Zarząd: Lotnisko w Modlinie i Okęcie poradzą sobie razem przez lata

Emilia Derewienko, Rynek Lotniczy: Czy przewoźnicy i touroperatorzy będą rzeczywiście zainteresowani Modlinem?

Piotr Okienczyc, wiceprezes ds. operacyjnych: Linie czarterowe mają zbazowane m.in. na Lotnisku Chopina po 4 do 6 samolotów. Na ten moment możemy zbazować jedną taką linię, ale więcej się nie zmieści. W Modlinie jest baza największej linii w Europie, Ryanaira. Jeżeli rozbudujemy terminal i kolejne płyty postojowe, będzie można wykonać kolejny ruch, zaprosić innych przewoźników. Jeśli nie będziemy się rozwijać, kolejny przewoźnik nie ma gdzie wejść. To kwadratura koła. Zablokowano nam rozwój, po czym mówi się, że nie mamy przepustowości. To kuriozum.

Lotnisko Warszawa-Modlin obsłużyło do tej pory ponad 16 mln pasażerów, a w tym roku będzie ich ponad 3 mln pasażerów. Pasażerowie chcą latać stąd i latają coraz częściej i chętniej. A władze mówią, żeby zbudować lotnisko od nowa tam, gdzie nikt nie chce latać – z takimi argumentami dyskusja jest żadna. Mamy lotnisko, infrastrukturę, mamy przeszkolonych ludzi i 2 tys. miejsc pracy oraz 3 mln pasażerów. I do tego wszystkiego porównujemy puste pole, kawałek betonu. Co tu porównywać?

Jaki cennik obecnie funkcjonuje w Modlinie?

Marcin Danił, wiceprezes ds. korporacyjnych: Do pewnego momentu nikt z nowych przewoźników nie był zainteresowany operowaniem w Modlinie, bo nawet jeśli płaci 60 zł za pasażera na Lotnisku Chopina, to dodaje to do biletu, a lokalizacja i infrastruktura Chopina jest bardzo atrakcyjna. Co do nowego cennika, to jesteśmy w trakcie konsultacji. Zasada konstrukcji cennika nie zmienia się, zmieniamy zasady stosowania zniżek, tak żeby uatrakcyjnić je dla czarterów oraz średnich i małych linii lotniczych. Najniższa stawka 5 zł zostaje, przecież jesteśmy portem dedykowanym liniom niskokosztowym.

Mamy teraz 40 zł jako najwyższą stawkę, a będzie 28 zł. Chodzi o to, aby każdy zainteresowany lataniem z Modlina odczuł różnicę między nami a Chopinem. Zakładamy, że zyskamy na tym nowych klientów. Dodatkowo jesteśmy otwarci na rozmowy i elastyczni, oczywiście cennik jest cennikiem. Chopin z obecnym cennikiem naszym zdaniem nie jest drogi jak na takie lotnisko z takim wyposażeniem i tak dogodną lokalizacją. Nikt nie chce ryzykować i iść w tak różną infrastrukturę bez konkretnych profitów. Teraz przy nowym cenniku oraz możliwości latania w nocy stajemy się coraz bardziej atrakcyjni. Możliwość dowolnego doboru slotów jest bardzo istotna, szczególnie przy dalszych destynacjach. Klient czarterowy często pyta kiedy jest wylot. Nie chce lecieć o 3 nad ranem.

Touroperatorzy boją się jednak, że jeśli ktoś z ich konkurentów zostanie na Chopinie, to będzie miał od razu dużo lepsze warunki konkurencji. Dlatego oni mówią – albo wszyscy, albo nikt. Ostatnio jednak wiceminister Mikołaj Wild powiedział jasno, że Lotnisko Chopina rozbudowuje się pod samoloty szerokokadłubowe, a czartery będą musiały znaleźć sobie nowe miejsce.

Co się dzieje z due diligance?

P.O.: Trwa. Jest w trakcie ustalania trybu i przekazywania dokumentów. Pierwszych wyników i analiz spodziewamy się na przełomie lipca i sierpnia.

M.D.: Szpikowski mówił wielokrotnie, że m.in. celem badania jest wskazanie stawki, jaką lotnisko powinno pobierać od Ryanaira. To kuriozum, bo to zarząd decyduje o takich kwestiach. Oczywiście właściciel może powiedzieć, że stawka jest dla niego za niska, ale wtedy stracilibyśmy klienta – na razie jedynego. Oferujemy taką cenę, po jakiej chcą latać linie lotnicze i na jaką zgadzają się klienci, a Port osiąga z tego tytułu środki na funkcjonowanie. Tak samo byłoby w przypadku, gdyby operował u nas Wizz Air. Oferowana cena to cena akceptowalna przez rynek i port. Wracając do wspomnianego Wizz Aira, pamiętajmy, że dzisiaj w Modlinie on by się nie zmieścił, a sam nie chce mieć dwóch baz.

Lotnisko Chopina powinno zostać czy powinno zostać zamknięte?

M.D.: Moim zdaniem powinno zostać, przynajmniej kolejne 15 lat. Zainwestowaliśmy w nie dużo pieniędzy, również niedawno i jest ono po prostu potrzebne. Co najwyżej model biznesowy powinien ulec zmianom – ceny powinny rosnąc, powinien to być port dla ekskluzywnych i tradycyjnych linii lotniczych, które chcą lądować w centrum. Niech CPK realizuje ruch hubowy. Poza tym CPK nie powstanie tak szybko jak to jest planowane. Nie wiadomo też, jak będzie rozwijał się LOT. Pierwszy etap wzrostu do 10 mln pasażerów jest dość łatwy, ale potem zaczną się schody, bo trzeba będzie odbierać ruch silnym konkurentom, którzy wcale nie zamierzają go łatwo oddać.

Czy CPK powstanie?

M.D: Moim zdaniem nie w podanym terminie tj. 2027 roku. Koszty inwestycji są zaniżone, bo dane powstają na bazie analiz sprzed kilku lat, a ceny już znacznie poszły w górę. Nie ma jeszcze dobrego między resortowego doświadczonego zespołu i nie ma złożonego finansowania. Przedstawiona opinii publicznej koncepcja nie zawiera konkretów tylko wizje a niektóre z pogranicza sci-fiction. To niewiarygodne, że rząd polski się pod tym podpisuje, tyle się o tym mówi, a nie mamy konkretów czy chociażby inwestora.

Oczywiście, CPK zapewne będzie niezbędny w ciągu najbliższych 30-40 lat, ale trzeba dokonać dogłębnych, wiarygodnych analiz, najlepiej bez udziału firmy ARUP. Zbadać wpływ CPK na pozostałe porty, określić wiarygodne prognozy ruchu i rozwoju narodowego przewoźnika. Dopiero wtedy można przymierzać się do jego budowy. Na dzisiaj mamy sieć bardzo dobrze prosperujących portów regionalnych i Chopina z Modlinem w centrum, co jest nam w stanie zapewnić obsługę rosnącego ruchu co najmniej na najbliższe 20 lat. Tylko Chopin musi zacząć poważnie się rozbudowywać i jednocześnie PPL musi odblokować rozwój Modlina.