Qantas skierują A380 do Johannesburga. Zamiast Dreamlinera

Qantas może poszczycić się bogatą historią lotów do Republiki Południowej Afryki. Pierwszy rejs między dwoma państwami odbył się 72 lata temu, a bezpośrednie połączenia lotnicze, lecz nie zawsze non-stop, były realizowane za pomocą samolotów Lockheeda (Constellation, Super Constellation), Boeinga (B707, B747 i B787), a od teraz również i Airbusa.

A380, które od 16 lat są na wyposażeniu floty flagowych linii lotniczych z Australii, dotychczas przydzielone były do obsługi wysokomarżowych rejsów do Londynu, Los Angeles, czy Singapuru, lecz pandemia zmieniła uwarunkowania rynkowe, a lukratywne wcześniej operacje stały się nawet nierentowne.

Dwupiętrowe samoloty o szerokim kadłubie będą regularnie pojawiać się w Johannesburgu. Dedykowanie A380-800 do obsługi operacji między Sydney a największym portem lotniczym Republiki Południowej Afryki uzasadniają zwiększonym popytem na bezpośrednie połączenia do Afryki, zwłaszcza na przeloty w kabinach premium, w tym w pierwszej klasie.

Dwupokładowe airbusy australijskiego operatora posiadają czteroklasową konfigurację. Samoloty, które przeszły już retrofit, mogą zabrać na pokład maksymalnie 485 pasażerów. 14 podróżnych może lecieć w klasie biznes, 70 w klasie biznes, 60 w ekonomii premium, podczas w tyle samolotu, gdzie mieści się klasa ekonomiczna, może podróżować 341 pasażerów.

Zmiana B787-9, który dotychczas realizował rejsy do afrykańskiego miasta, na maszynę francuskiej produkcji wpłynie na znaczne zwiększenie tygodniowej podaży miejsc w lotach w obie strony. W 2025 r. zaoferowane będzie dodatkowe 130 tys. foteli, a to przełoży się na dwukrotne podwojenie oferowanej przepustowości – dostępnych będzie prawie 280 tys. miejsc.

Aby popyt został dobrze zaakomodowany, Qantas zawarł umowę code-share z południowoafrykańskim operatorem Airlink, co znacznie rozszerzy możliwości podróży pasażerów w obu kierunkach.