W mijającym roku LOT osiągnął wskaźnik punktualności lotów na poziomie 75%. To o jeden punkt procentowy lepiej niż przed rokiem. Wśród największych problemów przewoźnik wskazuje wyłączenia MAX-ów i Dreamlinerów oraz brak wydolności kontroli lotniczej w niektórych państwach europejskich i prace remontowe na warszawskim lotnisku.
Punktualność na świecieZ opublikowanego niedawno przez OAG opracowania „Punctuality League 2020” wynika, że najbardziej punktualną linią lotniczą na świecie w mijającym roku była Garuda Indonesia, której wskaźnik OTP (On-Time Performance) wyniósł ponad 95 proc. Spośród największych linii lotniczych na świecie (mierzonych liczbą zaplanowanych lotów) najlepiej radziły sobie LATAM, Aeroflot oraz All Nippon Airways – cała trójka przekroczyła poziom 85 proc.
W obydwu zestawieniach zaprezentowanych przez OAG (tabela z danymi w dalszej części tekstu) widoczny jest brak większej liczby linii lotniczych z Europy. W zestawieniu dwudziestu największych linii po raz pierwszy pojawił się Aeroflot, zaś wypadły linie China Southern. Największy wzrost w rankingu odnotowało Air France, którego wskaźnik punktualności wzrósł z 74 proc. do 80 proc. w tym roku. Bardzo dobrze radzą sobie przewoźnicy z Japonii.
W regionie europejskim sytuacja nie wygląda najlepiej – spośród największych przewoźników narodowych tylko Alitalia i Air France zdołały wejść do dziesiątki najbardziej punktualnych linii lotniczych. Najlepszym wskaźnikiem mogą pochwalić się podmioty ze wschodniej części regionu, które operują głównie poza Unią Europejską czyli: Azerbaijan Airlines, Aeroflot, Iberia, Siberia Airlines.
LOT: Punktualność rośnie do 75%Podobnie jak wielu innych przewoźników europejskich PLL LOT nie może się pochwalić wysoką punktualnością. – Średni wskaźnik punktualności naszych rejsów wyniósł 75 proc. i był wyższy o 1 pkt. proc. niż w 2018 r. Wynik ten lokuje nas w średniej europejskich przewoźników: Swiss (73 proc.), EasyJet (74 proc.), czy Lufthansa (74 proc.), Brussels (75 proc.), czy British Airways (76 proc.) – wylicza Michał Czernicki, rzecznik prasowy przewoźnika.
LOT poprawił także wyniki w zakresie regularności realizowanych połączeń. W 2019 r. wynosiła ona 98,9 proc., co oznacza, że odwołanych zostało 1,1 proc. wszystkich rejsów. Był to wynik lepszy, niż odnotowany przez takie linie jak Lufthansa (1,7 proc.), British Airways (1,5 proc.), czy Air France (1,3 proc.). – Osiągnęliśmy go przy 15-proc. wzroście siatki połączeń w ciągu roku oraz pomimo wyzwań związanych z wyłączeniem z eksploatacji samolotów Boeing 737 Max, czy też czasowym wyłączeniem samolotów Boeing 787 Dreamliner w związku z globalnym problemem z silnikami Trent 1000 Rolls-Royce’a – podkreśla przedstawiciel LOT.
W mijającym roku wyzwaniem dla wszystkich przewoźników, w tym w szczególności dla LOT-u latających z Warszawy były również utrudnienia związane z modernizacją Lotniska Chopina, co wiązało się z zamknięciem drogi startowej 11-29 oraz części dróg kołowania.
Problem w EuropieWśród przyczyn takiej a nie innej punktualności lotów narodowy przewoźnik oprócz problemów z flotą wskazuje także nieustanny brak wydolności służb kontroli lotu, który w połączeniu z dużym zatłoczeniem portów w Europie Zachodniej paraliżuje i znacząco opóźnia rejsy z i do Polski. Największe opóźnienia w ostatnim roku odnotowano na obszarach Węgier, Niemiec, Austrii i Francji.
W tym zakresie nie ma większych problemów w samej Polsce, a Polska Agencja Żeglugi Powietrznej zapewnia, że efektywność jej działań stale rośnie. – Pod względem punktualności Polska jest dziś w ścisłym gronie europejskich liderów. Nasza efektywność jest bardzo dobrze oceniana i w Europie jesteśmy wskazywani za wzór. Najlepszym dowodem jest wsparcie, jakiego drugi rok z rzędu udzielamy naszym zachodnim sąsiadom, przejmując od nich część ruchu w sezonie letnim i sprawiając, że opóźnienia w całej Europie Zachodniej maleją – podkreśla Paweł Łukaszewicz, rzecznik prasowy PAŻP.
Opóźnienia wyzwaniem, ale najważniejsze bezpieczeństwo
Z punktu widzenia pasażera każde opóźnienie samolotu, pociągu czy autobusu jest niekorzystne. W zależności od tego czym podróżujemy inaczej są też uregulowane kwestie odpowiedzialności i ewentualnych odszkodowań. Warto pamiętać, że nie zawsze winę ponosi tu przewoźnik. – Siedząc w opóźnionym pociągu czy samolocie zwykliśmy za wszystko obwiniać rzecz jasna przewoźnika, ale jak pokazują dane nie ma on wpływu na większość z tych opóźnień. Mamy tłok na lotniskach europejskich, ale i w przestrzeni powietrznej oraz opory przed reformą zarządzania nią. Najwięcej strat z powodu opóźnień od kilku lat dostarczają nam braki kadrowe w służbach kontroli ruchu oraz strajki kontrolerów właśnie, które to przyczyny odpowiadają za ok. 70 proc. opóźnień. Od 2005 r. było przeszło 400 takich protestów, a przoduje w tym Francja dostarczając aż 30 proc. akcji protestacyjnych – przypomina Adrian Furgalski, prezes zarządu Zespołu Doradców Gospodarczych TOR.
– Zapewnienie oczekiwanego przez klientów linii lotniczych poziomu punktualności jest globalnym wyzwaniem całej branży. Na opóźnienia wpływa wiele przyczyn, które w większości sprowadzają się do konieczności zapewnienia pasażerom i załodze bezwzględnego bezpieczeństwa. W efekcie skrupulatnego przestrzegania przepisów transport lotniczy jest najbezpieczniejszym sposobem podróżowania – mówi Czernicki.