Są zdjęcia pierwszego samolotu 737 Max, który przyozdobiły barwy Buzza. W związku z uziemieniami maszyn nikt jednak nie wie kiedy trafi ona do odbiorcy.
Jesienią tego roku Ryanair Sun zmieni nazwę na Buzz oraz zyska nowy branding nawiązujący do swojej floty, symbolizujący młodość, witalność – podaliśmy za Ryanairem w marcu tego roku. Mamy już zimę, a samoloty irlandzkiego przewoźnika dalej nie maja na sobie charakterystycznej pszczoły.
Ryanair unika nazwy Max i
nazywa samoloty 737-8200. Linia nie chce straszyć klientów, że latają maszyną o tak złej renomie. W niczym to jednak nie zmienia faktu, że Maxy vel 737-8200 nie latają i nikt nie wie kiedy zaczną.
W Seattle jest już gotowy przynajmniej jeden samolot w barwach Buzza. Widać więc, że Ryanair nie decyduje się na przemalowywanie starych 737, a chce, by nowa kolorystyka weszła dopiero wraz z pojawieniem się Maxów we flocie. To oczywista oszczędność, a mówimy przecież o linii słynącej z „cięcia kosztów”.
Przy pieniądzach, warto dodać, że uziemienie Maxów krzyżuje plany przewoźnika. Ryanair ma zamówionych 135 samolotów 737 Max, co stanowi 3 proc. całkowitej liczby niezrealizowanych przez Boeinga zamówień. Linia lotnicza zamówiła większą wersję Max 8, z 200 miejscami, teraz oznaczoną 737-8200.
Jest to typ, który ze względu na swoją większą niż standardowa pojemność nadal musi uzyskać certyfikat Federalnego Urzędu Lotnictwa (FAA). W listopadzie poinformowano, że wariant ten wyprodukowanego specjalnie dla Ryanaira miał problemy projektowe, odrębne od występującego we wszystkich najnowszych 737 kłopotu z systemem MCAS.
Kryzys Boeinga odbija się mocno na niskokosztowym przewoźniku, który ma flotę w całości zbudowaną z produktów firmy zza wielkiej wody.
Na początku grudnia Ryanair ponownie zrewidował swój harmonogram na lato 2020 i po raz drugi ograniczył spodziewany wzrost ruchu z powodu dalszych opóźnień w odbiorze samolotów Boeing 737 Max.