Organizacja IATA nie pozostawia wątpliwości – w perspektywie sięgającej 2036 roku to właśnie Chiny będą najszybciej rozwijającym się rynkiem lotniczym świata, na którym pojawi się ponad 900 mln nowych pasażerów. Już za 4 lata, a więc w 2022 roku, Państwo Środka ma wyprzedzić pod tym względem Stany Zjednoczone, dotychczasowego lidera rynku lotniczego.
Azja z potencjałem
Prognozy mają odzwierciedlenie w statystykach. Linie lotnicze Air China, China Eastern Airlines oraz China Southern Airlines przewiozły łącznie w ubiegłym roku ponad 340 mln pasażerów, czym zrealizowały prognozy przewozowe Boeinga, Airbusa oraz IATA. Blisko 60-milionowych wyników są już kolejne azjatyckie lotniska. Kuala Lumpur International i Dżakarta Soekarno-Hatta powinny dotrzeć do 60 milionów pasażerów rocznie w 2018 r. Mumbai w Indiach, Tajpej na Tajwanie i trzy porty lotnicze w Chinach kontynentalnych prawdopodobnie osiągną 60 milionów pasażerów w ciągu najbliższych kilku lat. Więcej na ten temat piszemy
tutaj.
Bliżej chińskiego rynku chcą też być przewoźnicy. Katarskie linie lotnicze Qatar Airways zdecydowały się na
zakup 9,61 proc. kapitału akcyjnego Cathay Pacific, mimo że przewoźnik z Hongkongu jest w trakcie restrukturyzacji. Transakcja zdaniem analityków i tak jest opłacalna, właśnie ze względu na dostępu do Chin Kontynentalnych, które w ciągu dekady mogą stać się największym rynkiem lotniczym. Także sieć linii lotniczych Star Alliance, do której to należy między innymi LOT, to właśnie Port Lotniczy w Pekinie uznały za ważny węzeł przesiadkowy dla wszystkich członków organizacji.
Społeczeństwo się bogaci
Zwrot w kierunku rynku chińskiego to zdaniem Piotra Bożyka, eksperta lotniczego, efekt inwestycji w infrastrukturę lotnisk, budowę nowych, a także rozwój lokalnych linii lotniczych, jak również bogacącej się klasy średniej azjatyckich społeczeństw.
Podobnie uważa, Piotr Szajczyk, dyrektor FCM Travel Solutions: – Rynek azjatycki rośnie zgodnie z trendem gospodarczym. Społeczeństwo jest zamożniejsze, co powoduje większą intensywność przelotów w celach turystycznych. Zarówno większa ekspansja firm z tych rynków powoduje większą skłonność do latania. Cały czas niedoszacowany jest rynek Indii, który moim zdaniem w perspektywie kolejnych 5 lat będzie się rozwijał się bardziej dynamicznie jak choćby Chiny. Na tym rynku upatrywał bym szans rozwojowych, również dla naszego polskiego przewoźnika – mówi Szajczyk w rozmowie z Rynkiem Lotniczym.
Piotr Bożyk, zwraca uwagę, że na atrakcyjność Państwa Środka wpłyną inwestycje w rozwój infrastruktury lotniczej, ale także własnych programów samolotów pasażerskich COMAC ARJ21, C919 oraz szerokokadłubowego C929. – Warto dodać, że w połowie sierpnia 2017 chińska administracja lotnictwa, CAAC, wydała szereg nowych strategii mających na celu zwiększenie prywatnych inwestycji w sektorze lotnictwa cywilnego – konkluduje.
Inwestorzy czekająEkspert przypomina przy tym, że nowe przepisy CAAC zachęcają do prywatne firmy do inwestycji w kluczową infrastrukturę lotniczą, w tym krajowe linie lotnicze, porty lotnicze i urządzenia cargo, a także w usługi jak zaopatrzenie w paliwo i magazynowanie, konserwacja i naprawy, operacje, catering i systemy dystrybucji. Przepisy zezwalają również na wykorzystanie prywatnego kapitału przy budowie lotnisk w zachodnich Chinach i zapewniają zagranicznym przewoźnikom nieograniczony dostęp do sześciu prowincji i regionów (Prowincji Chongqing, Syczuan, Yunnan i Guizhou, Autonomicznego Regionu Guangxi i Tybetańskiego Regionu Autonomicznego). – Oznacza to duży krok w kierunku otwarcia krajowego rynku lotnictwa cywilnego dla inwestorów zagranicznych, choć szybki wzrost ruchu lotniczego najprawdopodobniej spowoduje poważne wyzwania ekologiczne w nadchodzących dziesięcioleciach – konkluduje Bożyk.
W Chinach, a dokładniej w Tianjin, od 2008 roku działa też zakład montażu końcowego najpopularniejszego samolotu sprzedawanego przez koncern z Tuluzy – wąskokadłubowego Airbusa A320. Pierwszy taki samolot w kooperacji z Chińczykami zbudowano tu w maju 2009 roku. Rynek azjatycki jest dla producenta wciąż niezwykle obiecujący. Niedawno delegacji francuskiej na czele z prezydentem Emmanuelem Macronem udało się
zapewnić produkcję samolotów A320 w Chinach do sześciu co miesiąc. List intencyjny zawarty między stronami dotyczył dalszego rozwoju współpracy przemysłowej w Tiencinie.