Polskie Linie Lotnicze LOT podpisały z producentem samolotów Boeing porozumienie na odszkodowanie w wysokości 244,6 mln zł za uziemienie MAX-ów – wynika z raportu rocznego narodowego przewoźnika. Jak czytamy, LOT może jednak nie poprzestać na tej kwocie.
Odszkodowanie za poniesione straty z tytułu uziemienia pięciu MAX-ów Polskie Linie Lotnicze LOT oszacowały na 244,6 mln zł. Na taką kwotę opiewa porozumienie, podpisane z Boeingiem. Spółka prowadzi jednak intensywne rozmowy z producentem samolotów na temat rekompensat za dodatkowe koszty, związane z uziemieniem samolotów, w tym za utracone korzyści. LOT dodatkową należność od amerykańskiego producenta wycenił na 37,97 mln zł. Wiele wskazuje więc na to, że odszkodowanie za MAX-y powiększy się o tę sumę.
W marcu 2019 roku, po dwóch tragicznych katastrofach, Europejska Agencja Bezpieczeństwa Lotniczego (EASA) wydała decyzję o zamknięciu europejskiej przestrzeni powietrznej dla Boeingów 737 MAX 8 i 737 MAX 9. Samoloty okazały się mieć wadę produkcyjną, która doprowadziła do obu śmiertelnych wypadków. Decyzja agencji weszła w życie 12 marca i w tym momencie
LOT uziemił 5 samolotów Boeing 737 MAX 8. Na dostawę czekało kolejnych 10 tego typu maszyn.
Linie lotnicze na całym świecie, w tym LOT, poniosły
ogromne koszty uziemienia tych samolotów. Wiele z nich było już zamówionych u producenta, amerykańskiej firmy Boeing. Nie inaczej było z LOT-em, który do końca 2019, miał mieć pod swoimi skrzydłami w sumie 15 MAX-ów. Aby poradzić sobie z zamrożeniem działalności pięciu wąskokadłubowych maszyn, LOT musiał natychmiast przeorganizować swoją flotę i
wyleasingować dodatkowe samoloty.
Problemy z MAX-ami odbiły się na amerykańskim producencie, który tylko notuje obecnie
najgorsze wyniki sprzedażowe od lat 60. Także w liczbie tegorocznych dostaw, Boeinga wyprzedził jego największy konkurent, europejska firma Airbus. Boeing musi się zresztą podnieść nie tylko finansowo, ale również naprawić swoje morale, które mocno ucierpiały w związku z podejrzeniami o zbyt szybką certyfikację MAX-ów.
Do dnia sporządzenia sprawozdania finansowego sytuacja ta nie uległa zmianie, a MAX-y nadal nie otrzymały certyfikatu, uprawniającego do powrotu do służby. Samoloty przeszły do tej pory
testy w powietrzu. Wiele wskazuje na to, że będą gotowe do lotów
jeszcze w tym roku.