Pojawienie się nowej mutacji koronawirusa w Indiach może być ciosem dla branży lotniczej z Bliskiego Wschodu, w szczególności dla globalnych hubów operujących w krajach Gulf Cooperation Council (GCC), które aktualnie zmierzały w stronę powrotu do ruchu sprzed pandemii, ostrzega GlobalData. Kłopoty tego regionu z całą pewnością może odczuć cały lotniczy świat.
- W 2018 roku rezydentami GCC było ponad 8,5 mln obywateli Indii, wynika z danych Ministerstwa Spraw Zagranicznych Indii. Rozmiar tej grupy demograficznej w połączeniu z samolotami szerokokadłubowymi, niskimi kosztami paliwa oraz lotniskami pełniącymi rolę hubów w ostatnich latach odgrywał kluczową rolę w pozyskiwaniu przychodów pochodzących z przewozów pasażerskich przez przewoźników z Bliskiego Wschodu. Jednak ograniczenia w podróżowaniu wprowadzone w 2020 roku spowodowane pandemią Covid-19 podważyły ten model biznesowy, a teraz odkrycie nowej mutacji koronawrusa w Indiach może pogrzebać nadzieje na poprawę sytuacji - mówi Neha Bhatia, zajmująca się w GlobalData tematyką budowy i infrastruktury.
Według oficjalnych danych, liczba dobowych infekcji w Indiach osiąga granice 300 tys. nowych przypadków, podczas gdy dobowa liczba ofiar śmiertelnych zarażonych koronawirusem sięga 2 tys. osób. Wielu ekspertów uważa, że oficjalna liczba zakażeń może być mocno zaniżona w porównaniu do rzeczywistej, gdyż znaczna liczba osób nie zgłasza się do placówek medycznych ani nie informuje o śmierci bliskich.
Cios w branżę na Bliskich Wschodzie
W tej sytuacji wiele krajów świata, chcąc ochronić swoich mieszkańców przed wariantem koronawirusa z Indii,
decyduje się na zamknięcie granic lub wprowadzenie ścisłych ograniczeń w podróżowaniu dla osób, które przyjeżdżają z Indii. Od 25 kwietnia obowiązuje 10-dniowy zakaz lotów z Indii nałożony przez Zjednoczony Emiraty Arabskie. Pasażerowie podróżujący z Indii do Dubaju innymi trasami zobowiązani są przedstawić negatywny wynik testu PCR wykonanego na 48h przed wylotem, zamiast 72h przed wylotem, co miało miejsce wcześniej.
Wprowadzenie zakazu jest wydarzeniem mającym daleko idące konsekwencje dla globalnych przewozów pasażerskich, gdyż przed pandemią to właśnie największe porty lotnicze na Bliskim Wschodzie były głównymi centrami tranzytowymi dla pasażerów z Indii, a w liniach lotniczych Emirates krążył nawet żart, iż loty na subkontynent są lotami krajowymi przewoźnika, przypomina Jon Ostrower, uznany analityk lotniczy.
Podobnego zdania jest ekspertka GlobalData. - Podwójna mutacja koronawirusa z Indii może być pojedynczym czynnikiem, który opóźni odbudowę branży lotniczej na Bliskim Wchodzie, regionie w którym indyjskie miasta takie jak Bombaj czy Koczin zaliczane są do najbardziej uczęszczanych kierunków międzynarodowych, zarówno w przypadku lotów bezpośrednich jak i tranzytowych obsługiwanych przez trzy
największe linie lotnicze z regionu pełniące rolę super-connectors. Ceny biletów na loty pomiędzy tymi miastami i Dubajem już znacząco potaniały i mogą spaść jeszcze bardziej, jeśli sytuacja związana ze służbą zdrowia w Indiach ulegnie pogorszeniu i wprowadzone zostaną ściślejsze reguły dotyczące kwarantanny i zakazów wychodzenia z domu - mówi Bhatia.
Co więcej, przy obecnym rozwoju pandemii na Subkontynencie Indii, możliwy jest jeszcze gorszy scenariusz. Według dostępnych informacji, za tragiczną falą zakażeń w Indiach stoi nowy, niebezpieczny wariant koronawirusa charakteryzujący się dwiema mutacjami L452R i E484Q. Obie mutacje dotyczyły tzw. białka szczytowego S, które znajduje się na "kolcach" koronawirusa i które umożliwia mu wniknięcie do komórki i zainfekowanie jej. Stąd też obawy badaczy z Indii, że podwójna mutacja może sprzyjać rozprzestrzenianiu się patogenu, ale też umożliwić "ucieczkę" przed niektórymi przeciwciałami wytwarzanymi przez szczepionkę. - Wariant z Indii może niwelować efektywność obecnie dostępnych szczepionek, co z kolei może mieć jeszcze większy wpływ na przychody osiągane z tytułu przewozów pasażerskich w momencie, gdy na świecie linie lotnicze oraz lotniska planują otwieranie się na podstawie paszportów immunologicznych i statusie zaszczepienia się przez potencjalnych podróżnych - dodaje Bhatia.
Powrót do punktu wyjścia?
Wszystko to powoduje, iż nie da się wykluczyć scenariusza, w którym po ponad roku od początku pandemii, znajdujemy się niemal w punkcie wyjścia. - Niepewności związane z korytarzem podróży z Indii odzwierciedlają podobną wcześniejszą sytuację związaną z podróżowaniem z Wielkiej Brytanii, która również prowadziła do odwołań lotów oraz spadków przychodów z tytułu przewozów pasażerskich odczuwanych przez linie lotnicze na Bliskim Wschodzie. Najnowszy przypadek stanowi dla linii lotniczych z Regionu przypomnienie, że ponad rok po tym, gdy pandemia uziemiła pierwsze samoloty, zagrożenie
związane z koronawirusem jest wciąż aktualne - podsumowuje Bhatia.
Dla pasażerów na świecie kłopoty linii lotniczych z Bliskiego Wschodu, które przez lata zbudowały pozycję znaczącej siły na trasach międzykontynentalnych, doprowadzając zdaniem wielu ekspertów do obniżenia ceny połączeń lotniczych na dalekich trasach może oznaczać, iż słabnąca konkurencja ze strony Bliskowschodniej wielkiej trójki (ME3) czyli linii lotniczych Emirates, Qatar Airways oraz Etihad oznaczać będzie rosnące ceny połączeń lotniczych.
Zapisz się do newslettera:
