotów przed sierpniem tego roku, co oznacza kolejne straty dla przewoźników.
Stratny jest także Boeing – w styczniu do producenta nie wpłynęło żadne zamówienie, co wydarzyło się po raz pierwszy od lat 60. ubiegłego wieku. Producent zanotował także
stratę roczną na koniec 2019, po raz pierwszy od 1997 roku.