fot. Anna Zvereva, commons.wikimedia.org cc-by-sa-2.0.
Zwykle nowe połączenia lotnicze są wynikiem negocjacji pomiędzy lotniskiem i przewoźnikiem. Są trudne, wielomiesięczne, ale w sprawę z rzadka angażowane są inne podmioty prócz samorządów. W wypadku wznowienia lotów pomiędzy Belgradem a stolicą Kosowa – dla jednych suwerennego państwa, dla innych autonomicznego prowincji Serbii – sprawy miały się inaczej.
Bezpośrednie loty pomiędzy oboma miastami wstrzymano w 1998 roku po wybuchu wojny w Kosowie między albańskimi partyzantami i serbskimi siłami bezpieczeństwa. Obecnie podróż pomiędzy oboma stolicami odbydwa się drogami i trwa około pięciu godzin.
Więcej niż zwykła umowa
Do wybuchu wojny, która pochłonęła życie 11 tys. kosowskich Albańczyków i 2 tys. Serbów, przyniosła obustronne czystki etniczne i zakończyła się 78 dniami bombardowania Jugosławii przez NATO, pomiędzy Belgradem i Prisztiną kursowały samoloty, które pokonywały trasę w 25 minut.
Umowa podpisana w poniedziałek w amerykańskiej ambasadzie w Berlinie jest czymś znacznie więcej niż tylko decyzją o powrocie do wykonywania lotów pomiędzy miastami, które znajdują się o 350 km od siebie. Rozdziela je bowiem jeszcze: granica, nienawiść i niezabliźnione rany. – To wydarzenie stanowi kolejny krok w naszych wysiłkach zmierzających do znormalizowania stosunków pomiędzy Kosowem a Serbią – napisał prezydent Kosowa Hashim Thaci w oświadczeniu. Wtórował mu doradca ds. bezpieczeństwa narodowego Stanów Zjednoczonych Robert O’Brien, który nazwał to „historyczną umową”, wyjaśniając, że komercyjne połączenia lotnicze są „siłą napędową nowoczesnej gospodarki”.
Porozumienie o wznowienie lotów z zadowoleniem przyjął sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg. Sojusz utrzymuje w Kosowie liczący 4 tys. żołnierzy kontyngent wojskowy i jest odpowiedzialne za kontrolowanie przestrzeni powietrznej Kosowa. – To ważny krok, który ułatwi ruch ludzi i towarów w ramach Bałkanów Zachodnich – napisał w oświadczeniu Stoltenberg.
Akt w Berlinie podpisali Milun Trivunac, sekretarz stanu w Ministerstwie Gospodarki Serbii, i Eset Berisha, dyrektor generalny Urzędu Lotnictwa Cywilnego w Kosowie. Obecni przy tym byli ambasador USA w Niemczech Richard Grenell, który jest także specjalnym wysłannikiem prezydenta Donalda Trumpa w Serbii i Kosowie, oraz także dyrektor operacyjny Eurowings Michael Knitter.
Dlaczego Eurowings?
Nikokosztowa linia należąca do Grupy Lufthansy otworzyło bazę w Kosowie w czerwcu 2019 r. Była to dopiero druga baza tego przewoźnika poza Niemcami i Austrią. Pierwszą była Palma de Mallorca. Był to ciekawy i ryzykowany ruch patrząc na kosowski rynek przewozów, który dysponuje tylko jednym lotniskiem w Prisztinie i obciążony jest napiętymi stosunkami z sąsiadami z Serbii i Macedonii Północnej. To ostatnie jest o tyle istotne, że w samym Kosowie mieszka ledwie niespełna 2 mln ludzi.
Eurowings jest jednocześnie mało obecny w Serbii. Dopiero w maju linia połączy Belgrad ze Stuttgartem. Wydaje się, że przewoźnik planuje otworzyć państwo aspirujące do członkostwa w Unii Europejskiej, łącząc je z najważniejszymi ośrodkami na zachodzie kontynentu przez swoją bazę w Kosowie.
Otwartym pytaniem pozostaje, co zdecydowało o wyborze tego, a nie innego przewoźnika do realizowania tak podszytego polityką połączenia. Nie byłoby jednak niczym dziwnym, gdyby w normalizację stosunków pomiędzy Serbią i Kosowem, zaangażowane były Niemcy.
Najsilniejsze gospodarczo państwo Unii i jeden z największych eksporterów świata powinien być żywo zainteresowany, żeby ogień pod bałkańskim kotłem przygasał. Inicjatywy, takie jak przywrócenie lotów pomiędzy dwoma zwaśnionymi stolicami, służą temu celowi. Żeby pomóc to wszystko zrealizować, linia należąca do niemieckiego przewoźnika narodowego mogłaby wziąć na siebie ryzyko biznesowe. I chyba tak należy odczytywać decyzję Eurowings o zaangażowaniu się w inicjatywę dyplomatyczną i zaufanie decydentów, jakim obdarzają spółkę.
Kiedy odbędzie się pierwszy lot? Na razie nie wiadomo. Jak powiedział Michael Knitter, Eurowings uruchomi loty między Prisztiną a Belgradem „jak tylko zostaną usunięte kolejne przeszkody regulacyjne przez oba kraje”.
Podanie adresu e-mail oraz wciśnięcie ‘OK’ jest równoznaczne z wyrażeniem
zgody na:
przesyłanie przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w
Warszawie, adres: Sielecka 35, 00-738 Warszawa na podany adres e-mail newsletterów
zawierających informacje branżowe, marketingowe oraz handlowe.
przesyłanie przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w
Warszawie, adres: Sielecka 35, 00-738 Warszawa (dalej: TOR), na podany adres e-mail informacji
handlowych pochodzących od innych niż TOR podmiotów.
Podanie adresu email oraz wyrażenie zgody jest całkowicie dobrowolne. Podającemu przysługuje prawo do wglądu
w swoje dane osobowe przetwarzane przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z
siedzibą w Warszawie, adres: Sielecka 35, 00-738 Warszawa oraz ich poprawiania.