Polski Fundusz Rozwoju finansuje zlecone przez pełnomocnika ds. CPK Mikołaja Wilda analizy. Prezes PFR Paweł Borys nie wyklucza zaangażowania w projekt również na etapie realizacji.
Na zlecenie rządowego pełnomocnika ds. CPK, wiceministra infrastruktury Mikołaja Wilda, powstają
analizy ekonomiczne dla projektu budowy nowego portu, które wejdą w skład studium wykonalności projektu. Jak zdradza prezes Polskiego Funduszu Rozwoju Paweł Borys, zarządzana przez niego instytucja finansuje ich powstanie. – Po ukończeniu zostaną one odkupione przez spółkę celową, która wybuduje port – wyjaśnia.
PFR – zgodnie z własnym statutem – nie może finansować bezzwrotnie projektów. Rządowy wehikuł ma działać na zasadach rynkowych, z tym że, jak podkreśla Borys, interesują go inwestycje bardziej długoterminowe niż prywatnych inwestorów – ci oczekują zysków w ciągu kilku lat. – Od początku jesteśmy zaangażowani w projekt CPK. Współpracowaliśmy już przy tworzeniu pierwszych analiz dla LOT-u i jesteśmy gorącym orędownikiem tej koncepcji – mówi Borys.
Czy PFR chce zaangażować się także w realizację inwestycji? Prezes Borys tego nie wyklucza, ale podkreśla, że finansowanie będzie pochodzić z różnych źródeł – np. linie kolejowe do portu powinny zostać sfinansowane z funduszy unijnych; jak pisaliśmy niedawno,
kolejowe połączenie z CPK zostało wpisane do projektu funduszu CEF na nową perspektywę unijną.
Projekt wiodący
– CPK to znacznie więcej niż samo lotnisko. To także węzeł kolejowy i drogowy, który może zmienić oblicze transportowe kraju – uważa szef państwowego funduszu, który właśnie
został inwestorem w Pesie Bydgoszcz – największym krajowym producencie taboru kolejowego. Pesa miała być głównym wykonawcą programu
Luxtorpeda, tymczasem niedawno program ten został dołączony do CPK. – Widzimy, że to jest tak duży i dynamiczny projekt, że do niego powinny zostać podporządkowane pozostałe komponenty. To jest projekt wiodący – wyjaśnia Borys.
Jak zauważa prezes Polskiego Funduszu Rozwoju, trwa budowa dużych lotnisk-hubów w wielu miejscach Europy i Świata i nie ma powodu, żeby koniunktury nie wykorzystała też Polska. – Nasze położenie geograficzne jest idealne do obsługi ruchu do wschodniej Azji. Jesteśmy po prostu bliżej niż lotniska w Londynie czy Paryżu – wskazuje, dodając, że to ogromna szansa rozwojowa i nowe miejsca pracy dla Warszawy i Łodzi.
Dalej, ale bez przesiadek
W ostatnim czasie nasiliła się dyskusja na temat konieczności
zamknięcia Lotniska Chopina po otwarciu CPK. Zdaniem Borysa, wygody lotniska blisko centrum miasta nie wynagradza ograniczona siatka połączeń. – Z Lotniska Chopina w wiele miejsc trzeba latać z przesiadkami. Duży, międzynarodowy hub oferowałby nieporównywalnie więcej połączeń bezpośrednich. To byłaby prawdziwa wygodna dla mieszkańców Warszawy – podsumowuje.