Producent części zamiennych i elementów do samolotów Boeing Tianjin Composites (BTC), wmurował kamień węgielny pod budowę nowego kompleksu produkcyjnego, znacznie zwiększającego dotychczasową powierzchnię zakładu. To kolejny element planów zwiększenia obecności producenta w Państwie Środka.
Podczas gdy trwająca wojna handlowa pomiędzy Chinami i Stanami Zjednoczonymi w wielu przypadkach postrzegana jest jako przesłanka do zmniejszenia zaangażowania w Państwie Środka, Boeing konsekwentnie stara się zwiększyć poziom inwestycji w Chinach. Zabiegając o udziały w lukratywnym rynku lotniczym kraju, który według wszelkiego prawdopodobieństwa już w przyszłej dekadzie stanie się największym rynkiem lotniczym świata, producent z Chicago stara się rozwijać swoją działalność produkcyjną, naśladując i nadganiając m.in. swojego głównego konkurenta, czyli konsorcjum Airbus, od lat mocno stawiające na rozwój swoich chińskich placówek produkcyjnych.
Podwojenie produkcjiEkspansja obejmująca tzw. Fazę III pozwoli na ponad podwojenie obecnej przestrzeni produkcyjnej placówki. Równocześnie zbudowane zostaną nowe pomieszczenia, takie jak biura, sale konferencyjne, nowa stołówka dla pracowników, pomieszczenia magazynowe, podziemny parking dla samochodów, centrum fitness, prysznice oraz ochronka dla dzieci.
- Odkąd pojawiliśmy się w Chinach 47 lat temu, Boeing angażował się we wspieranie chińskich społeczności, pracując wspólnie z partnerami nad tym, by silniej się zakorzenić oraz poszerzyć swoją obecność. Rozbudowa BTC jest jednym z najnowszych przykładów zaangażowania Boeinga, by rozwijać się wspólnie z chińską branżą lotniczą i razem budować przyszłość - powiedziała Sherry Carbary, prezydent Boeing China.
Rozbudowa placówki ma być prowadzona w sposób pozwalający na wykorzystanie wszystkich nowinek służących środowisku, takich jak panele słoneczne, systemy odzyskiwania deszczówki oraz ścieków, oświetlenie LEDowe w całym budynku czy instalacje sanitarne oszczędzające wodę. Kierownictwo BTC zapewnia, że będzie się starało uzyskać “platynowe” świadectwo w procesie green-building certification, przyznawane przez Leadership in Energy & Environmental Design (LEED).
Boeing nie szczędzi pochwał Chinom- BTC, czyli joint-venture pomiędzy The Boeing Company oraz Aviation Industry Corporation of China, Ltd. (AVIC), obecnie wytwarza około 13 tys. kompozytowych części miesięcznie, które następnie znajdują zastosowanie we wszystkich modelach samolotów komercyjnych producenta z Chicago. Do tej pory zakład produkcyjny dostarczył prawie 1,5 mln części zamiennych wysokiej jakości, które zamontowane są w samolotach latających na całym świecie - czytamy w komunikacie prasowym Boeinga.
Zakład produkcyjny poszczycić się może także osiągnięciami w zakresie bezpieczeństwa pracy - placówka niedawno świętowała 10 mln godzin roboczych bez wypadku, który wymagałby czasowego opuszczenia stanowiska pracy.
- Kiedy otworzyliśmy zakład w 2001 r., BTC było pierwszą placówką produkcyjną w Tianjin w branży lotniczej, a dla Boeinga był to pierwszy zakład produkcyjny w ramach joint-venture w Chinach. Obecnie stał się on największym pracodawcą w branży produkcji dla lotnictwa, zatrudniając ponad 1,1 tys. pracowników, a dla Boeinga jest on niezbędną częścią łańcucha dostaw i przywołującym dumę przykładem rosnącej branży lotniczej w Chinach - powiedział Dan Park, dyrektor generalny Boeing Tianjin Composites.
