Dane dotyczące liczby operacji lotniczych potwierdzają potoczne obserwacje i przypuszczenia - wszędzie tam, gdzie uderza epidemia koronawirusa zapalenia płuc z Wuhan COVID-19, załamuje się liczba połączeń lotniczych. Skala spadków jest jednak różna, a w obecnej, trudnej sytuacji, przykład Chin może stanowić powiew optymizmu.
Ostatnie tygodnie były niezmiernie trudne dla branży lotniczej. Postęp epidemii, a następnie pandemii koronawirusa zapalenia płuc z Wuhan COVID-19, doprowadzał do spadku popytu na podróże lotnicze, oraz mobilizował rządy wielu krajów do wprowadzanie jednostronnych i często chaotycznych ograniczeń w podróżowaniu oraz w przepływie osób. W tej grze pierwszymi ofiarami ekonomicznymi epidemii były linie lotnicze, lotniska i szeroko podjęta branża lotnicza, przez co, niestety, nad wyraz często trzeba było rozumieć zatrudnione w niej osoby.
Wpływ epidemii koronawirusa na branżę lotniczą jest ogromny, potwierdzają dane firmy Airsavvi opublikowane przez VariFlight, obejmujące okres od 1 lutego do 22 marca 2020 r. Na wykresach ilustrujących liczbę operacji i trendy rozwoju epidemii, wszędzie tam, gdzie pojawia się szaro-błękitne pole ilustrujące sytuację epidemiologiczną, załamaniu ulega krzywa ilustrująca liczbę operacji lotniczych.
Spadki liczby operacji na wybranych rynkach wynoszą od 30 proc., do aż 95 proc. Obie skrajne wartości, mają gigantyczne przełożenie na oferowanie - choć na tle 95 proc. spadków, 30 proc. spadek nie wydaje się tak gigantyczną wartością, to jednak właśnie taka redukcja liczby operacji lotniczych na rynku Stanów Zjednoczonych doprowadziła do uziemienia setek samolotów. To pokazuje, że ważne jest by pamiętać o tym, iż zmiany procentowe w liczbie operacji lotniczych w różnych krajach mogą mieć różne przełożenie na liczbę rzeczywistego spadku oferowania.
Stany ZjednoczoneW okresie od 1 lutego do 22 marca, najwyższą odnotowaną dzienną liczbą operacji lotniczych w Stanach Zjednoczonych było prawie 28,3 tys. operacji, odnotowannych 12 marca. 10 dni później, liczba operacji lotniczych wynosiła niecałe 19,6 tys., co oznacza 70 proc. maksymalnego poziomu. Jak wskazuje wykres, załamanie nastąpiło w momencie pojawienia się zwiększonej liczby zarażeń koronawirusem.
W przypadku największego rynku lotniczego świata zaniepokojenie powinien budzić fakt, że krzywa zachorowań jest bardzo stroma, co wskazuje na ryzyko dalszej eskalacji sytuacji epidemiologicznej. Nie można więc wykluczyć, iż branża lotnicza kraju może być zmuszona przyjąć kolejne uderzenia, co przełoży się na dalsze spadki liczby operacji. Zagrożenie to potwierdza wykres CARDI obrazujący dynamiczne wskaźniki wpływu koronawirusa na operacje lotnicze w czasie rzeczywistym, sporządzony przez CADAS na podstawie danych Airsavvi.
Jak można wyczytać z wykresu, podczas gdy liczba operacji transpacyficznych ulegała stopniowemu ograniczeniu, liczba operacji transatlantyckich zanotowała silny spadek tuż po ogłoszeniu przez prezydenta Stanów Zjednoczonych, Donalda Trumpa,
decyzji o restrykcjach w ruchu osób, które przebywały na terytorium państw należących do Grupy Schengen.
