Europejskie konsorcjum zdecydowało się na zwiększenie mocy produkcyjnej w swojej fabryce w Tuluzie i uruchomienie tam montażu samolotu A321.
Do połowy 2022 w hali im. Jean-Luca Lagardère, gdzie obecnie wytwarza się A380, zostanie uruchomiona wspomagana komputerowo linia montażu końcowego samolotów A321. Nowy obiekt zapewni większą elastyczność wytwarzania tego modelu, doprowadzając do centralizacji zdolności produkcji samolotów wąskokadłubowych w Tuluzie.
– Cieszy nas zaskakująco duży popyt na samoloty z rodziny A320neo, a zwłaszcza na A321 Long Range (LR) i Xtra Long Range (XLR). Aby zoptymalizować obieg komponentów używanych do ich produkcji, postanowiliśmy zwiększyć zdolności i elastyczność wytwarzania A321, umieszczając nową linię montażu końcowego w Tuluzie – powiedział Michael Schoellhorn, dyrektor operacyjny Airbusa.
Obecnie jedyna europejska linia montażu końcowego A321 znajduje się w Hamburgu. A321 są też montowane i dostarczane klientom z zakładów w Mobile w USA. Nowa linia montażowa powstanie w Tuluzie ze względu na: ogólną konkurencyjność tamtejszej wytwórni, czas uruchomienia produkcji, koszt inwestycji, dostępną powierzchnię i zasoby.
Airbus już w 2019 roku zaczął koncentrować się na zwiększaniu mocy produkcyjnej. Było to celem nadrzędnym nad przyjmowaniem nowych zamówień. Sytuację skomplikował kryzys Boeinga związany z Maksami, ale konsorcjum, jeżeli chce wykorzystać potknięcie biznesowego rywala, bezwzględnie musi zlikwidować swoje wieloletnie opóźnienia produkcyjne. Narzekał na nie między innymi Willie Walsh prezes IAG,
tłumacząc się z podpisania listu intencyjnego w sprawie pozyskania dwustu boeingów 737 Max.