Boeing może ograniczyć lub wstrzymać produkcję 737 MAX

Decyzja może zapaść na posiedzeniu zarządu spółki, które rozpoczęło się w niedzielę i może zostać ogłoszona już w poniedziałek czasu lokalnego.

Najbardziej realna opcja

Boeing coraz bardziej składa się w kierunku podjęcia decyzji o spowolnieniu tempa produkcji lub nawet wstrzymania wytwarzania modelu, który pozostaje uziemiony od marca tego roku, gdyż postrzega to rozwiązanie jako najbardziej realną opcją, informuje WSJ. Decyzja nie została jeszcze podjęta na niedzielnym posiedzeniu Zarządu, nie zapadły jeszcze także ustalenia, jak znaczne byłyby cięcia produkcji.

Ewentualne spowolnienie tempa wytwarzania boeingów 737 MAX, niewątpliwie niosłoby konsekwencje nie tylko dla linii lotniczych, ale także dla pracowników zatrudnionych przy produkcji modelu. Jedno ze źródeł WSJ poinformowało jednak, że producent z Chicago nie planuje natychmiastowych zwolnień pracowników. Pamięta jednak należy, że produkcja samolotu dostarcza nie tylko zatrudnienia w zakładach produkcyjnych należących bezpośrednio do koncernu, ale także w całym międzynarodowym łańcuchu dostaw.

- Będziemy w dalszym ciągu oszacowywać decyzje dotyczące produkcji w oparciu o ramy czasowe i warunki powrotu do służby, które będą zależne od zgód organów nadzoru i będą mogły różnić się w zależności od jurysdykcji - powiedział rzecznik Boeinga, dodając iż producent współpracuje z FAA oraz innymi urzędami lotnictwa na świecie, tak aby bezpiecznie przywrócić boeingi 737 MAX do służby.

Kolejne spowolnienie tempa produkcji

Jeśli spełniłby się najbardziej pesymistyczny scenariusz i doszłoby do zawieszenia produkcji, to byłaby to bezprecedensowa decyzja, która nie byłaby jednak zaskoczeniem, biorąc pod uwagę wcześniejsze wypowiedzi kierownictwa Boeinga. Do tej pory producent z Chicago opierał swoje założenia na tym, że boeingi 737 MAX wrócą do służby w IV kw. tego roku. Dennis Muilenburg, prezes Boeinga, mówił w lipcu, że wszelkie dalsze opóźnienia w zatwierdzeniu powrotu 737 MAX mogą zagrozić jego produkcji. Według prezesa Boeinga dalsze spowolnienie lub tymczasowe wyłączenie produkcji 737 Max „nie jest czymś, co chcemy zrobić, ale alternatywą, na którą musimy się przygotować”, według niego firma musi się na to przygotować, „aby upewnić się, że uwzględniliśmy wszystkie scenariusze”.

Boeing już raz zmniejszył w tym roku produkcję samolotów B737 prawie o 1/5 do 42 maszyn miesięcznie. To pokłosie światowego uziemienia maszyn B737 MAX. Producent utworzył wtedy wewnętrzny komitet, który przeanalizował, jak wygląda projektowanie i budowanie ich samolotów. W połowie kwietnia br. produkcja B737 zmniejszyła się do 42 samolotów miesięcznie, to prawie 19 proc. spadek produkcji z obecnego poziomu 52 samolotów miesięcznie. W lipcu pojawiły się informacje, że produkcja ma spaść do koło 20 samolotów miesięcznie, a jeżeli do czwartego kwartału MAX-y nie wrócą na niebo, to zostanie wstrzymana, ponieważ Boeingowi kończy się miejsce do parkowania kolejnych maszyn.

Jeszcze przed uziemieniem 737 MAX, Boeing w tym roku zamierzał zwiększyć produkcję B737 z 52 do 57 samolotów miesięcznie. Dla porównania jego europejski konkurent, koncern Airbus, produkuje obecnie 58 samolotów A320 miesięcznie, a w połowie tego roku ich produkcja wzrosła do 60 sztuk w miesiącu. Kolejny wzrost tempa produkcji A320 ma nastąpić na początku 2021 r. Wtedy Airbus zamierza produkować aż 63 maszyny wąskokadłubowe w miesiącu, a w 2023 r. nawet 67 maszyn.

Ochładzają się relacje FAA z Boeingiem

W tej chwili wydaje się przesądzone, że boeingi 737 MAX nie wrócą do służby w tym roku, co powoduje iż Boeing może być zmuszony wcielić w życie lipcowe zapowiedzi swojego prezesa o zatrzymaniu produkcji. Co gorsza, w ostatnim czasie FAA coraz wyraźniej dystansuje się od producenta. W listopadzie, amerykański organ nadzoru zawiadomił Boeinga, że będzie jedynym organem wydającym świadectwo zdolności do lotów dla boeingów 737 MAX. Decyzja FAA oznacza odejście od wcześniejszego systemu prac, w którym amerykański urząd dzielił się rolą wspólnie z producentem z Chicago.