Pandemia wirusa z Wuhan będzie mieć olbrzymi wpływ na gospodarkę. To truizm, ale najbliższy czas będzie nam przynosić wiele informacji takich jak ta o firmie OneWeb, która chciała umieścić na orbicie okołoziemskiej 648 satelitów i przy ich pomocy dostarczać Internet do każdego zakątka globu. Obecnie spółka jest na drodze do upadłości.
Firma ogłosiła w 2015 roku, że chce dostarczyć tanie, satelitarne połączenie z Siecią praktycznie każdemu. Szef firmy Greg Wyler tłumaczył wtedy: – Połowa świata ma bardzo ograniczony sygnał albo nie ma go wcale. My chcemy zapewnić i szkołom, i terenom wiejskim szybki Internet – teraz załamanie światowych rynków przynosi korektę planów.
OneWeb złożył wniosek upadłościowy do sądu federalnego w Nowym Jorku. Nastąpiło to kilka dni po tym, gdy kolejna partia satelitów wyprodukowanych przez
współpracującego z firmą Airbusa znalazło się na orbicie. W sumie 74 superwydajnych obiektów mających mieć możliwość zapewnienia przepustowości na poziomie co najmniej 8 gigabajtów na sekundę, w tym 34, które znalazły się przed chwilą nad naszymi głowami, nie przekonało głównego inwestora do wyłożenia dalszych pieniędzy na to przedsięwzięcie. Japoński bank SoftBank, jak wszyscy, mierzy się teraz z bardziej przyziemnymi wyzwaniami.
OneWeb już zwolnił około 85 proc. ze swoich 531 pracowników. Firma nie składa jednak broni i stara się o przeprowadzenie najbardziej ze skomplikowanych procesów upadłościowych, który umożliwia dalsze działanie biznesowe pod sądowym parasolem chroniącym przed wierzycielami. Największymi z nich jest operator rakietowy Arianespace.
Jak przypomina portal Uranii, najstarszego europejskiego i drugiego co do starszeństwa pisma na świecie popularyzującego astronomię, w przeszłości w podobnej sytuacji były inne firmy budujące duże sieci telekomunikacyjne i udawało im się wyjść z kłopotów. Dobrym przykładem jest Iridium. Firma zbudowała pierwszą dużą sieć satelitów 20 lat temu, po czym ogłosiła bankructwo. W ostatnich latach ta sama spółka zbudowała drugą generację swojej sieci i nadal działa na rynku. Trzeba jednak pamiętać, że takiego kryzysu, jaki mamy obecnie, nie mieliśmy od bardzo, ale to bardzo wielu lat.
Na razie pozostawieni na stanowiskach pracownicy OneWeb mają zająć się kontrolowaniem tych satelitów, które już są jakieś 1 200 km nad nami. Niestety, ich liczba nie pozwala firmie zaoferować nawet w jakimś ograniczonym zakresie dostępu do Sieci. Nie wiadomo obecnie, co stanie się z ważącymi 125 kg obiektami w razie zniknięcia z rynku brytyjskiego start-upu. Prawdopodobne jest zniszczenie satelitów poprzez skierowanie ich w ziemską atmosferę. Taka wiadomość nie zasmuciłaby amatorów i zawodowych astronomów, którzy coraz głośniej
narzekają na zaśmiecanie obiektami świetlnymi nocnego nieba. Czy to przez OneWeb, czy konkurującą z nią na polu globalizacji Internetu Starlink Elona Muska.