Problemy kadrowe, zbyt mała przepustowość lotnisk, problemy komunikacyjne, a także zjawiska atmosferyczne – to według p.o. prezesa Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej najczęstsze przyczyny opóźnień w ruchu lotniczym. Szczególną wagę prezes przywiązuje do współpracy z przewoźnikami, od których oczekuje udostępnienia gromadzonych przez nich danych o poszczególnych lotach. Jako wzór współdziałającego z zarządcą przedsiębiorstwa wskazuje PLL LOT.
Pierwszym, często zapominanym czynnikiem jest według Janiszewskiego pogoda. – Samoloty w chmurach burzowych nie latają, muszą je omijać. Jeżeli latem pojawiają się fronty burzowe z chmurami do wysokości 17 do 20 km, samolot się przez nie przedostanie – tłumaczył szef PAŻP. Konieczność ominięcia takiej przeszkody powoduje nadkładanie drogi i w rezultacie opóźnione dotarcie do celu.
Równie ważny, choć niemający charakteru siły wyższej, powód opóźnień to niedobory kadrowe. Zbyt mała w stosunku do potrzeb liczbę kontrolerów lotniczych nie jest wyłącznie polskim problemem. Na fakt ten zwracał już uwagę choćby cytowany na naszych łamach
główny specjalista ds. marketingu Ryanair, Kenny Jacobs. Sytuację pogarszają jeszcze zdarzające się często, zwłaszcza we Francji, strajki kontrolerów. – Personelu cały czas brakuje w całej Europie. To problem ogólnoeuropejski, który staramy się rozwiązać – stwierdził Janiszewski.
Trzecia przyczyna to – zdaniem prezesa Agencji – niechęć linii lotniczych do udostępniania danych zarządcom przestrzeni powietrznej. – Istnieją dziś systemy obliczające, w jaki sposób powinien odbywać się lot na podstawie szeregu danych: liczby pasażerów, temperatury, pogody czy wiatru. Komputery w liniach lotniczych potrafią liczyć co do mikrosekundy czy też grama, w jaki sposób samolot powinien być wyważony i ilu pasażerów powinien zabrać, by zużycie paliwa było jak najmniejsze. To kopalnia danych – przekonywał, twierdząc, że można wykorzystać je do optymalizacji wykorzystania przepustowości tak, by jak najmniej pasażerów cierpiało z powodu opóźnień. – Jeżeli linie lotnicze zrozumieją, że muszą się z nami dzielić tymi danymi, będziemy w stanie wypracować jak najlepsze rozwiązanie – zapewnił. Jako pozytywny przykład przytoczył rozwijającą się od dwóch lat współpracę z PLL LOT.
Do przekraczania rozkładowego czasu lotu przyczynia się – w ocenie prezesa PAŻP – także deficyt infrastruktury lotniskowej. – Aby odkorkować lotniska, potrzeba nowych pasów – wyraził opinię. Również tu, jak dodał, wiele zależy jednak od efektywnego zarządzania dostępną przepustowością.
PAŻP podkreśla także, że już w poprzednim roku aktywnie włączył się w pomoc najbardziej obciążonym obszarom Europy, współpracując ze swoimi odpowiednikami z innych państw w ramach inicjatywy „4 ACC”. – PAŻP przejmowała część ruchu lotniczego z zachodniej Europy, co umożliwiało minimalizowanie opóźnień w sąsiadującej przestrzeni. W 2019 roku planowane jest analogiczne działanie koordynowane przez Eurocontrol z aktywnym wsparciem PAŻP. Wierzymy, że będziemy mogli w znaczący sposób pomóc w zapewnieniu płynnego i efektywnego przepływu ruchu lotniczego nad Europą
– mówił niedawno w rozmowie z Rynkiem Lotniczym rzecznik prasowy PAŻP Paweł Łukaszewicz.
Niestety najbliższe wakacje nie będą łatwe, a opóźnień nie da się uniknąć. Ruch lotniczy na starym kontynencie urósł o 14% od roku 2017.
W tym samym czasie liczba opóźnionych lotów wzrosła aż o 279%. Z prezentowanych przez Europejską Organizację ds. Bezpieczeństwa Żeglugi Powietrznej (Eurocontrol) danych wynika, że w samym roku 2018 opóźnionych o ponad 15 minut było aż 26% lotów, a problemy dotknęły ponad 300 mln pasażerów. Niestety w tym roku może być podobnie.