Stosunkowo najmniejszy, 20 proc. spadek, dotknął liczby operacji połączeń krajowych w Stanach Zjednoczonych. Loty krajowe stanowią jednak większość wszystkich połączeń na rynku amerykańskim, tak więc procentowy spadek liczby operacji ma znaczące przełożenie na łączne oferowanie na rynku. Co więcej, łatwo sobie wyobrazić, że w przypadku rozwoju pandemii COVID-19 w Stanach Zjednoczonych, przed czym ostrzega Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) spadek lotów krajowych może się pogłębiać, jeszcze bardziej pogarszając i tak trudną sytuację branży lotniczej w tym kraju. Wydaje się, że w obecnej sytuacji linie lotnicze ze Stanów Zjednoczonych pilnie potrzebują pomocy publicznej, co z punktu widzenia politycznego jest szczególnie kłopotliwe, gdyż na tle innych regionów świata, przyzwolenie społeczne na wsparcie przewoźników jest stosunkowo niskie.
Wielka BrytaniaObecna liczba operacji lotniczych w Wielkiej Brytanii utrzymuje się na poziomie 34 proc. (1894 operacji dziennie) w porównaniu ze szczytem liczby operacji odnotowanym 21 lutego, wynoszącym prawie 5,6 tys. operacji dziennie.
WłochyWłochy są krajem, który jest najmocniej doświadczany przez pandemię COVID-19. Obecna liczba operacji lotniczych w tym kraju, 184 dziennie, stanowi zaledwie 5 proc. z prawie 3,4 tys. operacji lotniczych odnotowanych 21 lutego.
HiszpaniaInnym krajem, który zmaga się z krytyczną sytuacją epidemiologiczną jest Hiszpania, gdzie obecna liczba operacji lotniczych, 578 dziennie, to jedynie 14 proc. z poziomu ponad 4,2 tys. lotów dziennie, odnotowanego 8 marca.
Korea PołudniowaPierwszym krajem poza Chinami, który stał się ogniskiem epidemii COVID-19, była Korea Południowa. Przykład tego kraju, pod pewnymi względami może stanowić ostrzeżenie dla branży lotniczej. Prezes Korean Air, jednego z głównych przewoźników kraju, powiedział wprost, że przedłużający się kryzys
może zagrozić istnieniu spółki.
Obecna liczba operacji lotniczych w kraju, utrzymująca się w granicach 400 dziennie, stanowi zaledwie 21 proc. poziomu prawie 1,9 tys. lotów dziennie odnotowanego 2 lutego b.r.
Przykład Korei Południowej jest również wymowny dlatego, iż pokazuje, że nawet w sytuacji gdy epidemia koronawirusa jest w odwrocie, liczba operacji lotniczych nie ulega zwiększeniu, pozostając na stałym, niższym poziomie. Obserwacja, jak w dalszym ciągu będzie się rozwijała sytuacja branży na tym ważnym rynku lotniczym Azji może dostarczyć cennych wskazówek nt. tzw. “exit strategy”, czyli strategii wychodzenia z sytuacji kryzysowej do normalnej działalności.
JaponiaZakażenia koronawirusem zapalenia płuc z Wuhan były obecne w Japonii od samego początku okresu analizy, czyli od 1 lutego b.r. Przez dłuższy czas Japonia była w stanie utrzymać liczbę przypadków choroby na stosunkowo stałym, niskim, poziomie, przez co branża lotnicza była dotknięta spadkami w stosunkowo mniejszym stopniu niż na rynkach państw sąsiednich. Wraz z upływem czasu, liczba zarażonych osób sukcesywnie wzrastała, podobnie jak spadała liczba operacji lotniczych.
Obecnie liczba operacji lotniczych w Japonii wynosi nieco ponad 2,9 tys. dziennie, co stanowi 70 proc. najwyższego poziomu odnotowanego 2 lutego (ponad 4,1 tys. lotów dziennie).
Chiny - powiew optymizmuW tej ogólnie trudnej sytuacji, jedynym powiewem optymizmu jest sytuacja branży lotniczej w Chinach. Państwo Środka, jako pierwsze musiało zmierzyć się z rozszerzającą się epidemią. Pierwsze informacje o powadze sytuacji zaczęły docierać już przed styczniowymi obchodami Chińskiego Nowego Roku. Krótko po tym, nastąpiło gwałtowne załamanie popytu na podróże lotnicze, a linie lotnicze z Chin bardzo szybko
zmuszone były przejść w tryb kryzysowy.
