Ruch pasażerski w największych lotniskach Europy spadł we wrześniu o ponad 80 proc. Porty Londyn-Heathrow, Paryż-Charles de Gaulle oraz we Frankfurcie nad Menem zostały szczególnie dotknięte kryzysem wywołanym wirusem COVID-19 i spadkiem popytu na podróże powietrzne.
Największe lotnisko w stolicy Anglii ujawniło w tym tygodniu, że liczba pasażerów (1,26 mln) spadła w dziewiątym miesiącu bieżącego roku o 81,5 proc. w stosunku do analogicznego okresu z ubiegłego roku. Na słaby wynik złożyło się odpowiednio o 75 proc. mniej krajowych podróżnych, 72 proc. mniej europejskich, a także aż o 95 proc. mniej wybierających transatlantyckie destynacje, które przed wybuchem pandemii przynosiły największe zyski.
Drugie co do wielkości lotnisko Starego Kontynentu, jakim jest paryskie Charles de Gaulle obsłużyło we wrześniu 1,35 mln pasażerów. To spadek o 80 proc. w odniesieniu do danych z analogicznego miesiąca 2019 roku. Nieco ponad milion podróżnych podróżnych obsłużył drugi port stolicy Francji - Orly. To z kolei oznacza spadek o 60 proc. w stosunku do września ubiegłego roku.
Największy spadek pasażerów (83 proc.) zanotowało
największe lotnisko Niemiec. Główny port Hesji obsłużył w sumie 1,15 mln podróżnych we wrześniu. Podobnie jak w przypadku lotniska Heathrow najbardziej drastyczne są statystyki pasażerów rejsów transatlantyckich, których w porównaniu z analogicznym miesiącem ubiegłego roku, było mniej aż o 91 proc.
Dla kontrastu więcej już powodów do optymizmu mają lotniska w Grecji oraz Turcji. Porty w Salonikach i na Rodos obsłużyły 61 proc. mniej podróżnych niż we wrześniu 2019 roku. Z kolei Antalya zanotowała spadek o 53 proc. Tylko 29 proc. mniej pasażerów niż przed rokiem obsłużyło lotnisko w Sankt Petersburgu, a zaledwie 10 proc. mniej dla porównania z innym kontynentem chiński port Xi'an.