Od początku marca już czternaście linii lotniczych ogłosiło bankructwo, upadłość bądź oddało się pod sądową ochronę. Wiele wskazuje na to, że lista wkrótce szybko się wydłuży. Powodem jest oczywiście kryzys wywołany wirusem COVID-19.
Rozpoczęło się od brytyjskiej
Flybe.
5 marca największa linia lotnicza w Europie, wykonującą połączenia regionalne, zaapelowała do pasażerów, którzy mieli już wykupiony bilet na podróż, o to, by nie przybywali na lotniska, gdyż żaden lot się nie odbędzie. Dotyczyło to także rejsów operowanych przez Stobart Air. Szacuje się, że liczba pasażerów, których lot został odwołany, sięgała nawet kilkudziesięciu tysięcy. Przewoźnik zatrudniał 2,3 tys. pracowników i dysponował flotą 63 maszyn.
24 marca o sądową ochronę na podstawie słynnego rozdziału 11 amerykańskiego prawa upadłościowego wystąpiły Miami Air International. Przewoźnik z Florydy, dysponujący niewielką flotą sześciu maszyn Boeinga 737-800, wykonywał czarterowe rejsy dla grup sportowych, biznesowych i wycieczkowych, ale także dla artystów, polityków i rządowej administracji. Zaprzestał działalność 8 maja.
1 kwietnia wstrzymała wszystkie operacje Trans States Airlines. Regionalna linia lotnicza z siedzibą w Bridgeton wykonywała połączenia dla United Airlines. Flota 45 maszyn Embraera ERJ-145 obsługiwała 70 destynacji w sześciu miastach w stanach Missouri oraz Illinois. Linia w swoim najlepszym okresie rozszerzyła działalność do czterech miejsc w Kalifornii: Fresno, Palm Springs, San Diego i Santa Barbara oraz na wschodnim wybrzeżu o Albany, Nowy Jork, Baltimore, Greensboro, Hartford, Filadelfię, Pittsburgh, Raleigh, Richmond i Rochester. Głównym węzłem przewoźnika, który w 2015 roku obsłużył 3,6 mln pasażerów, pozostawało jednak lotnisko w St. Louis. Ostatnim rejsem linii był lot ze Springfield w Missouri do Denver w stanie Kolorado.
5 kwietnia zaprzestała działalności Compass Airlines. Regionalna linia lotnicza z siedzibą w Minneapolis-Saint Paul w Fort Snelling w hrabstwie Hennepin uruchomiła swoją inauguracyjną usługę z pomocą jednego samolotu Bombardier CRJ200LR pod marką Northwest Airlink. Później zaczęła latać dwoma pasażerskimi Embraerami 175, ale do grudnia 2008 roku powiększyła flotę do 36 maszyn. W trakcie swojej czternastoletniej historii przewoźnik obsłużył w sumie 1,5 mln lotów. Najlepszy pod względem wyników 2016 rok dawał zatrudnienie 2000 pracowników. Linia miała wówczas do dyspozycji 62 maszyny.
Tego samego dnia zakończyła operacje również Ravn Air z siedzibą główną w Anchorage na Alasce. Pod jej marką latały również zależne Hageland Aviation Services i Frontier Flying Service. Regionalny przewoźnik obsługiwał rejsy czarterowe i towarowe, współpracując również z Alaska Airlines, umożliwiając pasażerom rezerwowanie lotów i zbieranie mil w programie lojalnościowym. 5 kwietnia firma złożyła wniosek o ogłoszenie upadłości, zwalniając cały personel ponad 900 zatrudnionych. Przewoźnik w najlepszym swoim momencie dysponował flotą 73 niewielkich maszyn (głównie Beechcraft 1900C i 1900D, a także de Havilland DHC-8-100 oraz Cessna 207 i 208), które obsługiwały 92 destynacje.
6 kwietnia zawiesiła wszystkie operacje do odwołania Braathens Airlines. Regionalna linia lotnicza działała przede wszystkim na terenie Szwecji i miała siedzibę główną w Sztokholmie, zatrudniając 600 pracowników, których zwolniono natychmiast po ogłoszeniu zawieszenia. Przewoźnik dysponował flotą 20 maszyn z dominacją modelu ATR 72-600. Pozostałymi samolotami były ATR 72-500, Embraer E190 oraz Fokker 50. Linia obsługiwała 17 miast szwedzkich oraz estońskie Kuressaare i Tallin, norweskie Oslo, francuski Lyon, łotewską Rygę oraz niemiecki Berlin.
