Linie montażu końcowego opuszcza miesięcznie 38 B737 MAX. Amerykański producent będzie starał się zwiększyć produkcję o pięć samolotów co sześć miesięcy. W Everett powstanie czwarta linia montażu wąskokadłubowców – tylko dla B737 MAX 10.
Wyniki Boeinga w drugim kwartale przewyższyły szacunki analityków. Choć producent poprawił wskaźniki finansowe, notując wzrost przychodów o 35 proc., to wynik finansowy jest ujemny. Strata netto wyniosła 612 milionów dolarów amerykańskich. Rezultat jest znacznie lepszy niż rok wcześniej – wtedy strata wyniosła 1,44 miliarda dolarów amerykańskich.
W ciągu pół roku Boeing zdołał dostarczyć 280 samolotów. Stabilizacja działalności skrupulatnie postępuje – Boeing od kilku miesięcy produkuje miesięcznie 38 samolotów z serii 737 MAX. To skłania koncern do podjęcia prac nad zwiększeniem liczby produkowanych wąskokadłubowców każdego miesiąca. Nie nastąpi to jednak natychmiast – Boeing zamierza zwrócić się do Federalnej Administracji Lotnictwa z wnioskiem o wzrost produkcji o pięć samolotów co sześć miesięcy.
Plan amerykańskiego koncernu wydaje się być ambitny, gdyż wcześniej – przed styczniowym „incydentem” – Boeing zwiększał produkcję MAX-ów w 9- i 12-miesięcznych odstępach czasowych. Robert Ortberg, dyrektor generalny Boeinga, wydaje się być pewny obranej drogi, informując w czasie prezentacji kwartalnych wyników, że fabryka w Everett zyska czwartą linię montażu, która będzie dedykowana wyłącznie
boeingom 737 MAX 10, których certyfikacja została znów opóźniona. Największy wariant wąskokadłubowca ma być certyfikowany w 2026 roku, sześć lat później niż zakładał pierwotny plan.