Przetasowania w nadzorze nad spółkami skarbu państwa. Do ministra Adamczyka po pół roku wróciły spółki kolejowe – PKP SA, PLK i Wars. Premier Morawiecki nie zwrócił mu jednak nadzoru nad spółkami lotniczymi. Do tego krajowe koncerny paliwowe Lotos i Orlen niespodziewanie zostały odebrane ministrowi energii Krzysztofowi Tchórzewskiemu.
W ubiegłym tygodniu na liście podmiotów nadzorowanych przez Prezesa Rady Ministrów doszło do zmian. Teoretycznie nie powinno to być zaskoczeniem – premierowi został przekazany nadzór nad spółkami w momencie
rekonstrukcji rządu, ponieważ przeobrażeniu uległy nadzorujące nimi ministerstwa. Lista liczyła ponad 40 podmiotów, w tym m. in. Agencja Rozwoju Przemysłu, PKP PLK, PKP SA i Polski Fundusz Rozwoju, a także Bond Spot, Giełda Papierów Wartościowych, Grupa Azoty, PKO BP, Poczta Polska, Polski Holding Nieruchomości czy Powszechny Zakład Ubezpieczeń.
Centrum Informacyjne Rządu informowało wówczas „Rynek Infrastruktury”, że kontrola premiera nad spółkami zwykle trwa bardzo krótko z powodu konieczności „właściwego wykonywania bieżącego nadzoru właścicielskiego”. Tymczasem od rekonstrukcji minęło już pięć miesięcy. W ubiegłym tygodniu doszło do zmian na liście, ale dość zaskakujących.
Kolej wraca do ministra AdamczykaSpod nadzoru premiera wyłączono teraz spółki kolejowe – PKP SA, PKP Polskie Linie Kolejowe oraz Wars. Dopiero po tygodniu Ministerstwo Infrastruktury potwierdziło nam, że obejmuje nad nimi nadzór. – 1 czerwca 2018 r. Prezes Rady Ministrów przekazał ministrowi właściwemu ds. transportu wykonywanie uprawnień w zakresie składania w imieniu Skarbu Państwa oświadczenia woli o objęciu akcji, w odniesieniu m. in. do spółek PKP, PKP Polskie Linie Kolejowe i Wars – poinformował rzecznik resortu Szymon Huptyś. Przez długi czas w kuluarach mówiono, że PLK może przejść pod nadzór ministra inwestycji i rozwoju Jerzego Kwiecińskiego.
Spółki lotnicze poza MIDo Ministra Infrastruktury nie trafiły natomiast inne podmioty, które dotąd były z nim związane – w tym Poczta Polska, a także Polska Grupa Lotnicza, która niedawno złożyła wniosek o
przejęcie LOT-u. Podobnie jak LOT, Polska Grupa Lotnicza pozostała pod bezpośrednim nadzorem premiera. Znajdujący się w upadłości Eurolot jest z kolei pod nadzorem Ministerstwa Przedsiębiorczości i Technologii.
Lotos i Orlen wracają do premiera
Największym zaskoczeniem zmian dokonanych na początku czerwca był jednak powrót pod bezpośredni nadzór Premiera obu gigantów paliwowych – Orlenu i Lotosu. Dotąd nadzór nad nimi sprawował Minister Energii Krzysztof Tchórzewski.
Puls Biznesu donosi, że według nieoficjalnych źródeł przyczyną cofnięcia pełnomocnictw jest chęć zapewnienia „strategicznego nadzoru nad firmami, które przygotowują się do fuzji o kolosalnym znaczeniu dla polskiej gospodarki”. Zdaniem gazety, sprawa ma wymiar polityczny i biznesowy. Pod względem politycznym cofnięcie pełnomocnictw można odebrać jako ruch zmierzający do osłabienia ministra energii. W podobny sposób Beata Szydło, była premier, odebrała w 2017 r. Mateuszowi Morawieckiemu, wówczas wicepremierowi, nadzór nad PZU.
W politycznych kuluarach od dawna mówi się, że premier Morawiecki i minister Tchórzewski mają odmienne spojrzenia na energetykę. Różnice obejmują m.in. nastawienie do inwestorów mniejszościowych w spółkach notowanych na giełdzie. Pod względem biznesowym cofnięcie pełnomocnictw oznacza, że to premier będzie miał decydujący wpływ na kształt
połączenia Orlenu z Lotosem – podsumowuje gazeta.