Uziemienie boeingów 737 MAX, brak wydolności kontroli ruchu lotniczego, problemy z przepustowością lotnisk w Europie Zachodniej oraz modernizacja Lotniska Chopina – to wszystko powodowało, że pomimo wysiłków operacyjnych, punktualność LOT-u, szczególnie w czerwcu, cierpiała.
Osoby podróżujące w czerwcu i w lipcu tego roku na pokładach samolotów naszego narodowego przewoźnika, musiały się liczyć z możliwością wystąpienia opóźnień, wynika z danych firmy VariFlight, wywodzącym się z Chin dostawcą danych lotniczych, od wielu lat specjalizującym się między innymi w analizowaniu nieregularności operacji lotniczych. Raport przygotowany w oparciu o punktualność wylotów, mierzoną 30-minutowym opóźnieniem startu rejsu spod bramki lub ze stanowiska postojowego w porównaniu z deklarowanym czasem startu rejsu, czyli o sposób pomiaru opóźnień, który przyjmowany jest jako globalny standard w branży, ujawnia że średni współczynnik punktualności (OTP) PLL LOT w okresie od początku czerwca do końca lipca br. wynosił 60,44 proc., czyli był tylko nieznacznie wyższy od punktualności w tym samym okresie przed rokiem, kiedy to LOT odnotował współczynnik punktualności na poziomie 60,37 proc.
Ta niewielka poprawa punktualności rodzi poczucie niedosytu, szczególnie po udanym pod względem punktualności początkiem roku.
– Z wyłączeniem przyczyn niezależnych od LOT-u, takich jak niekorzystne warunki pogodowe oraz decyzje organów kontroli ruchu lotniczego, LOT konsekwentnie poprawia wskaźniki punktualności. Szczególnie dobre wskaźniki punktualności, na średnim miesięcznym poziomie powyżej 82 proc., LOT osiągnął w pierwszym kwartale br. Wyniki te uplasowały LOT w czołówce europejskich linii – przypomina Jakub Piotr Panek z Biura Komunikacji Korporacyjnej LOT w rozmowie z Rynkiem Lotniczym.
Trudne operacyjnie latoNiestety, po pierwszym kwartale polski przewoźnik nie mógł się już pochwalić tak dobrymi wynikami. – W okresie czterech następnych miesięcy (drugi kwartał i lipiec br.) średnia miesięczna punktualność LOT-u spadła i wyniosła 68 proc. – wylicza Panek.
Czynników, które stały za pogorszeniem się punktualności było sporo. – Pierwszą przyczyną była podjęta w globalnej skali natychmiastowa decyzja o wyłączeniu z eksploatacji samolotów typu boeing 737 MAX. To spowodowało konieczność realizacji wcześniej planowanego programu handlowego przy istotnie zmniejszonej liczbie samolotów. LOT zdołał utrzymać zaplanowaną siatkę połączeń dzięki pozyskaniu dziewięciu dodatkowych samolotów w tzw. wet leasingu i dry leasingu. Konieczność szybkiego zastąpienia maszyn innymi, nie zawsze optymalnymi samolotami, miało jednak wpływ na punktualność połączeń – przyznaje Panek.
LOT prześladowały też bolączki trapiące całą branżę lotniczą w Europie: – Zmagamy się z brakiem wydolności ATC (Air Traffic Control), które to w połączeniu z zatłoczonymi portami m.in. w Europie Zachodniej paraliżuje i znacząco opóźnia rejsy do i z Polski – mówi Panek.
Problemy z obsługą przestrzeni powietrznej na zachodzie Europy dostrzega też Polska Agencja Żeglugi Powietrznej (PAŻP), która stawiana jest przez Europejską Agencją ds. Bezpieczeństwa Żeglugi Powietrznej Eurocontrol jako wzór do naśladowania. W rezultacie, obsługa ok. 100-150 operacji lotniczych dziennie jest
przesuwana z Europy Zachodniej nad nasz kraj. – Dzięki polskim służbom ruchu lotniczego możemy powiedzieć, że jako lider regionu pomagamy Europie Zachodniej. Świadczy to o tym, że Europa nam ufa. Nie są wykluczone przejęcia kolejnych operacji lotniczych – mówi Janusz Janiszewski, p.o. prezesa PAŻP.
