Nowy Boeing 797 ma być skuteczną odpowiedzią na Airbusy A330neo i A321XLR – informuje serwis "Aviation Week". Producent z Chicago kontynuuje prace nad odrzutowcem, który pomieści na pokład od 250 do 275 pasażerów, a jego zasięg wyniesie ponad 8046 km.
Boeing jeszcze w 2018 roku przeprowadził własne badanie rynku dla linii lotniczych i firm leasingowych. Wyniki sugerowały bardziej kompaktowy samolot podstawowej wersji z najwyżej 225 miejscami na pokładzie. Producenta z Chicago nie stać jednak aktualnie na zupełnie nową rodzinę odrzutowców.
Dwaj najwięksi przewoźnicy powietrzni Stanów Zjednoczonych – American Airlines i United Airlines, nie czekając na plany rodzimej firmy, zamówiły w 2019 roku po 50 samolotów A321XLR. Stracony czas można jeszcze nadrobić. Pod warunkami, że boeing 797 będzie dostępny na rynku do 2027 roku, a linie lotnicze będą nadal polegać na kompaktowych odrzutowcach dalekiego zasięgu.
– Robimy naprawdę duże postępy w rozwoju naszej technologii projektowania i produkcji, więc kiedy nadejdzie odpowiedni czas, będziemy gotowi zaoferować naprawdę zróżnicowany produkt – zapowiadał w styczniu David Calhoun, prezes Boeinga. – Utopienie 15 mld dolarów na opracowanie pogromcy A330neo jest jak łupanie orzecha hutniczym młotem - tonował zdecydowanie nastroje Sash Tusa, analityk branżowy, przypominając o jak na razie ograniczonym sukcesie sprzedażowym samolotu producenta z Tuluzy. Niemniej A321XLR zyskuje coraz szersze grono nabywców, co budzi niewątpliwą zazdrość oraz obawy Boeinga, w których więcej pisaliśmy w
TYM TEKŚCIE.
Boeing 797 ma być nośnikiem technologii dla nowych generacji odrzutowców i utorować drogę następcy wersji 737 MAX. Nowy samolot określany był wewnętrznie jako NMA (ang. new middle-of-market airplane). Zgodnie z nazwą jest przeznaczony do obsługi ekonomicznych przelotów na średnich odległościach, np. z Chicago do Berlina czy z Nowego Jorku do Los Angeles. Jednostka ma się cechować owalnym kadłubem i poświęcać mniej miejsca na bagaż na rzecz większej przestrzeni dla pasażerów. Pozwoli to zaoszczędzić na ciężarze i zużyciu paliwa, co przełoży się na niemal 40 proc. mniej kosztów podróży w porównaniu do wąskokadłubowego 757 i szerokokadłubowego 767 – innych maszyn dalekiego zasięgu producenta z Chicago. Więcej o tym pisaliśmy w
TYM TEKŚCIE.