Największe lotnisko Niemiec ostrzega przed dłuższymi zakłóceniami

Lotniska w całej Europie oraz Stanach Zjednoczonych zmagają się od kilku tygodniu z nadspodziewanie wysokim popytem na latanie oraz niedoborem personelu, którego znaczna część została zredukowana podczas pandemii koronawirusa SARS-CoV-2.

– Problem nie zmniejszy się w najbliższej przyszłości, chociaż będziemy zatrudniać nowe osoby. Mówię to bardzo otwarcie – zapowiedział Stefan Schulte, prezes Fraportu, operatora lotniska w Hesji. Według niego zakłócenia spowodowane brakiem pracowników będą trwały przez następne co najmniej dwa lub trzy miesiące.

Chociaż Fraport zatrudnił już prawie 1000 nowych pracowników usług naziemnych w ostatnim czasie, to jednak należy przypomnieć, że podczas kryzysu wywołanego wirusem COVID-19 nowego zajęcia musiało szukać około 4000 osób. Schulte przyznał, że napięta sytuacja nie zostanie rozwiązana szybko nawet w przypadku pozyskania kilkuset nowych pracowników tymczasowych z zagranicy.

Jak ujawnił w środę niemiecki urząd statystyczny liczba osób zatrudnionych na krajowych lotniskach spadła ostatnio do najniższego poziomu od siedmiu lat. Schulte przeprosił pasażerów za długi czas oczekiwania, ale stwierdził, że nie tylko Fraport, ale także inni operatorzy portów są zaskoczeni szybkim wzrostem popytu na podróże i powiedział, że trudno będzie przyspieszyć operacje na lotnisku w tak krótkim czasie.

W ostatnich tygodniach w godzinach szczytu tłumy są tak duże, jak w czasach na krótko przed wybuchem pandemii koronawirusa SARS-CoV-2. – To nas zaskoczyło. W tym miejscu przyznaję otwarcie, że się myliliśmy – podsumował Schulte.