W najbliższy weekend odbędzie się pierwszy blisko 20-godzinny lot australijskich linii lotniczych Qantas Airways. W trakcie podróży naukowcy i lekarze będą sprawdzać wytrzymałość fizyczną i psychiczną pasażerów i załogi samolotu. To przygotowanie do wprowadzenia w 2022 roku do oferty przewoźnika bezpośrednich lotów z Sydney do Nowego Jorku i Londynu.
Samolot wystartuje w piątek z Nowego Jorku i wyląduje w Sydney w niedzielę rano – podał australijski przewoźnik. Maszyna, na której pokładzie znajdzie się 50 osób, z czego większość pasażerów będą stanowili pracownicy firmy, pokona dystans między Stanami Zjednoczonymi i Australią liczący 10200 mil morskich, czyli około 18890 km. Lot potrwa 19,5 godziny. Można nawet zażartować, że samolot przeniesie się w czasie, ponieważ wystartuje w piątek (18 października) o godzinie 21:00 czasu lokalnego (3 nad ranem w sobotę czasu polskiego) i wyląduje w Sydney w niedzielę (20 października) o godzinie 7:10 rano (22:40 w sobotę czasu polskiego).
Badanie reakcji na „maraton”
Wedle deklaracji Qantas eksperyment pozwoli sprawdzić zachowania pasażerów podczas dalekich podróży powietrznych. Zarówno pasażerowie, jak i załoga, będą poddawani licznym badaniom lekarskim. Naukowcy i lekarze, którzy również znajdą się na pokładzie najnowszego Dreamlinera produkowanego przez amerykański koncern Boeing, mają zamienić go w powietrzne laboratorium. Podczas lotu sprawdzana będzie praca mózgu pilotów pod kątem czujności. Jednocześnie monitorowana będzie aktywność kilkudziesięciu pasażerów, w tym ich sen i przyjmowanie posiłków.
Problemem może okazać się tzw. jet lag, który widoczny jest u pasażerów nawet przy lotach krótszych niż ten planowany na najbliższy weekend. Przekraczanie stref czasowych m.in. potęguje poczucie zmęczenia i przyczynia się do problemów ze snem po podróży. Ma też zdaniem naukowców poważne konsekwencje dla zdrowia, szczególnie w przypadku częstych podróży na długich trasach.
– Rzeczy, których nauczymy się podczas tych lotów, będą bezcenne – stwierdził w rozmowie z Bloombergiem Alan Joyce, dyrektor generalny australijskich narodowych linii lotniczych.
Rozwiązanie wyzwań, jakie będą rodzić takie „lotnicze maratony”, ma kluczowe znaczenie dla Qantas Airways. Przewoźnik będzie musiał uzyskać zgodę australijskiego organu ds. kontroli lotnictwa cywilnego na pracę personelu pokładowego dłuższą niż 20 godzin oraz stworzyć nowe umowy z pilotami, którzy będą latać na tych trasach.
Darmowa reklama nigdy nie jest zła
Informacja o tym, że Qantas będzie chciał sprawdzić, jak ludzki organizm radzi sobie w powietrzu bez przerwy przez ponad 20 godzin, obiegła w sierpniu cały świat błyskawicznie. Cytowały ją wszystkie mainstreamowe media od portali, przez radio, kończąc na telewizji. Wiemy, że do testów wykorzystany będzie boeing 787-9, a każdy z nich zabierze kilkudziesięciu pasażerów. Jak podkreśla przewoźnik, będą to jedynie pracownicy spółki, którzy zgodzą się na wzięcie udziału w eksperymencie i podczas niego poddawani będą badaniom lekarskim.
Jednak mało które z mediów skojarzyły kilka faktów. Szum medialny, jaki został wykonany, to idealna i darmowa reklama dla Qantasa, bo nie od dziś wiadomo, że już kilka lat linia lata na trasie z Sydney do Dallas, a rejsy, które trwają aż 17 godzin, obsługiwane są airbusami A380. Wiosną ubiegłego roku ruszyły rejsy z Perth do Londynu Heathrow. Tutaj loty trwają około 17,5 godziny i są obsługiwane boeingami B787-9 Dreamliner. Także dzięki temu australijska linia ma dokładny przegląd, jak wyglądają takie rejsy, a brakujące dwie godziny na pewno nie stanowią takiej przeszkody, jak przewoźnik stara się udowodnić. Jako ciekawostkę można też dodać to, że sierpniu 1989 r. B747-400 Qantasa, noszący nazwę Canberra (VH-OJA), wykonał pokazowe rejsy z Sydney do Londynu. Trasa mająca 17016 km została pokonana w 20 godzin i 9 minut. Rekord przelotu został pokonany dopiero w czerwcu 1993 r. przez airbusa A340-200. Do tego trzeba pamiętać, że linie Singapore Airlines mogą służyć jako bardzo dobry znawca takich rejsów, bo w końcu obsługują najdłuższe połączenie na świecie z Singapuru do Nowego Jorku (Newark). Loty trwają prawie 19 godzin, a czas ten spędzimy w
specjalnie przygotowanych airbusach A350-900ULR.
B777-8X vs A350-1000ULR
W tym momencie jeszcze żaden samolot nie spełnia technicznych wymagań stawianych przez australijską linię, szczególnie tych dotyczących konfiguracji pokładu. Choć Airbus ostatnio stwierdził, że jego A350-1000 będzie wymagał bardzo mało zmian i że wkrótce pojawi się więcej szczegółów. Wciąż toczy się rywalizacja pomiędzy
Airbusem a Boeingiem, którą może wygrać Airbus ze swoją planowaną propozycją – A350-1000ULR, a nie jak wcześniej wskazywano samolot z rodziny B777X, który był reklamowany przez Boeinga jako odpowiedni dla projektu "Project Sunrise". Producent twierdzi, że będzie nadal współpracował z obecnymi i potencjalnymi klientami 777X i ta współpraca obejmuje cenionego klienta, jakim jest Qantas.
Alan Joyce, dyrektor generalny Qantas, włączył Airbusa i Boeinga do rywalizacji obu producentów w celu opracowania samolotu zdolnego do wykonania rejsów na około 21 godzin, np. między Londynem a Sydney. Joyce potwierdził, że australijski przewoźnik rozważa zarówno airbusa A350-1000ULR (Ultra Long Range), jak i boeinga 777-8, ale decyzja zostanie dopiero ogłoszona w czwartym kwartale br. z planowanymi dostawami w 2022 r. Teraz wiemy, że Qantas wyeliminował perspektywę zamówienia istniejącego A350-900ULR, powołując się na zbyt małą liczbę pasażerów, jaka może polecieć na pokładzie tego samolotu.
Niepewna przyszłość połączeń
Od końca 2017 r. wiadomo, że Qantas pracuje nad realizacją projektu „Project Sunrise”. To ambitny plan, którego celem są ultra dalekie loty z Sydney i Melbourne do Londynu i Nowego Jorku. Jednak, aby to osiągnąć, Qantas będzie potrzebował nowego samolotu o bardzo dużym zasięgu. Wprowadzenie do oferty 20-godzinnych lotów nie jest jeszcze przesądzone. Decyzję o uruchomieniu regularnych lotów na trasie Nowy Jork-Sydney lub porzuceniu tego pomysłu Qantas ma podjąć do końca 2019 r. Międzynarodowe Zrzeszenie Przewoźników Powietrznych (IATA) przewiduje, że potencjalna baza klientów na tego rodzaju lot w 2037 r. ma osiągnąć poziom 8,2 mld pasażerów – podała agencja.