Egipskie linie lotnicze sfinalizowały transakcję zakupu 12 samolotów typu CSeries 300 z opcją na zakup kolejnego tuzina tych maszyn. Współpraca między egipskim przewoźnikiem z siedzibą w Kairze a Bombardierem rozpoczęła się podczas ubiegłorocznego Air Show w Dubaju. Kontrakt jest wyceniany na ponad 1,1 mld dolarów.
Umowa jest częścią ekspansji Bombardiera na Wschód. Linie lotnicze chcą tam docelowo dostarczyć około 450 samolotów. – Wydajność linii lotniczych na tym terenie wciąż rośnie, pomimo malejących zysków z powodu pojawienia się tanich przewoźników w regionie – mówił Jean-Paul Boutibou, wiceprezes Bombardiera ds. sprzedaży na rejon Bliskiego Wschodu i Afryki. Obecnie flota
narodowego przewoźnika Egiptu składa się z 50 samolotów: czterech Airbusów A320, czterech A321, sześciu A330-200, czterech A330-300 oraz 26 Boeingów 737-800 i sześciu 777-300ER.
Plany Bombardiera nie ograniczają się jednak do rejonu Bliskiego Wschodu i Afryki. Firma chce w 2018 roku dostarczyć klientom
40 maszyn CRJ i Q400. Liczy tym samym na zysk rzędu 17,5 mld dolarów. Ambitne zamierzenia producenta to próba nadgonienia harmonogramu – na wywiązanie się z planu dostaw zabrakło mu w 2017 roku około 10 maszyn. Opóźnienia w dostawach samolotów były spowodowane problemami z silnikami Pratt & Whitney PW1500G. Pierwsze wyprodukowane jednostki miały problem z trwałością, dlatego producent zdecydował się przeznaczyć wyprodukowane nowe silniki na zapas dla istniejących użytkowników CSeries, zamiast montować je w nowych samolotach. Pratt & Whitney wzięła na siebie gotówkowe koszty opóźnień.
Kanadyjski koncern kilka miesięcy temu podpisał również porozumienie o współpracy z lotniczym gigantem, Airbusem. Na
odpowiedź konkurencji, czyli Boeinga i Embraera, nie trzeba było długo czekać. I te spółki poinformowały wkrótce, że prowadzą rozmowy o ewentualnej fuzji. Gdyby to porozumienie doszło do skutku, moglibyśmy być świadkami całkowitej zmiany rozkładu sił na niebie. Najmniejszy samolot z serii C Bombardiera konkuruje bowiem z największym E-Jetem Embraera. Seria C z kolei może zostać rozszerzona do tego stopnia, by konkurować z wąskokadłubowymi samolotami Boeinga.