Linie lotnicze Wizz Air poinformowały w oficjalnym komunikacie, że przewiozły w listopadzie 457 tys. pasażerów. To spadek aż o 85 proc. w odniesieniu do analogicznego miesiąca z ubiegłego roku.
Tani przewoźnik z Węgier stracił także blisko 60 proc. podróżnych w porównaniu z październikiem bieżącego roku. Seat Factor, czyli wskaźnik wypełnienia miejsc (SF), osiągnął poziom 68 proc. To blisko 25 punktów procentowych mniej niż w listopadzie ubiegłego roku.
Jedenaście miesięcy bieżącego roku pozwoliło liniom lotniczym znad Dunaju przewieźć około 16 mln pasażerów. To wynik o 43,8 proc. gorszy w odniesieniu do takiego samego okresu z 2019 roku.
Wizz Air uruchomią późną jesienią dwie nowe trasy na terenie Norwegii. Port Oslo-Gardermoen zaoferuje pasażerom tym razem krajowe połączenia
do Stavanger i portu Narwik-Harstad. Wcześniej tani przewoźnik z Węgier zainaugurował połączenia ze stolicy Norwegii
do Bergen, Trondheim i Tromsoe za kołem podbiegunowym.
– Pragniemy przełamać duopol Norwegiana i SAS. Naszym długoterminowym celem jest uzyskanie statusu jednej z najważniejszych linii lotniczych w tym kraju. Kiedy już zaistniejemy na tym rynku, wówczas apetyt nam wzrośnie i spróbujemy zrobić coś więcej – podkreślał na początku jesieni Jozsef Varadi, prezes Wizz Air.
Ekspansja Wizz Air w Norwegii nie przypadła do gustu premier tego nordyckiego kraju.
Erna Solberg przyłączyła się bowiem do bojkotu taniego przewoźnika. – Nie polecę liniami lotniczymi, które odmawiają swoim pracownikom prawa do tworzenia związków zawodowych – podkreśliła Solberg posiedzeniu parlamentu. Związki Industri Energi i Nito oświadczyły, że nie pozwolą swoim pracownikom latać Wizz Air w ramach podróży służbowych. Varadi ocenił ich zachowanie jako dziecinne.
Linie lotnicze znad Dunaju umożliwiają od niedawna pasażerom rezerwującym bilety podjęcie decyzji o dobrowolnej opłacie ekologicznej. Celem wdrożonego programu jest równoważenie skutków emisji CO2 spowodowanej powietrznym rejsem. Więcej o tym
pisaliśmy w tym tekście.