7 kwietnia ogłoszono kres
Germanwings. Wówczas Lufthansa zdecydowała się zamknąć swoje tanie linie lotnicze. Zwolnionych zostało 1500 pracowników. Główną bazą Germanwings był port lotniczy w Kolonii. Przed wybuchem pandemii przewoźnik wykonywał również operacje ze swoich baz w Stuttgarcie, Hamburgu, Berlinie i Monachium, jak również z Dortmundu i z Hannoweru. Od 2016 roku spółka była operatorem wet-lease (samolotów wraz z załogą) świadczącym swoje usługi na rzecz linii lotniczych Eurowings, które stały się główną niskokosztową marką Grupy Lufthansa. Flota Germanwings składała się z 33 samolotów z rodziny Airbus A320: 23 modeli A319 oraz 10 maszyn A320.
16 kwietnia południowoafrykański Departament Przedsiębiorstw Publicznych (DPE) poinformował w oficjalnym komunikacie o planie utworzenia nowej linii lotniczej, która zastąpi upadającą
South African Airways. Przewoźnik z południa Czarnego Lądu swój ostatni lot zrealizował w piątek 8 maja i zakończył 86-letnią historię. DPE oświadczył wówczas, że rozpoczął konsultacje z międzynarodową linią lotniczą w celu zbudowania podstawowej struktury nowej linii lotniczej. Kapitał operacyjny South African Airways był już na wyczerpaniu, mimo wsparcia ze strony funduszu ratunkowego. Nazwy współpracującej w projekcie międzynarodowej linii lotniczej i nowej krajowej linii lotniczej Republiki Południowej Afryki nie zostały jeszcze ujawnione. South African Airways były na skraju bankructwa od grudnia 2019 roku. Narodowy przewoźnik powietrzny Republiki Południowej Afryki miał swoją główną siedzibę w Johannesburgu i był członkiem sojuszu Star Alliance. Flota przedsiębiorstwa zatrudniającego ponad 5500 pracowników liczyła 45 samolotów. Dominowały Airbusy A320-200, których było dziesięć. Maszyny obsługiwały 42 destynacje na całym świecie.
21 kwietnia poinformowano, że zarządzanie
Virgin Australia przejmie podmiot zewnętrzny. Zadłużenie przewoźnika sięgało pięciu miliardów dolarów australijskich. Druga co do wielkości linia lotnicza na subkontynencie zatrudniała około 10 tys. pracowników, ale notowała straty siedem lat z rzędu. Jej administracją zajmuje się firma Deloitte. Przewoźnik bezskutecznie prosił rząd o pożyczkę 1,4 mld miejscowych dolarów i rozpoczął rozmowy z wierzycielami na temat restrukturyzacji zadłużenia. Były przewoźnik budżetowy pragnął przenieść się na wyższy poziom i rywalizować z Qantas Airways w zakresie długodystansowych rejsów dla osób podróżujących w interesach, ale poniósł klęskę. Firma z Brisbane dysponowała flotą 98 samolotów, które obsługiwały w sumie 56 destynacji na całym świecie.
22 kwietnia złożyła wniosek o upadłość
German Airways. Firma z Nadrenii posiadała piętnaście samolotów i zatrudniała 354 pracowników, realizując rejsy w imieniu Eurowings, taniej linii lotniczej należącej do Grupy Lufthansa. Firma założona w 1980 roku przez Bernda Waltera, właściciela szkoły latania na lotnisku w Dortmundzie, początkowo oferowała usługi czarterowe i taksówki powietrzne na żądanie, ale w latach 90. ubiegłego wieku rozwinęła sieć regularnych krajowych połączeń. Korzystała przed zamknięciem działalności z piętnastu Bombardierów De Havilland Dash 8-400, ale wcześniej również z maszyn Dornier Do 228, zabierających na pokład dziewiętnastu pasażerów. Wszystkie uziemione maszyny przewoźnika są zaparkowane w słowackiej Bratysławie.
