Tomasz Grodzki, wybrany we wtorek (12 listopada) na marszałka Senatu nowej kadencji, chce większej liczby połączeń z Lotniska Chopina do Szczecina, który jest jego rodzinnym miastem. – Szczecin jest trochę wykluczony komunikacyjnie – argumentuje.
Nowy marszałek Senatu, Tomasz Grodzki, nie planuje przeprowadzić się do willi przy ul. Parkowej w Warszawie, a z rządowych samolotów chce korzystać wyłącznie w wyjątkowych sytuacjach, „kiedy będzie tego wymagał interes Rzeczypospolitej”. – Jeśli miałoby to służyć jako taksówka, to absolutnie nie – mówi marszałek Senatu, cytowany przez PAP.
Grodzki zwraca jednak uwagę na niedostateczną liczbę połączeń lotniczych na trasie Warszawa – Szczecin, a do zwiększenia częstotliwości rejsów chce przekonać prezesa Polskich Linii Lotniczych LOT, Rafała Milczarskiego. – Szczecin jest miastem trochę wykluczonym komunikacyjnie. Do Gdańska, Rzeszowa, Wrocławia, Krakowa jest po sześć, siedem lotów dziennie, do Szczecina są po trzy, cztery – przekonuje. Jak dodaje, samoloty na tej trasie są obłożone.
O zwiększenie liczby lotów między Szczecinem a innymi miastami Polski zabiegał
już w ubiegłym roku senator, Grzegorz Napieralski. Chodziło głównie o otwarcie bezpośrednich połączeń ze stolicy województwa zachodniopomorskiego do Krakowa, Katowic czy Rzeszowa, bez konieczności przesiadania się w Warszawie.
Napieralski zauważył również, że PLL LOT może zrobić „dobry biznes” na połączeniu lotniczym Szczecin – Warszawa. Dziś pociąg na tej trasie jedzie objazdem przez Gniezno, co wydłuża czas przejazdu, natomiast przejazd autostradą generuje koszty.
Liczba pasażerów podróżujących między Szczecinem a Warszawą nieustannie rośnie. Tylko w 2017 roku – przy 3 rejsach dziennie – z usług LOT-u na tej trasie skorzystało prawie 120 tys. osób, z czego aż 1/4 przesiadała się w Warszawie na dalsze rejsy.