Z pozycji linii lotniczych z Zachodu oznacza to, że branża lotnicza z Chin ma kilka tygodni doświadczenia więcej w radzeniu sobie z epidemią koronawirusa, doświadczenia tym cenniejszego, że już w lutym władze kraju
podjęły plany działań pomocowych dla firm sektora lotnictwa cywilnego. Dodatkowo, ścisły nadzór Urzędu Lotnictwa Cywilnego Chin (CAAC) oraz inicjowana przez CAAC wymiana informacji i doświadczeń, pomogły w szybkim wypracowaniu jak najskuteczniejszych procedur.
To, jak prezentowały się zmagania branży lotniczej Chin z epidemią koronawirusa, prezentuje wykres, obejmujący okres od 24 stycznia do 22 marca, na którym zapisano kluczowe momenty procesu.
24 stycznia, Chiny zniosły opłaty za odwołanie rezerwacji, co niemal natychmiast przełożyło się na załamanie liczby operacji lotniczych.
25 stycznia 30 regionów w Chinach uruchomiło plan działań mających na celu powstrzymanie rozwoju epidemii.
31 stycznia WHO ogłosiła stan zagrożenia epidemią (PHEIC).
4 lutego Urząd Lotnictwa Cywilnego Chin (CAAC) zobowiązał krajowe linie lotnicze do
utrzymania operowania lotów zagranicznych.
4 marca Ministerstwo Finansów Chin oraz CAAC ogłosiły
szczegóły planu pomocowego dla branży dotkniętej kryzysem COVID-19.
9 marca CAAC wydał 16 dyrektyw wsparcia dla branży lotniczej
21 CAAC ogłosił, że wszystkie loty międzynarodowe do Pekinu będą przekierowywane do innych lotnisk krajowych w celu przeprowadzenia badań epidemiologicznych przed kontynuowaniem lotów do stolicy.
Działania podejmowane przez branżę lotniczą Chin, stymulowane przez władze kraju, doprowadziły do tego, że Państwo Środka jako jedyne odnotowało wzrost liczby operacji lotniczych. Poprawę sytuacji w Chinach obrazuje także wykres CARDI
Bez wątpienia głównym czynnikiem pozwalającym na osiągnięcie wzrostów liczby operacji lotniczych w Chinach, było zadeklarowane przez władze tego kraju przezwyciężenie epidemii koronawirusa. Brak przejrzystości, usilne próby kontroli narracji oraz powszechna cenzura panująca w Chinach powodują jednak, że wielu obserwatorów wyraża wątpliwości co do tego, czy możemy ufać danym władz Chin wskazującym na koniec epidemii. Tym niemniej, nawet przy pewnych rozbieżnościach, sytuacja w Państwie Środka niewątpliwie się poprawia, a spadek liczby zachorowań na zapalenie płuc z Wuhan odpowiada prawidłowościom rządzącym cyklami epidemiologicznymi obserwowanymi na świecie.
Nie wolno jednak nie zauważać, że liczba operacji lotniczych zaczęła wzrastać jeszcze w momencie, kiedy w Chinach panowała epidemia. Pokazuje to, że działania stymulujące podejmowane przez władze Chin przyniosły zamierzony efekt.
W globalnym ujęciu nie widać końca spadkówW innych rejonach świata, póki co, trudno zauważyć sygnały wskazujące na zakończenie kryzysu. Wykres CARDI obrazujący liczbę operacji w Europie wskazuje na postępujące spadki, sięgające 60 proc. w przypadków lotów w obrębie kontynentu.
Spadki liczby operacji odnotowuje wiele znaczących rynków lotniczych świata, specjalizujących się w obsłudze pasażerów transferowych, takich jak Hongkong, Singapur czy Zjednoczone Emiraty Arabskie. W tym gronie szczególnie poważnie wygląda sytuacja Hongkongu, który w miesiącach poprzedzających wybuch epidemii odczuwał również skutki niepokojów społecznych.
W globalnej branży lotniczej, która w mniejszym lub większym stopniu stanowi sieć naczyń połączonych, kłopoty znaczących hubów, to również kłopoty innych rynków. Wydaje się więc, że zanim sytuacja zacznie się poprawiać, najpierw musimy spodziewać się jej pogorszenia.