Po maratonie rozmów, które trwały dłużej niż lot z Londynu do Sydney, jedna z najważniejszych bitew wewnątrz Ryanaira wydaje się być rozstrzygnięta. Chodzi o konflikt pomiędzy irlandzkim związkiem zawodowym pilotów przewoźnika a jego zarządem.
Negocjacje zakończone sukcesem
Piloci zatrudnieni przez linie lotnicze w Irlandii domagają się poprawy warunków pracy. Sporne kwestie dotyczą m.in. kwestii stażu pracy, poprawy warunków ekonomicznych, jak też bezpieczeństwa i kultury pracy. Łącznie przeprowadzili oni pięć jednodniowych strajków, które spowodowały dziesiątki odwołań lotów między macierzystą bazą Ryanair – Dublinem a brytyjskimi lotniskami. W czwartek zakończono wyczerpujące negocjacje, które rozpoczęły się o w środę rano w Dublinie.
Fórsa, związek zawodowy irlandzkich pilotów ogłosił: "Spór między Fórsa i Ryanair został rozstrzygnięty”. Jego przedstawiciele dodali również, że proponowana umowa przejdzie do głosowania, z zaleceniem przyjęcia przez Fórsę i jej przedstawicieli, pracujących dla Ryanair. Proces ten prawdopodobnie potrwa jeszcze dwa tygodnie.
Spór w Irlandii wyjątkowo silny
Problemy Ryanair trwają od jesieni ubiegłego roku. W grudniu 2017 r., kiedy Ryanair zgodził się uznać związki zawodowe, linia stanęła w obliczu ogromu żądań ze strony pilotów i personelu pokładowego w całej Europie. Spór pilotów w Irlandii był wyjątkowo silny.
Ryanair oskarżył pilotów pracujących na rzecz rywala, Aer Lingus, o podsycanie sporu. Zapowiedział także plany przeniesienia samolotów z Irlandii do Polski w sezonie zimowym. Rozmowy mediacyjne pomiędzy obiema stronami trwały od początku sierpnia. Mimo wypracowania porozumienia z irlandzkimi pracownikami, budżetowe linie nadal napotykają na skargi ze strony pracowników w całej Europie. Problemy dotyczą głównie oferowanego wynagrodzenia i warunków pracy.
Ryanair zamierza zachować swój model funkcjonowania
10 sierpnia skoordynowany strajk pilotów w Niemczech, Szwecji i Belgii oraz w Irlandii
spowodował odwołanie 400 lotów, co uderzyło w 70 000 pasażerów. W zeszłym miesiącu personel pokładowy z Hiszpanii, Portugalii i Belgii strajkował przez dwa dni, uziemiając łącznie 600 lotów.
– Może istnieć nacisk na tradycyjne warunki pracy, które, jeśli zostaną przyjęte, mogą zmniejszyć produktywność pilotów, zwiększyć koszty i negatywnie wpłynąć na rentowność – ostrzegają przedstawiciele linii dodając: – Ryanair zamierza zachować obecny model produktywności. Mogą jednak wystąpić okresy niepokojów pracowniczych, ponieważ związki kwestionują ten stan rzeczy.
Urząd Lotnictwa Cywilnego Wielkiej Brytanii zaapelował do pasażerów, których loty Ryanair zostały odwołane przez strajki, aby ubiegać się o odszkodowanie w wysokości 250 euro (na podróże do 1500 km) lub 400 euro (na dłuższe podróże). Tymczasem linie lotnicze bronią się przed ponoszeniem kosztów tłumacząc, że przestój był poza ich kontrolą i
wyjaśniają, że roszczenia zostaną odrzucone. Gdyby każdy z 270 000 pasażerów zgłosił się do przewoźnika, ten musiałby wypłacić niebagatelną kwotę 78 mln euro.