Średnia miesięczna operacji lotniczych w Europie spadła, ale przekroczyła 20 tys. i wyniosła w grudniu 20 416 lotów dziennie – poinformowała Polska Agencja Żeglugi Powietrznej, opierająca się na danych z Eurocontrol.
Najmniej pracowitym dniem była sobota 11 grudnia, kiedy zanotowano 17 205 rejsów. Najbardziej pracowitym dniem w dwunastym miesiącu 2021 roku był natomiast piątek 10 grudnia. Wówczas odnotowano 24 029 lotów.
Tanie linie lotnicze Ryanair obsługiwały najwięcej rejsów, przy średniej liczbie 2176 lotów dziennie. Od 1 do 31 grudnia 2021 roku ruch między Europą a USA spadł o 21 proc. w odniesieniu do tego samego okresu z 2019 roku. Ruch między Europą a Azją spadł natomiast o 32 proc.
Spośród najważniejszych przewoźników na Starym Kontynencie największy spadek operacji, w odniesieniu do 2019 roku, zanotowały British Airways.
Narodowy przewoźnik Wielkiej Brytanii wykonał o 42 proc. mniej startów i lądowań niż przed dwoma laty.
Niskokosztowe easyJet zrealizowały o 40 proc. mniej operacji, natomiast Lufthansa o 35 proc. Na tym tle trzeba docenić Ryanaira, który odnotował wzrost operacji o 1 proc.
Wśród pozostałych przewoźników największy spadek zanotowały Aer Lingus.
Linie lotnicze z Irlandii zrealizowały w grudniu o 48 proc. mniej startów i lądowań niż przed dwoma laty.
Niskokosztowy Norwegian zrealizował o 47 proc. mniej operacji, natomiast Finnair o 43 proc. Tuż za nimi znalazły się Brussels Airlines ze spadkiem o 42 proc. i
Polskie Linie Lotnicze LOT z liczbą 40 proc. mniej operacji. Nieznacznie lepiej sytuacja wyglądała na
Lotnisku Chopina, gdzie startów i lądowań było o 30 proc. mniej w odniesieniu do grudnia 2019 roku.
Spośród kluczowych europejskich portów lotniczych najsłabiej wypadły Londyn-Gatwick i
Londyn City Airport, gdzie statystyki były odpowiednio gorsze o 65 i 55 proc. Kiepsko dalej wyglądało to również w Manchesterze, gdzie operacji lotniczych było mniej o 45 proc. Z kolei w Rzymie-Fiumicino spadek był na poziomie 40 proc. Najwięcej powodów do optymizmu mają wciąż w Atenach, gdzie statystyki były już tylko o 11 proc. gorsze od tych sprzed dokładnie dwóch lat.