Lotnictwo dramatycznie potrzebuje pracowników. Nawet 2,5 mln w ciągu kolejnych 20 lat

Ocena Boeinga na lata 2019-2038, odnosząca się do zapotrzebowania na personel w branży, zakłada, że w ciągu kolejnych 20 lat popyt na techników lotniczych wzrośnie do 769 tys. na całym świecie. Lotnictwo będzie potrzebować 804 tys. nowych pilotów i 914 tys. nowych członków personelu pokładowego. Łącznie to prawie 2,5 mln nowych pracowników tych trzech grup zawodowych, w ciągu kolejnych 20 lat.

Rosnące zapotrzebowanie – problem globalny

Sprostanie temu silnemu popytowi będzie wymagało zbiorowego wysiłku ze strony globalnego przemysłu lotniczego. Ponieważ kilkaset tysięcy pilotów i techników osiągnie wiek emerytalny w ciągu następnej dekady – szacuje się, że 30 proc. mechaników lotniczych jest lub zbliża się do wieku emerytalnego – programy edukacyjne i ścieżki kariery będą miały zasadnicze znaczenie dla inspirowania i rekrutacji następnej generacji personelu. Co ciekawe, nowi przedstawiciele tych profesji, dopiero rozpoczynający swoją przygodę z rynkiem pracy, stanowią jedynie 2 proc. całej kadry.

Potrzeba na personel techniczny, pilotów i załogi pokładowe będzie największa w regionie Azji i Pacyfiku. Obszar ten będzie potrzebował w ciągu kolejnych 20 lat 266 tys. nowych techników, tyle samo pilotów i 327 tys. członków personelu pokładowego. Te dane nie dziwią, bo już teraz region Azji i Pacyfiku jest największym rynkiem na świecie i rozwija się w najszybszym tempie. Chiny, Japonia i Indie łącznie mają 20,8-proc. udział w globalnym rynku przewozu pasażerów.

Na tle całego świata wyróżnia się również Europa, która jest drugim co do wielkości rynkiem lotniczym, jeśli bierzemy pod uwagę podział na kontynenty. Europa generuje 26,7 proc. globalnego ruchu lotniczego w liczbie przewiezionych pasażerów. W ciągu kolejnych dwóch dekad zapotrzebowanie na pracowników w Europie będzie na poziomie 137 tys. pracowników technicznych, 148 tys. pilotów i 194 tys. pracowników personelu pokładowego.

Obsługa naziemna też potrzebuje rąk do pracy

To samo tyczy się firm handlingowych, które już teraz mierzą się z deficytem kadry do obsługi naziemnej. Badania IATA, czyli wspomnianego już Międzynarodowego Zrzeszenia Przewoźników Powietrznych, wskazują, że obsługa naziemna będzie jednym z sektorów o niezwykle wysokim zapotrzebowaniu na pracowników w kolejnych 20 latach. Już dzisiaj około 135 tys. pracowników na całym świecie wymaga szkolenia dla sprawowania operacji naziemnych, głównie w zakresie bezpieczeństwa i jego przepisów. Szacuje się, że tylko do roku 2022 będzie istniało zapotrzebowanie na kolejne 83 tys. pracowników firm handlingowych.

W Polsce największą firmą handlingową jest LS Aiport Services, która zatrudnia około 3 tys. pracowników i działa na pięciu lotniskach w Polsce, w tym na największym, czyli stołecznym Lotnisku Chopina. Przedsiębiorstwo obsługuje ponad 50 proc. podróżnych w całej Polsce. Od roku 2014, kiedy w spółce pracowało 1414 ludzi, firma zanotowała 116-procentowy wzrost zatrudnienia, co pokazuje tempo, w jakim firmy handlingowe będą zwiększały zatrudnienia w swoich przedsiębiorstwach.