Lotnictwo odzyskało już 90 proc. pasażerów sprzed pandemii. Wraz z odradzaniem się gospodarek szybko przybywa podróżnych, zapełniają się lotniska i hotele, ale nie konta linii lotniczych. Średnio na jednym bilecie przewoźnik zarabia mniej niż 10 PLN, co na dłuższą metę jest nie do utrzymania.
Z danych przedstawionych przez IATA wynika, że w tym roku linie lotnicze mogą się spodziewać przychodów na poziomie 803 mld USD oraz zysków netto na poziomie 9,8 mld USD. Ruch lotniczy rośnie i wkrótce
przebije poziomy sprzed pandemii, ale nie przekłada się to na zyski przewoźników. Podane wyżej liczby tylko pierwszy rzut oka mogą robić wrażenie – to średnio to niecałe 10 PLN na pasażera.
Linie na plusie, ale zyski niewielkie– Linie lotnicze zarobią 2,25 USD na jednej podróży. To kwota za którą nie kupimy nawet biletu na metro w Nowym Jorku [bilet jednoprzejazdowy w Nowym Jorku kosztuje obecnie 2,75 USD – przyp. aut.]. Taki poziom zysków jest nie do utrzymania, ale jeszcze w 2020 r. była to strata na poziomie 76 USD na pasażera. Tempo odbudowy jest więc ogromne – mówił podczas IATA AGM Willie Walsh, dyrektor generalny IATA.
Dodawał przy tym, że przewoźnicy ciągle zmagają się z poważnymi wyzwaniami jak inflacja, brak rąk do pracy, czy rosnące wydatki w kluczowych dla przewoźników obszarach. Zwrócił uwagę na problemy dostawców samolotów, którzy zbyt wolno radzą sobie z problemami z łańcuchami dostaw, co „podnosi koszty i ogranicza możliwości linii lotniczych w zakresie wdrażania nowych samolotów”. – Linie lotnicze są co raz bardziej sfrustrowane. Należy znaleźć rozwiązanie – zaznaczać szef IATA.
Drogie paliwo i rosnące opłatySzef IATA przypominał także, że w roku 2022 przy wysokich cenach paliwa utrzymywała się wyjątkowo duża różnica pomiędzy jego ceną a ceną baryłki ropy naftowej. – Spółki naftowe radziły sobie bardzo dobrze z życiem na nasze konto – twierdził Walsh.
Ostatnim z największych problemów kosztowych z jakim zmagają się linie lotnicze są
rosnące stawki lotniskowe i opłaty nawigacyjne. Jako przykład podawał m.in. lotnisko w Amsterdamie. – Lotnisko Schiphol nie ma wstydu. Po tym jak samo na siebie sprowadziło katastrofę operacyjną w 2022 r. teraz kontynuuje podwyżki, które w ciągu trzech lat wyniosą 37 proc. To kiedyś był port lubiany przez pasażerów i przewoźników. Teraz jego gwiazda jednak gaśnie i jest to bardzo przykre – grzmiał szef IATA. Dodawał przy tym, że są państwa, w których ceny niektórych usług w branży lotniczej wzrosły o ponad 60 proc.
– W Europie linie lotnicze zapłaciły agencjom żeglugi powietrznej dodatkowe 1,9 mld EUR. Można by się było spodziewać większej efektywności, ale nie – liczba opóźnień wzrosła trzykrotnie – podkreślał Walsh.
Marża musi rosnąćLinie lotnicze wracają więc do rentowności na poziomie 1,2 proc. To znaczące osiągnięcie w tak ciężkich warunkach gospodarczych po ogromnych pandemicznym załamaniu i dwóch latach strat, które sprowadziły średnią marżę zysku netto do -11,3 proc. Przed pandemią średnia marża zysku netto w latach 2015-2019 wynosiła średnio 4,2 proc.
– Niepewność gospodarcza nie osłabiła chęci podróżowania, mimo że ceny biletów wchłonęły podwyższone koszty paliwa. Po głębokich stratach spowodowanych COVID-19 nawet marża zysku netto na poziomie 1,2 proc. jest powodem do świętowania! Ale ponieważ linie lotnicze zarabiają średnio zaledwie 2,25 dolara na pasażera, poprawa wyników finansowych i zapewnianie inwestorom trwałych zwrotów z ich kapitału będzie nadal wyzwaniem dla wielu linii lotniczych – podsumował Walsh.