Dzienny spadek pasażerów z 25 tys. do 70 w Bolonii. Ventola: Prognozowanie odzyskania ruchu jest prawie niemożliwe

Jeszcze do 21 lutego sytuacja w regionie Emilia-Romania wyglądała optymistycznie, bowiem odnotowano 8,1 proc. wzrostu podróżnych w stosunku do analogicznego okresu z poprzedniego roku. Pierwszy potwierdzony przypadek wirusa COVID-19 na Półwyspie Apenińskim sprawił, że wystarczyły zaledwie cztery dni, aby tendencja szybko się odwróciła.

– Zaraz po dekrecie rządowym z 9 marca i starcie kampanii "zostań w domu" wszystkie linie lotnicze we Włoszech niemal zaprzestały działalności, powodując spadek pasażerów w marcu na poziomie 86 proc. W tej chwili obsługujemy tylko jeden lot dziennie do Rzymu, który zapewnia Alitalia. Normalnie mieliśmy średnio 25 tys. podróżnych, a teraz najwyżej 70 – wyjaśnił Nazareno Ventola, prezes portu w Bolonii, którego patronem jest laureat nagrody Nobla inżynier Guglielmo Marconi. 

Od samego początku wybuchu pandemii priorytetem dla lotniska było zdrowie i dobre samopoczucie jego pracowników. – To dzięki nim udało nam się osiągnąć w 2019 roku najlepsze dla naszej firmy wyniki, zarówno pod względem finansowym, jak i wzrostu ruchu – zaznaczył Ventola dla serwisu "Airport Business".

Ochrona przepływów pieniężnych i maksymalne ograniczenie kosztów

Lotnisko w Bolonii szybko powołało Komitet Kryzysowy złożony z kierownictwa wyższego szczebla, menedżera ds. komunikacji oraz ds. bezpieczeństwa i higieny pracy. – Zaktualizowaliśmy zasady dotyczące zdrowia pracowników na służbie. Zarządzając kryzysem, agresywnie zajęliśmy się podstawą OPEX, aby maksymalnie ograniczyć koszty. Zwróciliśmy się również do Narodowego Funduszu Redundancji, aby obniżyć koszty pracy i zmniejszyć wpływ spadku ruchu na przychody i marże. Dokonaliśmy również przeglądu naszego planu CAPEX na 2020 roku, aby chronić przepływy pieniężne, które są niezbędne w tej szczególnej i niespotykanej sytuacji – ujawnił Ventola.

– Główny problem polega na tym, że nigdy nie można być gotowym na aż takie zakłócenia. Dlatego bardzo ważna jest komunikacja wewnętrzna wszystkich pracowników, poza oficjalnymi kanałami HR, używając do tego mediów społecznościowych, bezpośrednich e-maili oraz wirtualnych spotkań, które organizujemy jako firma, aby poradzić sobie z bieżącą sytuacją. Chronimy i utrzymujemy naturę portu lotniczego – stwierdził prezes portu w Bolonii.

Ten kryzys minie, choć ludzie czują się zagubieni

– Na moim stanowisku muszę być bezpośredni, nie ukrywać rzeczy i mieć jasność co do tego, że przechodzimy ciężkie czasy, tak jak mówił Winston Churchill. Muszę też informować, że wyjdziemy z tego razem jako zespół i nie chcemy nikogo zostawić. To zajmie trochę czasu, ale ten kryzys minie, chociaż nie możemy jeszcze dokładnie powiedzieć, kiedy. Ludzie czują się jakoś zagubieni w takiej sytuacji, a menedżerowie i dyrektorzy generalni ponoszą odpowiedzialność za wskazanie właściwego kierunku, jednocześnie nie ukrywając, że jesteśmy również tylko ludźmi z naszymi zwykłymi troskami i nie znamy odpowiedzi na wszystko – wyjaśniał Ventola.

Szef portu w Bolonii nie ma złudzeń, że najbliższe miesiące będą wyjątkowe trudne dla całej branży lotniczej, która znajdzie się w zupełnie nowym miejscu, aniżeli w tym, jakim była przed wybuchem pandemii koronawirusa SARS-CoV-2. – Tylko czas pokaże, co się stanie, ale musimy być gotowi oraz elastyczni. Niestety nie mam kryształowej kuli i myślę, że prognozowanie odzyskania ruchu jest w tej chwili prawie niemożliwe – podkreślił Ventola, który bieżącej sytuacji nie jest w stanie porównać nawet do tej po zamachach z 11 września 2001 roku lub podczas epidemii SARS.

– Cała branża portów lotniczych musi być jeszcze bardziej proaktywna oraz angażować klientów, partnerów biznesowych, a także instytucje, zarówno na poziomie krajowym, jak i europejskim, aby wspólnie opracować krzywą ożywienia gospodarczego, chroniąc i zachowując samą naturę portów lotniczych. Moim zdaniem one nie są tylko dostawcami infrastruktury dla linii lotniczych, ale same w sobie są przedsiębiorstwami – podsumował Ventola.

Port lotniczy Bolonia obsłużył w 2019 roku blisko 9,5 mln pasażerów, co sytuuje go na siódmym miejscu w rankingu największych takich obiektów we Włoszech. Z jednego dostępnego pasa startowego o długości 2800 metrów samoloty odlatują głównie do pozostałych krajów Starego Kontynentu oraz Bliskiego Wschodu i Północnej Afryki. Największe obłożenie z Bolonii miały w ubiegłym roku rejsy do Katanii. Na Sycylię odleciało bowiem 395 367 podróżnych, podczas gdy do Rzymu 295 627. Wśród zagranicznych destynacji największą popularnością cieszyły się loty do Barcelony. Podróż do stolicy Katalonii wybrało z tego miejsca 340 319 pasażerów. Drugi w tej klasyfikacji był Frankfurt, który wybrało 302 331 podróżnych.