Węgry nałożyły grzywnę na linie lotnicze Ryanair w wysokości 755 tys. Euro. Finansowa kara jest następstwem dochodzenia w sprawie ochrony konsumentów. Tani przewoźnik z Irlandii przerzucił na podróżnych obowiązek zapłaty nowej daniny, którą węgierski rząd zaczął pobierać od osiąganych przez linie lotnicze zysków. Ryanair składa odwołanie, a dodatkowo usuwa z siatki połączeń z Budapesztu osiem tras, w tym loty do i z Krakowa.
W poniedziałek 8 sierpnia minister sprawiedliwości Węgier ogłosił, że Ryanair jest prawnie zobowiązany zapłacić państwu węgierskiemu 755 tys. euro. Komunikat został wydany wkrótce po przeprowadzeniu przeciwko liniom lotniczym dochodzenia w sprawie ochrony konsumentów. Nałożona kara jest następstwem
niedawno nałożonego podatku, który ma na celu opodatkowanie zysku osiągniętego przez przewoźników lotniczych, który według władz jest dochodem ponadnormatywnym.
Irlandzkie linie lotnicze oświadczyły, że są gotowa odwoływać się od nałożonej, jak przewoźnik twierdzi bezprawnie, grzywny. Ryanair określił to jako bezpodstawną karę wystawioną przez węgierską agencję ochrony konsumentów.
Nową opłatą są objęci wszyscy pasażerowie odlatujący z węgierskich portów lotniczych. Wysokość lotniczego podatku wynosi od 10 do nawet 15 euro, czyli od 45 do 70 zł. Łącznie do węgierskiego budżetu z lotniczej daniny ma wpłynąć 30 miliardów forintów, co daje około 350 mln złotych.
Ryanair pierwszym ukaranym przewoźnikiemTo pierwszy raz, kiedy Ryanair został obciążony stosunkowo nowym podatkiem nakładanym na duże przedsiębiorstwa. Podatek został wprowadzony w maju bieżącego roku, kiedy węgierski rząd, pod przewodnictwem premiera Wiktora Orbána, wprowadził nowy podatek o wartości 800 mld forintów (ponad 2 mln dolarów). Danina miała pomóc odbudować budżet państwa po tym, jak premier przeznaczył znaczną część jego kapitału na pomoc sobie i partii w reelekcji.
Podatek ma na celu opodatkowanie dużych firm za to, co rząd uważa jako dodatkowe zyski i nie zastępuje dotychczas istniejących danin. Według węgierskiego rządu jest to po prostu dodatkowy podatek, który firmy muszą opłacać, gdyż ich działalność jest bardziej dochodowa niż powinna być.
Wcześniej Ryanair poprosił rząd Węgier o usunięcie z porządku prawnego podatku, stwierdzając, że zaszkodzi on wzrostowi węgierskiej branży turystycznej i całej gospodarce. Podatek dotyczy większej liczby firm niż tylko linii lotniczych. Jednak w przypadku linii lotniczych danina jest naliczana w zależności od liczby odlatujących z Węgier pasażerów, więc wkrótce inne linie lotnicze będą zobowiązane do wliczenia w cenę biletu dodatkowych opłat.
Irlandzki niskokosztowiec stwierdził, że będzie musiał przekierować przepustowość do innych krajów, które wspierają odbudowę branży, która pogrążyła się w kryzysie w następstwie pandemii COVID-19. Wizz Air również skomentował nowy podatek, wskazując, że powrót branży do poziomu sprzed pandemii zajmie dużo czasu, a podatek tylko spowolni panujące ożywienie.
Ryanair nie żartował. Z Budapesztu zniknie osiem tras Irlandzkie linie lotnicze jeśli coś mówią, to zwykle to robią. Tak jest w i w tym przypadku. Na podstawie analizy serwisu rezerwacyjnego Ryanaira widać, że ultra tanie linie lotnicze przestaną oferować loty z Budapesztu na ośmiu kierunkach. Z siatki połączeń usunięte zostaną loty do Bordeaux, Bournemouth, Kolonii, Kowna, Lappenranty, Rygi, Turynu oraz Krakowa.
Rejsy łączące stolice Małopolski i Węgier odbywają się aktualnie cztery razy w tygodniu, we wtorki, czwartki, piątki i soboty. Ostatni rejs na tej trasie Ryanair wykona 29 października. Na razie anulacjami nie objęte zostały rejsy Ryanaira z Budapesztu do Warszawy-Modlina i Poznania. Obecnie ze stolicy Wielkopolski na Węgry można polecieć cztery razy w tygodniu. Od początku listopada linie zmniejszą ilość tygodniowych rotacji i będą wykonywać dwa loty w tygodniu. Rejsy odbywać się będą w środy i soboty.