LFV może zwolnić blisko połowę z ponad tysiąca pracowników

Decyzja jest podyktowana dużą utratą dochodów z powodu dramatycznego spadku lotów w krajowej przestrzeni powietrznej, który zmniejszył się aż o 90 procent. LFV poinformowała w oficjalnym komunikacie o wysłaniu pracownikom zgodnie z miejscowym prawem zawiadomień o potencjalnym rozwiązaniu stosunku pracy. Redukcja, jeśli będzie konieczna, może objąć pół tysiąca zatrudnionych.

Agencja z główną siedzibą w Norrkoeping zapewnia, że trudna decyzja jest "początkiem dobrze zdefiniowanego procesu" i nie wyklucza takich ruchów po bardziej szczegółowej analizie. LFV podkreśliła również, że prowadzi równolegle rozmowy z Ministerstwem Infrastruktury o potencjalnych rozwiązaniach bieżącej sytuacji finansowej, która jest ciężka. Ambicją agencji jest zminimalizowanie liczby pracowników, których będzie musiała zwolnić.

DFS wynegocjowała układ zbiorowy

Wcześniej podobne problemy zgłaszała niemiecka DFS, która wynegocjowała dedykowany układ zbiorowy ze związkiem służb żeglugi powietrznej. Umowa zawiera między innymi postanowienia, które pozwalają elastycznie zarządzać rozmieszczaniem personelu. Na przykład w 2020 roku dla każdego pracownika objętego układem zbiorowym można zamówić do 300 godzin podwykonawstwa, z których połowa zostanie ponownie przepracowana w ciągu następnych pięciu lat od 2021 roku.

– Dzięki tej umowie strony układu zbiorowego pracy i nasze rady pracownicze pokazały, że wszyscy możemy działać szybko w czasach kryzysu. Jest to jedyny sposób, aby złagodzić skutki tej trudnej sytuacji - podkreślał wówczas prof. Klaus-Dieter Scheurle, dyrektor generalny DFS. – Układ zbiorowy daje pole do właściwej i szybkiej reakcji. Osiągnięta w ten sposób elastyczność nie byłaby możliwa, gdybyśmy nie skorzystali z instrumentu pracy w krótkim czasie – zaznaczył Scheurle.

DFS zatrudnia 5600 pracowników w całych Niemczech, w tym około 3000 w centrali w Langen, niedaleko Frankfurtu. Od połowy marca większość pracowników zajmujących się administracją i wsparciem pracuje głównie w domowym biurze. Kontrolerzy ruchu lotniczego i inni pracownicy, którzy są bezpośrednio odpowiedzialni za zarządzanie ruchem lotniczym w niemieckiej przestrzeni powietrznej, nadal pracują w wieżach i centrach kontroli DFS, choć w znacznie mniejszej liczbie.

Eurocontrol domaga się ochrony linii w okresie przejściowym

LFV, DFS czy Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej na pewno nie pomogła niedawna decyzja Eurocontrol, która uzgodniła pakiet finansowy umożliwiający liniom lotniczym odroczenie płatności do 1,1 miliarda euro opłat za kontrolę ruchu lotniczego od lutego do maja, należne z tytułu płatności na rzecz sektora zarządzania ruchem lotniczym.

– Wiele linii lotniczych skontaktowało się z Eurocontrol, aby potwierdzić, że nie będą w stanie poradzić sobie z płatnościami. Przy zmniejszeniu ruchu o 90 proc. nasze państwa członkowskie podjęły wspólne wyzwanie. To odroczenie płatności złagodzi bezpośrednie obciążenie linii lotniczych i zapewni pewność planowania finansowego zarówno liniom lotniczym, jak i instytucjom zapewniającym służby żeglugi powietrznej (ANSP), dla których płatności będą dokonywane po ustąpieniu kryzysu. Ważne jest, aby docenić wsparcie, ponieważ zapewni ono niezbędną pomoc branży lotniczej w bieżącej potrzebie – tłumaczył wówczas Eamonn Brennan, dyrektor generalny Eurocontrol, organizacji zrzeszającej 41 państw członkowskich.

Odroczenie opłat stawia pracowników obsługi naziemnej w trudnej sytuacji, bowiem za swoją odpowiedzialną działalność nie będą pobierać wynagrodzenia w najbliższym czasie, chociaż nie mogą opuścić stanowisk pracy. Pakiet finansowy europejskiej organizacji z ich perspektywy jest dobrym rozwiązaniem tylko dla linii lotniczych.

Decyzję Eurocontrol przyjęła z umiarkowanym zadowoleniem nawet Stowarzyszenie Airlines for Europe (A4E). Według grupy najbardziej pożądanym rozwiązaniem byłoby zniesienie opłat za cały 2020 rok, a nie tylko od lutego do maja. Tylko taki krok zapewni bowiem przetrwanie branży i pomoże w jej odrodzeniu. – Wspieranie krótkoterminowej płynności nie wystarczy, aby zapewnić przetrwanie sektora lotniczego i zachować funkcjonowanie rynku dla pasażerów – wyznał wówczas Thomas Reynaert, dyrektor zarządzający A4E. – Dalsze środki wsparcia, w tym całoroczne zniesienie opłat, zapewniłyby liniom lotniczym elastyczność potrzebną do powrotu na nogi po przejściu tego kryzysu – uważa Reynaert. Według A4E linie lotnicze powinny być również chronione przed podwyżkami opłat w okresie "rekonwalescencji", czyli przejściowym. Takie stanowisko oczywiście nie wróży dobrze agencjom jak LFV, DFS czy PAŻP.