LOT aktualizuje strategię. Jakie plany do 2032 roku?

– Jesteśmy w przeddzień rozpoczęcia prac nad aktualizacją naszej strategii. Ta poprzednia została przyjęta pod koniec roku 2023 i jasno określała, gdzie chcemy być w roku 2028. Ze względu na to, że uległy zmianie warunki w otoczeniu zewnętrznym, nasza strategia wymaga pewnego dopasowania i aktualizacji – mówił podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego Michał Fijoł, prezes zarządu PLL LOT. Udało się nam dowiedzieć nieco więcej o tych planach.

LOT: Aktualizacja i wydłużenie strategii do roku 2032

– Pracując nad strategią, założyliśmy, że po pewnym okresie spojrzymy na stan branży lotniczej i uwarunkowań zewnętrznych, aby porównać je z naszymi wcześniejszymi założeniami. I tak, jak wspominał już prezes Fijoł, mamy dwie istotne przesłanki do aktualizacji: pierwsza to decyzja o wyborze nowej floty, a druga to zmiana harmonogramu budowy CPK oraz decyzja o rozbudowie Lotniska Chopina – przypomina Robert Ludera, dyrektor biura siatki połączeń, prokurent Polskich Linii Lotniczych LOT.

Przedstawiciel LOT wyjaśnia przy tym, że jeśli chodzi o flotę, to przewoźnik w aktualizacji strategii będzie brał pod uwagę już tylko wykorzystanie samolotów wybranego dostawcy (w grze cały czas są Airbus i Embraer) – tak, aby już bez wariantów uwzględnić specyfikację i możliwości wybranych samolotów. – Na poziomie strategicznym to są raczej niuanse niezmieniające koncepcji planowania siatki, ale oczywiście musimy wziąć pod uwagę różnice w pojemności i zasięgu tych samolotów – wyjaśnia Ludera.

– Dzisiaj już tworzymy nasze plany z założeniem, że Centralny Port Komunikacyjny będzie dla nas dostępny od końca 2032 roku. Głęboko wierzymy w ten termin i trzymamy kciuki za naszych partnerów po stronie CPK. Wiemy też, że infrastruktura Lotniska Chopina będzie rozbudowywana, znamy założenia tej inwestycji i będziemy do niej dostosowywać nasze plany – podkreśla Ludera.

To wszystko oznacza, że zmieni się horyzont czasowy strategii PLL LOT, która nie będzie już do roku 2028, ale zostanie wydłużona do roku 2032.

Duża rola portów regionalnych

LOT w najbliższych latach będzie się jednak rozwijał nie tylko w swoim hubie w Warszawie, ale również w portach regionalnych. – Na pewno zwiększymy naszą obecność w regionach. Już teraz mamy z Krakowa sześć połączeń: do Stambułu, Paryża, Chicago, Nowego Jorku, Olsztyna i Warszawy. Rozmawiamy jednak właściwie z każdym portem lotniczym o różnych możliwych przedsięwzięciach. Rozbudowujemy naszą flotę i będziemy ją wykorzystywać tam, gdzie jest popyt – mówi Ludera.

LOT będzie również nadal rozwijał współpracę z biurami podróży i ofertę czarterową, która już teraz jest całkiem szeroka. – Tę współpracę widać bardzo dobrze np. w Katowicach – dodaj Ludera.

Przewoźnik nie chce jednak mówić o tym, jaką rolę w rozbudowie połączeń z portów regionalnych mogłyby odegrać nowe B737 MAX. W obecnej sytuacji rynkowej terminy dostaw tych maszyn nie są bowiem w 100 proc. pewne.

Dokąd polecą dwa nowe Dreamlinery?

W przyszłym roku do floty PLL LOT dołączą dwa boeingi B787 Dreamliner. Będzie to największe wzmocnienie floty długodystansowej od lat i jeśli nie pojawią się żadne nowe problemy z silnikami do już wykorzystywanych przez LOT samolotów, powinny umożliwić uruchomienie nowych połączeń.

– Naszym priorytetem pozostaje rozwój linii jako przewoźnika sieciowego. Tu się nic nie zmienia i tak długo, jak będzie dostępna przepustowość Lotniska Chopina, będziemy starać się w tym modelu rozwijać działalność dalekiego zasięgu, właśnie dzięki nowym samolotom i nowej flocie regionalnej dowożącej do naszego hubu – mów Ludera.

Nie chce zdradzać, jakie będą nowe kierunki, ale przypomina, że plany LOT są znane od dawna. – W tym sezonie będziemy oferowali rekordową siatkę połączeń do Stanów Zjednoczonych. Jest to region szczególnie nam bliski, jeżeli chodzi o long haul i dla nikogo nie jest zaskoczeniem, że chcielibyśmy uruchomić tu nowe destynacje. Lataliśmy do San Francisco, w sprzedaży pojawił się Waszyngton. Ameryka Północna była i jest na naszej short liście. Jeśli chodzi o inne regiony, to lataliśmy do Colombo i Singapuru. To nie są jedyne kierunki, które bierzemy pod uwagę. Zmieniły się trochę uwarunkowania rynkowe, pewne rynki Azji Południowo-Wschodniej rozwinęły się turystycznie, a na innych pojawiły nowe trudności. Te wszystkie kwestie będziemy rozważać, aby do końca tego roku podjąć decyzję, jak wykorzystywać nowe samoloty – zaznacza przedstawiciel LOT.

Warto pamiętać o tym, że LOT do końca września ma podpisaną umowę z Euro Atlantic na wykorzystanie B777. Na razie nie wiadomo, czy ta współpraca będzie kontynuowana, ale przewoźnik rozmawia o kolejnych umowach ACMI. Nie zdecydował jednak, czy będą one miały charakter pomostowy przed dostawą dwóch wspomnianych Dreamlinerów, czy raczej będą pełniły funkcję zabezpieczającą na wypadek problemów z silnikami.

Ludera nie ukrywa przy tym, że priorytetem dla przewoźnika w zakresie lotów długodystansowych pozostanie Warszawa. – Tak długo, jak będzie przepustowość w Warszawie, tak będziemy starać się z Warszawy uruchamiać nowe połączenia. Natomiast wiemy, że na pewnym etapie tej przepustowości może być za mało. Mamy przykłady dobrych połączeń nie tylko z Krakowa, ale również z Rzeszowa i Wrocławia, więc na pewno sobie poradzimy – dodaje Ludera. Nie wspomina jednak o powrocie do węgierskiego Budapesztu.