Ryanair wraz z należącymi do niego liniami Laudamotion osiągnęły zakładany na początku 2018 r. wynik 139 mln obsłużonych klientów. To czwarty rok z rzędu, gdy Irlandczykom udało się przekroczyć barierę 100 mln pasażerów.
Laudamotion pomógł W minionych dwunastu miesiącach z usług przewoźników skorzystało 139,2 mln podróżnych. Tylko w grudniu Ryanair może się pochwalić 10,3 mln pasażerów wobec 9,3 mln rok temu. Do tego wyniku 300 tysięcy klientów dołożył Laudamotion.
Warto przy tym zauważyć, że bez przejętej w
drugiej połowie zeszłego roku austriackiej linii lotniczej i jej niby niedużych wobec irlandzkiego przewoźnika wyników, nie udałoby się osiągnąć zakładanego wyniku rocznego. Wystarczyłoby tylko odjąć grudniowe statystyki pasażerskie Laudamotion, by liczba 139 milionów podróżnych pozostała tylko w strefie planów.
Ryanair podał, że najbardziej popularnymi trasami w święta były Bułgaria, Litwa, Polska, Rumunia i Słowacja, a rekordowe liczby pasażerów zostały obsłużone na połączeniach na Wyspy Kanaryjskie. Jak widać Boże Narodzenie coraz więcej osób chce spędzać w słońcu. W okresie Świąt i Nowego Roku równie szybko wypełniały się samoloty operujące na trasach narciarskich do Austrii, Włoszech i Szwajcarii.
Zmiany w Polsce Od stycznia 2019 roku czarterowa linia lotnicza Ryanair Sun przejęła wszystkie bazy Ryanaira w Polsce – zarówno samoloty, jak i załogi pokładowe. Ich członkowie musieli przejść na własną działalność gospodarczą. – To funkcjonuje w większości linii polskich, jak nie we wszystkich. I to dobrze funkcjonuje –
mówił w rozmowie z Rynkiem Lotniczym Michał Kaczmarzyk, prezes czarterowej spółki Ryanair Sun.
Nowa struktura firmy w Polsce jest bezpośrednio związana ze zmianą warunków zatrudnienia pracowników załóg pokładowych Ryanair DAC. Członkowie załóg, zamiast dotychczasowej umowy o pracę w Irlandii, będą „zobowiązani” założyć własną działalność gospodarczą i podpisać umowę z nowym polskim podmiotem – Warsaw Aviation. Jedynym zatrudnionym i zarazem prezesem nowej spółki jest właśnie szef Ryanair Sun.
– Robimy to według modelu, który jest stosowany na rynku polskim – tłumaczył Michał Kaczmarzyk.