Koronawirus. Airbus wystawia na sprzedaż sześć samolotów wykonanych dla AirAsia

Analitycy ostrzegają, że takich prób sprzedaży „niechcianych samolotów” będzie więcej. Podobnie jak inne linie lotnicze, które są zmuszone do szukania oszczędności po okresie zastoju i uziemienia floty, AirAsia zapowiedziała już, że w tym roku nie będzie potrzebować więcej samolotów.

Producenci odrzutowców nalegają zazwyczaj, aby linia lotnicza odebrała zamówione wcześniej i już zbudowane samoloty. Większość linii lotniczych boryka się z problemami finansowymi i niechętnie przyjmuje dostawy. Sam Airbus ma już 60 zbudowanych samolotów, których nie jest w stanie dostarczyć, częściowo ze względów logistycznych.

Airbus nie chciał zdradzić szczegółów transakcji, podobnie jak największy tani przewoźnik azjatycki. Według źródeł Agencji Reutera, Airbus zaoferował cztery samoloty A320neo i dwa A321neo. Kupujący będzie mógł odebrać odrzutowce z Francji lub Niemiec w czerwcu, wraz z opcjonalnym wyposażeniem pokładowym zamówionym przez AirAsia.

Sytuacja linii jest zresztą trudna. Współzałożyciel AirAsia, Tony Fernandes, przyznał w kwietniu, że grupa nie ma przychodów, a 96 proc. jej floty jest uziemiona. Dodał jednak, że „AirAsia jest silna i pozostaje mocno skoncentrowana na przyszłości”. Połączenie AirAsia z przynoszącym straty państwem Malaysia Airlines miało być jedną z opcji uratowania przewoźnika.

Airbus stoi obecnie w obliczu ryzyka, że wszelkie oferty obniżki ceny będą stanowić precedens dla przyszłej sprzedaży odrzutowców. I choć kupujących jest obecnie mało, niektórzy przewoźnicy chętnie skorzystają z okazji – wśród nich Ryanair, który jest głównie klientem Boeinga – zapowiedział, że ten czas to dobry moment na zakup odrzutowców. Podobnie Wizz Air, który chce wziąć nowe samoloty.