Przedstawiciele PLL LOT zapowiedzieli swój udział w spotkaniu, które Boeing organizuje w najbliższą środę, 27 marca, w Renton leżącym w stanie Waszyngton – donosi Rzeczpospolita. Do miejscowości w Stanach, gdzie parkują nadal produkowane MAX-y, zaproszono przedstawicieli ponad 200 podmiotów, takich jak: linie lotnicze, firmy leasingowe i organy regulacyjne.
Inicjatywa Boeinga spotkała się z odmową części zaproszonych, między innymi Garuda Indonesia, linii które
ogłosiły rezygnację z zakupu 49 sztuk najnowszych 737. – Zostaliśmy poinformowani o wszystkim w piątek, ale ponieważ termin jest bardzo bliski, nie możemy wysłać pilota – powiedział Reutersowi dyrektor generalny linii Gusti Ngurah Askhara Danadiputra. Garuda twierdzi, że zaproponowano Boeingowi wideokonferencję, ale producent na to nie przystał.
Stawka – pół biliona dolarówSpotkanie w Renton jest próbą zmiany klimatu wokół firmy, która do tej pory zapewniała o „pełnym zaufaniu” do swojego produktu. Produktu, który w ciągu kilku miesięcy dwukrotnie spadł na ziemię. Pochłonęło to 346 ofiar. Gra idzie o niebagatelne sumy. Model 737 jest najpopularniejszym samolotem największego na świecie producenta na rynku cywilnym. Wszystkie zamówienia złożone u Boienga na nowe MAX-y opiewają na kwotę ponad 500 miliardów dolarów, licząc według cen katalogowych.
Rzeczniczka Boeinga powiedziała, że zapowiedziane na środę rozmowy stanowią część serii spotkań informacyjnych. – Będziemy organizować dodatkowe spotkania, aby komunikować się ze wszystkimi obecnymi i przyszłymi klientami – stwierdziła.
Czy spotkania coś zmienią?Celem producenta jest jak najszybsze przerwanie uziemienia MAX-ów oraz wznowienie przekazywania samolotów kontrahentom. Po sobotniej naradzie władz korporacji z amerykańskimi użytkownikami 737 MAX, American Airlines (AA) wydały oświadczenie, że ich MAX-y będą uziemione przynajmniej do 24 kwietnia.
Linie są żywo zainteresowane podniesieniem maszyn w powietrze. AA codziennie jest zmuszona do odwoływania 90 lotów, z kolei LOT, wynajmujący samoloty wraz z załogami celem ratowania siatki połączeń, wydaje miesięcznie, jak podaje Rzeczpospolita, około 250 tys. dolarów. Trzeba przy tym zaznaczyć, że to nie przewoźnicy, a organy nadzorcze decydują co może latać a co nie.
Wall Street Journal ujawnił, że Federalna Administracja Lotnictwa miała już dostać od Boeinga dokumenty dotyczące nowego oprogramowania systemu wyrównywania lotu oraz zmian w szkoleniach pilotów. Jak donosi amerykańskie medium, FAA ma się przychylać do rozwiązań zaproponowanych przez producenta.
W tle cały czas pobrzmiewają
oskarżenia o skandaliczną procedurę certyfikacji przez FAA nowych 737. Sukces spotkania organizowanego przez Boeinga zależy między innymi od poradzenia sobie z tymi zarzutami i przekonania kontrahentów, że naprędce „łatany” system zostanie tym razem odpowiednio przebadany.