Lista wyzwań, które odbijały się na punktualności LOT nie kończyła się na braku wydolności ATC. Dodatkowo w czerwcu polski przewoźnik musiał się zmierzyć z remontem drogi startowej w swoim głównym hubie, czyli Lotnisku Chopina. – W czerwcu br. wyzwaniem dla wszystkich przewoźników latających z Warszawy była kulminacja utrudnień związanych z modernizacją Lotniska Chopina, co wiązało się z zamknięciem pasa startowego 11-29 oraz części dróg dojazdowych – przypomina nasz rozmówca.
Od lipca poprawa punktualnościPo tak wymagającym operacyjnie początku roku, od lipca punktualność LOT-u zaczęła się poprawiać. – Po zakończeniu remontu, pomimo szczytu sezonu letniego, punktualność LOT-u wyraźnie wzrosła do poziomu 70,3 proc. w lipcu br. (o 5,5 pkt. proc. wyżej niż w lipcu ub.r.) – deklaruje Panek.
Słowa przedstawiciela przewoźnika znajdują potwierdzenie w danych VariFlight, które choć dotyczą punktualności odlotów, to wskazują na tę samą tendencję, na którą powołuje się LOT. Podczas gdy w czerwcu br., średni współczynnik punktualności LOT wg. VariFlight wynosił 53,42 proc., co oznacza iż był gorszy niż przed rokiem (59,79 proc.), to już w lipcu wyniósł 66,97 proc., co przekłada się na ponad 6 proc. poprawę punktualności w skali rok do roku, przy ponad 400 więcej operacjach lotniczych niż w lipcu 2018 r.
Regularność powyżej średniej europejskiejPostępująca od lipca poprawa punktualności, to nie jedyna dobra wiadomość dotycząca operacji narodowego przewoźnika. – Warto też wskazać na wyraźnie lepsze wyniki regularności LOT-u. Od stycznia do lipca 2019 roku LOT odwołał niemal o 900 rejsów mniej niż w tym samym okresie w roku poprzednim. Wynik ten osiągnięto pomimo wskazanych wyżej wyzwań, takich jak wycofanie z eksploatacji samolotów B737 MAX oraz pomimo faktu, że siatka połączeń jest o 15 proc. większa niż rok wcześniej. Ogółem regularność LOT-u za siedem miesięcy wyniosła około 98,8 proc., czyli powyżej średniej europejskiej – wylicza Panek.
Pozytywne informacja dotyczące poprawy punktualności oraz wysokiej regularności połączeń LOT-u mogą stanowić niewielkie pocieszenie dla tych osób, które tego lata zmagały się ze skutkami opóźnień podczas podróży na pokładach polskiego przewoźnika. Jednak pozwalają mieć przekonanie, że wytężona praca operacyjna oraz proces
uzupełniania floty pozwalający zbalansować uziemienie boeingów 737 MAX przyniosą rezultaty i w przyszłości punktualność LOT powróci przynajmniej do poziomu z pierwszego kwartału tego roku.
W przypadku opóźnień warto też starać się spojrzeć na sytuację w szerszym kontekście. – Zapewnienie oczekiwanego przez klientów linii lotniczych poziomu punktualności jest globalnym wyzwaniem całej branży. Na opóźnienia wpływa wiele przyczyn, które w większości sprowadzają się do konieczności zapewnienia pasażerom i załodze bezwzględnego bezpieczeństwa. W efekcie skrupulatnego przestrzegania przepisów transport lotniczy jest najbezpieczniejszym sposobem podróżowania. Według danych portalu lotniczego Aviation Safety Network, rok 2018 był dziewiątym z rzędu najbezpieczniejszym rokiem w historii lotnictwa – przypomina Panek.