Zakłócenia podróży lotniczych po Europie wciąż się pogarszają. Niemiecki narodowy przewoźnik Lufthansa planuje anulować kolejne dwa tys. lotów do końca przyszłego miesiąca. Te ostatnie cięcia zwiększają całkowitą liczbę odwołanych lotów do prawie sześciu tysięcy. Odwołania rejsów mimo, że miały pomagać, nie rozwiązują chaosu na europejskim niebie. Lufthansa jako powód wskazuje braki kadrowe na lotniskach, a także akcje protestacyjne i trwającą pandemię COVID-19.
Większość lotów, których dotyczą odwołania, to rejsy na trasach krajowych i wewnątrzeuropejskich, które odbywają się z Frankfurtu lub Monachium. Połączenia długodystansowe i loty do miejsc wakacyjnych zostały w większości oszczędzone. Według przewoźnika anulacjami objęte są loty, na których dostępne są inne alternatywne środki transportu.
Kolejne odwołania mają być ulgą systemową wprowadzoną w celu ustabilizowania operacji na lotniskach we Frankfurcie i Monachium po tym, jak wcześniej dokonane odwołania lotów wykazały pewną poprawę w działalności lotniczej. Odwołania powinny również zmniejszyć liczbę pasażerów w godzinach szczytu porannego i wieczornego. Lufthansa odwołała już ponad 3000 lotów po tym, jak infekcja COVID-19 dotknęła jej pracowników, a wkrótce potem zlikwidowano kolejne 770 rejsów.
Najtańsze bilety ponad tysiąc euroOstatecznie linie lotnicze będące członkiem Star Alliance ograniczyły nawet sprzedaż miejsc w samolotach, wprowadzając możliwość kupna tylko najdroższej taryfy. Obecnie nawet najtańsze loty kosztują ponad tysiąc euro. – Lufthansa wdrożyła wiele działań i rekrutuje dodatkowych pracowników tam, gdzie jest to możliwe, aby zapewnić jak największą stabilność rozkładu lotów, a tym samym zaoferować swoim pasażerom najlepsze możliwe bezpieczeństwo. Strajki, zdarzenia pogodowe, a zwłaszcza zwiększony wskaźnik infekcji koronawirusem, teraz dodatkowo obciążają system – tłumaczył rzecznik narodowego przewoźnika Niemiec.
W związku z nową falą odwołań, Lufthansa spodziewa się, że rozkłady lotów będą teraz bardziej odciążone. Podjęte działanie ma mieć mniejszy wpływ negatywny na pasażerów. Największe linie lotnicze Europy nie mogą jednak zagwarantować, że dalsze korekty siatki połączeń w sierpniu nie nastąpią i przewidują dokonania kolejnych anulacji zaplanowanych lotów.
"Normalność" w przyszłym rokuLufthansa spodziewa się, że operacje lotnicze powrócą do normy w przyszłym roku. – Niestety, nie możemy realistycznie osiągnąć krótkoterminowej poprawy teraz. Spodziewamy się, że sytuacja powróci do normy do 2023 roku – ocenił Detlef Kayser, jeden z członków zarządu linii lotniczej.
Największe niemieckie porty lotnicze i linie lotnicze, podobnie jak większość świata, borykają się z problemami sięgającymi początku pandemii. Tysiące pracowników zostało zwolnionych w ramach tendencji do oszczędzania kosztów. W samej grupie Lufthansy zwolniono tysiące pracowników. A kiedy popyt ze strony pasażerów odbił się, linie lotnicze, takie jak Lufthansa i jej dwa główne niemieckie huby, nie zdążyły na czas ponownie zatrudnić wymaganej liczby pracowników.
O ile przemysł lotniczy i Lufthansa dokładają wszelkich starań, aby zrekrutować potrzebne kadry, to przeszkolenie nowych pracowników wymaga jednak czasu. Po tylu miesiącach wynik pozostał taki sam, pasażerowie czekają godzinami w kolejce do kontroli bezpieczeństwa, a także nie są w stanie odebrać swojego bagażu, ponieważ został on albo źle załadowany, albo zagubiony.