LOT nie zarzuca projektu modyfikacji Boeinga 787 z myślą o przewozach cargo. Przewoźnik jest w stałym kontakcie z producentem i liczy na „osiągnięcie konsensusu co do zwiększenia kubatury ładunków przewożonych na górnym pokładzie”.
Pod koniec kwietnia po raz pierwszy napisaliśmy o tym, że LOT rozważa dostosowanie pokładów użytkowanych Dreamlinerów do przewozu ładunków. Rozważany jest demontaż foteli i wykorzystanie dodatkowej powierzchni do przewozu towarów. Obecnie cześć ładunków, w tym te niezbędne do walki z koronawirusem dostarczane w ramach #CargoDlaPolski, transportowana jest na fotelach.
Kilka dni temu pisaliśmy o tym, że Airbus opracował modyfikację samolotów z rodziny A330 i A350, która umożliwi liniom lotniczym instalowanie palet towarowych bezpośrednio na szynach od siedzeń na podłodze kabiny pasażerskiej, po zdjęciu foteli klasy ekonomicznej. Na podobnymi rozwiązaniami pracują także inne linie lotnicze, np.
Air Canada zdecydowała się na przerobienie trzech Boeingów 777-300ER.– Jesteśmy na etapie testowania możliwych modyfikacji w Boeingach 787, ale podchodzimy do nich ostrożnie, ponieważ projekt jest pionierski. Obecnie jesteśmy w trakcie rozmów z producentem, a także Urzędem Lotnictwa Cywilnego nad dopuszczeniem takiego rozwiązania. Musimy pamiętać, że Dreamlinery to bardzo nowoczesne, komfortowe samoloty zaprojektowane tak, aby były możliwie lekkie i oszczędne w eksploatacji. Ich kompozytowa konstrukcja nie była projektowana do przerobienia na formułę cargo-only, a na dzisiaj jakakolwiek ingerencja w kluczowe komponenty konstrukcyjne jest wręcz niemożliwa – wyjaśnia biuro prasowe LOT.
W ramach projektu przewidywany jest demontaż części foteli, ale wyzwaniem jest obciążenie podłogi. – Dialog z Boeingiem jest konstruktywny i wydaje nam się, że osiągniemy konsensus co do zwiększenia kubatury ładunków przewożonych na górnym pokładzie. Jest to szczególnie prawdopodobne w przypadku transportów medical cargo, które mają dużą objętość, ale są lekkimi ładunkami. Planowane modyfikacje wprowadzamy na jednym egzemplarzu B787, który obecnie nie lata, a docelowo chcielibyśmy przywrócić go do użytku właśnie w formule cargo-only – podkreśla LOT.
Wraz ze wzrostem zapotrzebowania na przewozy cargo LOT rozpoczął poszukiwania nowych możliwości przewozu ładunków. Jednym z najprostszych rozwiązań było wynajęcie frachtowców od wyspecjalizowanych w przewozach cargo przewoźników. Teraz jednak LOT wykorzystuje tylko własne maszyny. Szerzej o obecnych działaniach pisaliśmy w obszernym materiale pt.
LOT stawia na Cargo! Poznaliśmy plany rozwojowe przewoźnika.