Walka o lukratywny rynek Słowa pochwał pod adresem Chin oraz gorące zapewnienia o pragnieniu związania się z tym rynkiem nie dziwią - dla Boeinga rozbudowa placówki,
jak również ubiegłoroczne grudniowe otwarcie pierwszej zagranicznej placówki odbioru boeingów 737 MAX właśnie w Chinach, jest próbą zagwarantowania sobie udziału w rozwoju branży lotniczej w tym kraju, który zgodnie z prognozami już niedługo stanie się największym rynkiem lotniczym świata. Firma z Chicago, która określa siebie jako największego amerykańskiego eksportera, dostarcza ponad jedną czwartą swoich samolotów do klientów z Państwa Środka, gdzie, jak prognozuje, w ciągu następnych 20 lat będzie istniało zapotrzebowanie na 7,7 tys. nowych maszyn o łącznej wartości ponad 1,2 bln dolarów.
Ubiegłoroczna ceremonia inauguracji placówki centrum dostaw samolotów w Chinach została przyćmiona przez napięcia pomiędzy Stanami Zjednoczonymi i Chinami. Późniejsze marcowe uziemienie boeingów 737 MAX, które miały być dostarczane klientom z Państwa Środka w Zhoushan, stanowiło kolejną poważną wpadkę wizerunkową koncernu, szczególnie iż to Urząd Lotnictwa Cywilnego Chin (CAAC) był pierwszym narodowym organem nadzoru lotniczego, który zakazał lotów MAX-ów i mało prawdopodobne jest, że
będzie pierwszym, który przywróci samoloty do służby.
Mimo tych przeciwności Boeing, który w ostatnich miesiącach zaczął tracić udziały w chińskim rynku kosztem Airbusa, usilnie stara się nadrobić straty, czemu może pomóc rozbudowa placówki produkcyjnej w Tianjin. Władze koncernu konsekwentnie zapewniają też, że konflikt handlowy pomiędzy Stanami Zjednoczonymi i Chinami nie dotyczy branży lotniczej, która jest “jasnym punktem” pośród listy istniejących napięć.
- Czy niepokoję się sytuacją? Tak, oczywiście, panujące środowisko jest olbrzymim wyzwaniem. Musimy jednak brać pod uwagę perspektywę długoterminową w Chinach. W tej perspektywie jestem optymistyczny co do tego, że wypracujemy rozwiązanie – mówił w czasie konferencji prasowej w grudniu ubiegłego roku John Bruns, ówczesny prezydent Boeing China.
Kontrowersje odsuwane na bokPrawie rok po otwarciu pechowego centrum dostaw w Chinach, Boeing boryka się z jednym problemem mniej - 12 miesięcy temu, amerykańskie firmy współpracujące z Chinami narażały się na zarzuty władz Stanów Zjednoczonych o transfer technologii do Państwa Środka. Obecnie problem ten nie przykuwa aż tak bardzo uwagi administracji w Waszyngtonie.
- Centrum dostaw boeingów 737 w Chinach nie będzie miało przełożenia na możliwość transferu technologii pomiędzy Boeingiem oraz COMAC - zapewniali rok temu przedstawiciele amerykańskiego producenta, podkreślając iż celem placówki jest montowanie foteli, malowanie samolotów oraz kompletowanie ostatecznych dostaw. – To jest jedynie część tego, co robimy budując samolot – mówił Bruns.
- W tej sytuacji Boeing kroczy po cienkiej linii – komentował przed rokiem Scott Kennedy, ekspert ds. chińskiej polityki przemysłowej z waszyngtońskiego think tanku Center for Strategic and International Studies w rozmowie z “Market Watch”. Kennedy wyjaśniał, że amerykański producent musi zabiegać o względy Chin, tak aby zapewnić sobie pozycję rynkową w Państwie Środka, jednocześnie robiąc to w ten sposób, by nie wywołać burzy we własnym kraju, gdzie producenci znajdują się obecnie pod presją, by zwiększać produkcję w Stanach Zjednoczonych, a zmniejszać w Chinach.
Wydaje się, że obecnie klimat w Waszyngtonie mocno się zmienił i Boeing, zwiększając obecność w Państwie Środka, nie musi już się obawiać gniewu administracji Stanów Zjednoczonych. Prezydent Donald Trump pochłonięty jest staraniem się o reelekcję w wyborach zaplanowanych na przyszły rok i bardziej od transferu technologii do Chin obawia się niezadowolenia amerykańskich farmerów, którzy tracąc szansę na eksport swoich towarów do Chin, zaczynają mocno odczuwać skutki wywołanej przez niego wojny handlowej. Coraz więcej wskazuje więc na możliwość zakończenia sporu handlowego pomiędzy dwoma mocarstwami.