23 kwietnia był z kolei sądnym dla
Air Mauritius. Władze linii lotniczej podjęły wówczas decyzję o przekazaniu zarządzania podmiotowi zewnętrznemu, podobnie jak w przypadku Virgin Australia. Przewoźnik z archipelagu Maskarenów na Oceanie Indyjskim całkowicie stracił bazę przychodów. Ich podstawa uległa erozji po rządowych restrykcjach i zakazach podróży lotniczych. Flota linii składała się z trzynastu samolotów. Trzy z nich to były ATR-y, dwa Airbusy A319, A340 i A350s oraz cztery A330, z których dwa to niespełna roczne A330ne. Przewoźnik obsługiwał w sumie 22 destynacje na całym świecie, w tym rejsy do Sydney, Perth i Melbourne w Australii, a także Szanghaju, Wuhan, Pekinu, Kuala Lumpur, Delhi i Bombaju w Azji oraz do Wiednia, Paryża, Frankfurtu, Monachium, Rzymu, Mediolanu i Brukseli na terenie Starego Kontynentu.
10 maja zakończyła oferowanie kolumbijska
Avianca. Druga co do wielkości linia lotnicza w Ameryce Łacińskiej oraz druga najstarsza linia lotnicza na świecie, złożyła wniosek o ogłoszenie upadłości po niedotrzymaniu terminu płatności obligacji. Prośby przewoźnika o wsparcie rządu po kryzysie, spowodowanym koronawirusem, okazały się nieskuteczne. Większość z 20 tys. pracowników latynoskiej linii lotniczej nie otrzymało żadnego wynagrodzenia od marca. Firma miała jeszcze w 2019 roku 7,3 mld dolarów długów. Akcje przewoźnika zatrzymały się na poziomie 88 centów, w porównaniu z najwyższym poziomem ponad 18 dolarów w 2014 roku. Avianca dysponowała flotą 102 maszyn, obsługujących w sumie 114 destynacji głównie na terenie Ameryki Południowej, Środkowej i Północnej. Upadłość nie musi jeszcze oznaczać w tym przypadku końca działalności, ale być może będzie początkiem restrukturyzacji. Niemniej loty w Kolumbii będą zawieszone aż do końca sierpnia, co utrudni proces odnowy.
25 maja wniosek o postępowanie naprawcze pod nadzorem sądu w Nowym Jorku złożyła
Grupa LATAM. Dług firmy z Chile, która była największym przewoźnikiem powietrznym w Ameryce Południowej, oszacowano na siedem mld dolarów. Głównymi udziałowcami LATAM była rodzina Cueto i Delta Air Lines, która przed rokiem nabyła pakiet za 2,25 mld dolarów, zwiększając swój zasięg w Ameryce Południowej. Podmioty stowarzyszone w Brazylii, Paragwaju i Argentynie nie zostały objęte postępowaniem naprawczym. Przewoźnik z Chile obsługiwał ponad 70 mln pasażerów rocznie. W ostatnich tygodniach zlikwidowała ponad 1850 miejsc pracy w Chile, Kolumbii, Ekwadorze i Peru. Zatrudniająca wcześniej 40 tys. osób firma musiała zmniejszyć aż o 95 proc. swoje oferowanie w minionych miesiącach. LATAM po surowych restrykcjach wprowadzonych w Kraju Kawy obsługiwała w kwietniu zaledwie pięć tras. Dodatkowo ograniczenia przełożyły się na liczbę pasażerów, których było niewielu. Flota 378 maszyn obsługiwała przed wybuchem pandemii aż 256 tras na całym świecie.
27 maja wniosek o upadłość złożyły Thai Airways, które utraciły w ten sposób status przedsiębiorstwa państwowego. Narodowy przewoźnik z siedzibą główną w Bangkoku obchodził w tym roku swoje 60-lecie. Linia lotnicza miała 240 mld bahtów długu i rząd zdecydował się wycofać deklarowany wcześniej pakiet ratunkowy w postaci długoterminowej pożyczki. Wnioskowane 50 mld bahtów pozwoliłoby utrzymać działalność tylko przez pięć miesięcy. Zatrudniający ponad 22 tysiące pracowników przewoźnik z Dalekiego Wschodu Azji dysponował flotą 80 samolotów z dominacją Boeinga 777-300ER, obsługujących w sumie 74 destynacje na całym świecie.