Koronawirus zmienił oblicze lotniczego cargo. Kryzys gospodarczy ograniczył popytu na tradycyjne usługi, ale wzrosło zapotrzebowanie na przewóz wyposażenia medycznego. Brak lotów pasażerskich ograniczył przy tym znacząco podaż przestrzeni ładunkowej. Przewoźnicy postawili więc na loty cargo-only i częściowe konwersje.
W normalnych warunkach ok. połowa światowego cargo lotniczego (którego łączna wartość jest szacowana na 6 bilionów dolarów rocznie) jest transportowana pod pokładami samolotów pasażerskich. W przypadku niektórych rynków udział ten wzrasta nawet do 80-85 proc.
W czasie pandemii podaż przestrzenii ładunkowej w samolotach cargo firm kurierskich wzrosła o 18 proc., w pozostałych samolotach cargo – o 28 proc. Jednak ze względu na duży udział samolotów pasażerskich w przewozie cargo całkowita podaż na rynku międzynarodowym jest obecnie niższa o ponad 20 proc. Przełożyło się to na kilkukrotny wzrost stawek za fracht lotniczy w skali globalnej, zaś na trasach z Chin do Europy czy USA wzrost w najgorętszym okresie pandemii był nawet pięcio- lub sześciokrotny.
Zapotrzebowanie na transport towarów z Azji – głównie Chin – połączone ze spadkiem podaży spowodowało gwałtowny, co najmniej dwukrotny wzrost cen za transport do Europy i Ameryki Północnej. Wynika to nie tylko z popytu na prze¬wóz środków ochrony osobistej, ale też towarów eksportowanych z chińskich fabryk, które w większości wznowiły już pracę. Dla linii lotniczych to jedna z niewielu obecnie szans na zarabianie, dlatego nawet przewoźnicy zwykle traktujący cargo jedynie jako dodatek do przewozów pasażerskich, weszli na ten rynek.
W takiej sytuacji swoją szansę zobaczył także PLL LOT. Od 5 kwietnia do 17 maja PLL LOT wykonał 100 lotów w ramach #CARGOdlaPolski, przewożąc 12 900 m3 ładunków medycznych. Na początku maja przewoźnik ogłosił uruchomienie regularnych połączeń cargo, na trasach na których przed pandemią prowadził ruch pasażerskich. Strategia LOT-u zakłada utrzymanie wszystkich dostępnych Boeingów 787 w powietrzu. W krótszej perspektywie takie działania pozwalają na zwiększenie rentowności połączeń, czy utrzymanie uprawnień załóg latających. W długim okresie mają zapewnić podtrzymanie lotów na strategicznych kierunkach.
Uruchamiając nowe połączenia cargo, LOT stara się także osiągnąć bardziej długofalowe cele. Najważniejszym z nich jest przełamanie przewagi największych hubów europejskich, czyli Frankfurtu czy Amsterdamu. Szerzej na ten temat w najnowszym raporcie Zespołu Doradców Gospodarczych TOR pt.
Lotnicze cargo w czasie pandemii.