Niemiecka Lufthansa zamierza do końca bieżącego roku odzyskać 70 proc. liczby pasażerów z 2019 roku. Aktualnie największe linie lotnicze Europy osiągnęły poziom 40 proc. działalności sprzed pandemii.
Jeszcze pod koniec wiosny sytuacja narodowego przewoźnika Niemiec nie wyglądała jednak optymistycznie. – Lato rozpoczęliśmy, obsługując 10 proc. liczby pasażerów z 2019 roku i realizując 15 proc. operacji lotniczych sprzed dwóch lat – przypomniał Jens Fehlinger, jeden z menedżerów Lufthansy, cytowany przez Agencję Reutera.
Największe linie lotnicze Starego Kontynentu docierają obecnie do 192 destynacji na całym świecie. To więcej niż latem 2019 roku, niemniej częstotliwość rejsów jest znacznie uboższa. To daje niespełna 55 proc. lotów realizowanych przed wybuchem kryzysu wywołanego wirusem COVID-19.
Lufthansa i jej spółki zależne w Austrii (
Austrian Airlines), Belgii (
Brussels Airlines), Niemczech (
Eurowings) i Włoch (Air Dolomiti) oraz Szwajcarii (
Swiss i Edelweiss) wykorzystują aktualnie do realizacji połączeń 520 samolotów. – Przed pandemią latało ich niemal 800 – podkreślił Fehlinger.
Narodowy przewoźnik Niemiec
rozważa reaktywację pięciu A380. Czterosilnikowe Super Jumbo mogą ponownie w przyszłym roku obsługiwać trasy z Monachium. Największe samoloty pasażerskie świata zastąpią w ten sposób
typowane wcześniej do tej roli A340-600. Wszystko ze względu na wzrastający popyt podróżnych klas: pierwszej, biznes i ekonomicznej premium. Tymczasowe rozwiązanie, podobnie jak w przypadku
reaktywacji boeingów 747-400, jest odpowiedzią na opóźnienie dostaw
boeingów 777-9.