W przyszłym miesiącu personelowi pokładowemu szwajcarskiego flagowca lotniczego, SWISS International Air Lines, zostaną podniesione wynagrodzenia. Pozytywną wiadomość przekazał w udzielonym wywiadzie prezes linii lotniczych, który stwierdził, że podwyżka jest próbą zatrzymania pracowników i zrównoważenia zwiększonych kosztów życia wywołanych panującą wysoką inflacją.
Dyrektor generalny SWISS, Dieter Vranckx, w wywiadzie udzielonym gazecie NZZ powiedział, że
szwajcarskie linie należącego do grupy Lufthansy zaoferują pracownikom wyższe płace w przyszłym miesiącu, ponieważ inflacja zwiększa koszty utrzymania, a zmniejsza standard życia. – Płace zostaną skorygowane w górę – powiedział Vranckx.
Decyzja o zwiększeniu pensji wynika z dwóch głównych powodów. Po pierwsze, szwajcarskie linie, tak jak inni przewoźnicy lotniczy w Europie, zmagają się z niedoborami kadrowymi, które powodują bezprecedensowy chaos na europejskim niebie, a po drugie, w Szwajcarii panująca inflacja zwiększyła koszty życia.
Liczba pracowników świadczących stosunek pracy dla SWISS zaczęła spadać wraz z wybuchem pandemii COVID-19. Według rocznych raportów udostępnianych przez grupę Lufthansy, do końca 2021 roku liczba pracowników szwajcarskich linii lotniczych,
zmniejszyła się o 13 proc. w porównaniu do 2020 roku i aż o 17 proc. w porównaniu z 2019 roku.
Obecnie dla przewoźnika pracuje 8743 osób. Jednak przy postępującym łagodzeniu ograniczeń w podróżowaniu, które były wprowadzone, aby zmniejszyć transmisję koronawirusa, linie lotnicze borykają się ze stłumionym popytem na podróże lotnicze. Na tak duże zainteresowanie lotami wśród klientów przewoźnik nie był przygotowany, przynajmniej pod względem liczby dostępnych pracowników, którymi można by było bez problemu obsadzić poszczególne loty i wykonać założony pierwotnie harmonogram letnich rejsów.
Obecnie pensja początkowa zaczynającego pracę członka personelu pokładowego szwajcarskich linii lotniczych SWISS wynosi prawie cztery tys. franków szwajcarskich miesięcznie (3 997 CHF). Choć może to brzmieć dużo, należy pamiętać, że Szwajcaria jest jednym z krajów w Europie, gdzie występują najwyższe koszty życia, które dodatkowo obecnie zostały dotknięte przez inflację i zanotowały wzrost. Stąd decyzja przewoźnika o podwyższeniu poziomu wynagrodzeń.
Co gorsze, większość krajów z Europy boryka się w tym momencie z wysoką inflacją. W związku z tym koszty utrzymania rosną. Inflacja w strefie euro osiągnęła w lipcu rekordowy poziom 8,9 proc. Na podstawie danych pochodzących ze Szwajcarskiego Federalnego Urzędu Statystycznego dowiadujmy się, że roczna stopa inflacji w Szwajcarii wyniosła w zeszłym miesiącu 3,4 proc., podobnie jak w czerwcu. Jest to najwyższa stopa inflacji od października 1993 roku i powyżej zakresu docelowego, od 0 do 2 proc., wyznaczonego przez Szwajcarski Bank Narodowy, ale poniżej prognoz rynkowych, które zakładały wzrost inflacji do 3,5 proc.
W alpejskim państwie najwięcej od czerwca 2018 roku wzrosły ceny mieszkalnictwa i energia (4,6 proc.) i transportu (13,1 proc.). Z kolei opieka zdrowotna potaniała o 0,4 proc. W ujęciu miesięcznym ceny konsumpcyjne pozostały na niezmienionym poziomie, po 0,5-proc. wzroście odnotowanym czerwcu. Rynkowy konsensus zakładał spadek o 0,1 proc. Bank Centralny Szwajcarii zakłada inflację na poziomie 1,9 proc. w 2023 i 1,6 proc. w 2024 roku.
Dlaczego linie lotnicze borykają się z brakiem personelu?Próbując ograniczyć stałe koszty w stosunku do spadających przychodów wywołanych pandemią COVID-19, linie lotnicze natychmiast przyjrzały się drugiemu najdroższemu „aktywowi” w rachunku zysków i strat: personelowi. Swiss, podobnie jak pozostali przewoźnicy na europejskim kontynencie, zaczął zwalniać swoich pracowników. Jednak braki kadrowe szybko stały się koszmarem dla kilku linii lotniczych, zarówno
tradycyjnych, takich jak British Airways, jak i przewoźników niskokosztowych, takich jak np. easyJet.
Próba zaspokojenia popytu za pomocą nieodpowiedniej siły roboczej oznaczała, że personel linii lotniczych znalazł się pod ogromną presją. Pracownicy zaczęli zgłaszać, że są przepracowani. Związki zawodowe chroniące prawa zrzeszonych pracowników zaczęły ogłaszać powtarzające się strajki, które spowodowały konieczność podjęcia decyzji masowych odwołań lotów, jak miało to miejsce w przypadku Lufthansy. Mieszanka w postaci braków kadrowych i strajków spowodowała presję na obniżenie poziomu oferowanych przez przewoźników usług.
W związku z tym linie lotnicze są obecnie w trakcie procesu ponownej rekrutacji personelu, zwłaszcza załóg pokładowych, które jako jedne z pierwszych zostały dotknięte masowymi zwolnieniami, gdy wybuchła pandemia. Tak robią również Polskie Linie Lotnicze LOT, które co kilka dni organizują dni otwarte lub zachęcają do rekrutacji online. Pandemia była jednak kolejnym dowodem niepewności branży lotniczej, której stabilność w dużym stopniu zależy od wielu czynników zewnętrznych. Dodatkowo bycie członkiem personelu pokładowego to praca wymagająca, zarówno pod względem fizycznym, jak i psychicznym. W związku z tym potencjalni kandydaci mogą preferować uzyskanie „regularnej” pracy w bardziej stabilnej branży. Aby rozwiązać ten problem, operatorzy lotniczy zaczynają wprowadzać różne środki, głównie finansowe, aby zwabić chętne do pracy w lotnictwie osoby.
Szwajcarski przewoźnik spłacił już pożyczkę jaką otrzymał od rządu federalnego, aby móc kontynuować działalność, która została zakłócona pandemią koronawirusa. Vranckx wskazał, że linie powróciły do bycia rentownymi. Zarząd SWISS-a rozpocznie we wrześniu
negocjacje kontraktowe ze swoimi pilotami w nadziei na uniknięcie strajku.