Francję trzeba traktować jako pioniera w opodatkowywaniu branży lotniczej. Podróże lotnicze mogą jeszcze zdrożeć, gdyż Paryż chce podwyższyć i wprowadzić nowe podatki, które sfinansują „ekologiczne” przedsięwzięcia, zapewniając wpływ do budżetu rocznie prawie jednego miliarda euro.
Nie ma państwa w Unii Europejskiej, któremu lotnictwo zbrzydłoby bardziej niż Francji. Paryż już jest liderem w opodatkowaniu branży, która ułatwia przepływ osób i towarów, łączy kultury, czy zbliża gospodarki. Pozytywny wpływ lotnictwa na ogólne życie jest niezaprzeczalny, gdyż żaden inny środek transportu publicznego nie jest tak efektywny.
Od kilku lat francuska branża lotnicza musi liczyć się z sytuacją, że władze centralne nakładają na sektor kolejne podatki. Do systemu podatkowego implementowano już
„daninę solidarnościową”, aby zasilić budżet kwotą ponad jednego miliarda euro i zmniejszyć deficyt. Podwyższono
podatki od lotów w kabinach premium i
paliwa do lotów prywatnymi samolotami.
Porażką zakończył się plan zakazania lotów na trasach krajowych – przepis prawny skutecznie podziałał tylko na pięć z ponad 100 tras krajowych.
Polityczna hipokryzja na najwyższych szczeblach władz Francji jest obecna, gdyż francuski prezydent Francji, Emmanuela Macrona, kilka razy dawał do zrozumienia, że „Unia Europejska może umrzeć” – europejski blok jest przeregulowany i niedoinwestowany, czego skutkiem ma być utrata konkurencyjności na rzecz Chin i Stanów Zjednoczonych Ameryki, jeśli „klasyczna agenda” będzie postępować, a teraz Francja planuje obarczyć lotnictwo kolejnymi podatkami.
Z prac nad ustawą budżetową na rok 2026 wynika chęć wprowadzenia dwóch podatków i podwyższenia jednej daniny. Paryż zamierza implementować podatki od paliwa lotniczego na lotach krajowych – implementacja miałaby zapewnić roczny wpływ budżetowy na poziomie 660 milionów euro. W planach jest nałożenie podatku w wysokości jeden euro od każdego pasażera obsługiwanego w regionie stołecznym (Île-de-France) – zarówno na odlotach, jak i przylotach, co zapewniłoby wpływ rocznie 66 milionów euro. Rozważana jest także opcja podwojenia stawki VAT na loty krajowe – z 10 do 20 proc., dzięki której budżet zyskałby kolejne 170 milionów euro. Skutkiem ostatniego działania byłby wzrost cen biletów na trasach krajowych od 13 do 26 euro.
Francuska branża lotnicza wyraża niepokój, argumentując wzrost danin „odpływem” pasażerów do innych środków transportu publicznego, głównie szybkiej kolei, której oferta ma być konkurencyjna cenowo, zwłaszcza na flagowych trasach krajowych – np. z Paryża do Marsylii i Nicei. Ostateczny wersja zmian podatkowych zostanie wypracowana w czasie powakacyjnych obrad parlamentarnych. Jest jednak duża szansa, że latanie we Francji od 1 stycznia będzie dużo droższe.