Pratt & Whitney stale rozwija technologię silników lotniczych. Jednostki napędowe, które będą napędzać airbusy A220, które zamówiły Polskie Linie Lotnicze LOT, mają mieć wydłużony czas pracy „na skrzydle”. – To ważny aspekt i wiemy, że LOT doceni wydłużenie czasu pracy silnika – wyznała na VIII Kongresie Rynku Lotniczego Mary Prettyman, dyrektor marketingu ds. silników komercyjnych w Pratt & Whitney.
LOT wybrał Airbusa – i to właśnie francuski producent będzie dostawcą samolotów o zasięgu regionalnym. Polskie linie odbiorą do 84 airbusów A220. Pierwsze 40 samolotów z pewnego już zamówienia – narodowy przewoźnik zagwarantował sobie prawo domówienia 44 maszyn – ma zostać podzielone po połowie pomiędzy wersje A200-100 (125 miejsc) i A220-300 (149 foteli).
LOT długo zwlekał z decyzją, a jedną z przyczyn były
obecne problemy z silnikami Pratt & Whitney, które napędzają airbusy A220 i A320/1neo. Samoloty o wąskim kadłubie nowej generacji napędzają odpowiednio silniki PW1500G i PW1100G. Oba typy jednostek napędowych podlegają podobnym wyzwaniom w zakresie kontroli i konserwacji, a problemy produktów Pratt & Whitney trwają praktycznie od ich rynkowego debiutu.
Efektywność ekonomiczna
Amerykańska firma jest „niezwykle dumna” z bycia dostawcą silników do nowych samolotów, które będą dołączać do floty polskiego flagowca, począwszy od pierwszej połowy 2027 roku. – Z niecierpliwością czekamy na świetlaną przyszłość współpracy Pratt & Whitney z Polskimi Liniami Lotniczymi LOT – wyznała na VIII Kongresie Rynku Lotniczego Mary Prettyman, dyrektor marketingu ds. silników komercyjnych w Pratt & Whitney.
Silnik turbowentylatorowy z przekładnią ma wiele zalet, a „architektura przekładniowa stanowi przełom dla rynku samolotów wąskokadłubowych”. Silniki PW1500G gwarantują o 20 proc. mniejsze spalanie paliwa w przeliczeniu na jeden lot, jak i 25-proc. redukcję kosztów paliwa w przeliczeniu na jeden fotel. Airbusy 220 są większe od embraerów E2, dzięki czemu ekonomika operacyjna jest znacznie efektywniejsza. – Poza korzyściami paliwowymi, silniki oferują również o 75 proc. niższy ślad węglowy i 50-proc. redukcję emisji. To wszystko są ważne cechy transformacyjnej architektury branży lotniczej – wskazała Prettyman.
Proces wdrożeniowy
Od rynkowego debiutu silników GTF, Pratt & Whitney sprzedał 12 tysięcy takich jednostek napędowych. – Silniki, które dostarczamy dzisiaj, to znacznie ulepszona konfiguracja w porównaniu z wcześniejszymi dostawami. I stale wprowadzamy technologie, które wydłużają czas pracy silnika „na skrzydle” – podkreśliła dyrektor marketingu ds. silników komercyjnych. – To dla nas ważny aspekt i wiemy, że LOT doceni wydłużenie czasu pracy silnika – zaznaczyła Mary Prettyman. Michał Fijoł, prezes LOT, jednoznacznie wskazał, że
„silniki muszą być naprawdę sprawne”.
Producent jednostek napędowych inwestuje w rozwój technologii silnikowej i przepustowość sieci MRO, aby zapewnić odpowiednie wsparcie dla linii lotniczych, które wykryłyby wady silników. Dla Pratt & Whitney „niezwykle ważna” ma być „ścisła współpraca” z przewoźnikami. Przeprowadzamy szczegółowy i rygorystyczny proces wdrożenia jednostek napędowych, obejmujący szkolenia, dostarczanie części zamiennych i szereg działań koordynujących – wyjaśniła Prettyman. Przedstawiciele serwisu terenowego Pratt & Whitney są przydzieleni do ścisłej współpracy z LOT-em; proces wdrożeniowy jednostki napędowe został już rozpoczęty, aby „zapewnić płynne wprowadzenie silników do eksploatacji w 2027 roku”.