PLL LOT i American Airlines zapowiedziały nowe połączenia między Krakowem a USA. Obie firmy liczą na wzrost zainteresowania lotami transatlantyckimi po spodziewanym w roku 2020 zniesieniu obowiązku wizowego. Zapowiada się ciekawa walka o rynek.
Połączenia przez Atlantyk pomiędzy Krakowem a Stanami Zjednoczonymi to nie jest nowy pomysł. Nasz narodowy przewoźnik już 22 lata temu zdecydował się na podobny ruch. W wakacje roku 1997, po zakończeniu remontu generalnego płyty krakowskiego lotniska, w mieście pojawiły się pierwsze Boeingi 767 w barwach LOT obsługujące trasy do USA. Od 2003 roku rejsy do Nowego Jorku były oferowane w każdym sezonie letnim trzy razy w tygodniu, natomiast rejsy do Chicago były wykonywane pięć lub siedem razy w tygodniu. Przez wiele sezonów zimowych rejsy do Chicago był realizowane dwa lub trzy razy w tygodniu. W roku 2010 spółka wycofała się jednak z tych tras.
Transatlantyki wracają do Krakowa W maju 2017 r. LOT wrócił do obsługi tras
pomiędzy Krakowem a Chicago. Kilka dni temu natomiast zapowiedział, że od roku 2020 będzie latał z portu w Małopolsce
do Nowego Jorku oraz zwiększy liczbę rejsów do Chicago. – Po sukcesie naszych bezpośrednich połączeń z Krakowa do Chicago, Budapesztu, Bukaresztu i Dubrownika, a także nieustającej popularności krajowych rejsów do Warszawy, Gdańska i Olsztyna, jesteśmy przekonani, że zwiększenie częstotliwości rejsów do Chicago i nowe bezpośrednie połączenie do Nowego Jorku okażą się sukcesem – mówi podczas konferencji prasowej Rafał Milczarski, prezes zarządu PLL LOT.
Ogłoszenie nowych połączeń było reakcją na wcześniejsze informacje American Airlines o uruchomieniu nowych tras pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a portami Europy Środkowo-Wschodniej, wśród których znalazł się także Kraków. Amerykański przewoźnik
zamierza latać do Krakowa również od sezonu letniego 2020 r. i podobnie jak LOT będzie wykorzystywał Boeingi 787 Dreamliner.
Spółka zza oceanu pokazała, że będzie mocno walczyć o klientów na nowych trasach i niemal od razu ruszyła z kampanią reklamową. Ta okazała się jednak niezbyt udana i od razu wzbudziła protesty władz Krakowa.
PLL LOT vs. American AirlinesUruchomienie nowych tras z Krakowa przez dwóch przewoźników zapewne przyniesie wiele interesujących ofert dla pasażerów. Co ciekawe, obaj operatorzy wydają się głównie liczyć na te same grupy klientów. Z jednej strony mówimy więc o amerykańskich polonusach i ich rodzinach, zaś z drugiej o
amerykańskich turystach i biznesmenach podróżujących na południe naszego kraju. – Rozpoczynamy loty do Krakowa z powodu silnego lokalnego popytu na ten kierunek w Chicago. Będziemy pierwszym i jedynym amerykańskim przewoźnikiem świadczącym taką usługę latem przyszłego roku – zaznaczają w rozmowie z Rynkiem Lotniczym przedstawiciele American Airlines.
Otwarte pozostaje, czy popyt na loty będzie na tyle duży, by zaspokoić oczekiwania obydwu przewoźników. – Decyzje LOT-u są bardzo odważne, bo w praktyce oznaczają podwojenie liczby lotów z Krakowa do Stanów. Równocześnie na rynek wchodzi American, więc do samego Chicago z Krakowa będzie można polecieć aż 10 razy tygodniowo. To może doprowadzić do nadpodaży miejsc i spadku cen dla pasażerów, a niższych zysków dla linii – zauważa Dominik Sipiński, analityk lotniczy ch-aviation i Polityki Insight.
– LOT swoją decyzją chce zapewne zapobiec odpływowi pasażerów do amerykańskiego konkurenta, jednak ryzykuje dużo. Największym znakiem zapytania pozostaje, czy ruch biznesowy w Krakowie jest w stanie utrzymać połączenie przy zwiększonej częstotliwości. Nieco mniejszym ryzykiem jest przywrócenie rejsów do Nowego Jorku, bo zapełnić jeden samolot tygodniowo nie powinno być trudno – dodaje ekspert.
Wygrywa lotniskoNiezależnie od tego jak potoczą się losy walki pomiędzy przewoźnikami, to krakowskie lotnisko już może mówić o wygranej – nowe połączenia zwiększą jego rolę w tej części świata. – Krakowskie lotnisko to samograj. Myślę, że można już zacząć o nim mówić jako o przyszłościowym drugim hubie dla naszego kraju, zachowując oczywiście właściwe rozsądne proporcje przy tego typu określeniu. Chodzi bardziej o to, że za kilka lat Kraków dopracuje się zapewne nie tylko połączeń atlantyckich, ale także pierwszych rejsów w kierunku azjatyckim. Dodatkowej ofercie do Stanów Zjednoczonych będzie sprzyjać zniesienie wiz, a póki co, wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że nastąpi to wiosną 2020 roku – mówi Adrian Furgalski, wiceprezes Zespołu Doradców Gospodarczych TOR.
Zadowolenia z sytuacji nie ukrywają oczywiście władze samego lotniska, które podkreślają wyjątkowy potencjał Krakowa i Małopolski i rolę bezpośrednich połączeń lotniczych. – Dobrze wykształceni i przedsiębiorczy Małopolanie, wysoki potencjał rozwoju innowacyjności, znane na świecie centrum outsourcingu to tylko niektóre atuty naszego regionu – podkreślał niedawno Radosław Włoszek, prezes zarządu Kraków Airport.