Port lotniczy Berlin-Brandenburg obsłuży maksymalnie 30 proc. pasażerów prognozowanych przed wybuchem pandemii koronawirusa SARS-CoV-2.
Nowe międzynarodowe lotnisko stolicy Niemiec zamierza zamknąć tymczasowo jeden ze swoich terminali oraz jeden z dwóch pasów startowych. Głównym powodem jest bardzo mały ruch.
Zamknięcie Terminalu 5, gdzie operuje przede wszystkim Ryanair, nastąpi jak planują władze portu przynajmniej na dwanaście miesięcy. "Spodziewamy się w 2021 roku maksymalnie 30 proc. ruchu pasażerskiego prognozowanego przed kryzysem wywołanym wirusem COVID-19. Nie można aktualnie wiarygodnie przewidzieć, kiedy sytuacja się odwróci. Kolejne cięcia kosztów są nieuniknione" - oświadczyły władze portu w oficjalnym komunikacie.
Akcjonariusze muszą zainwestować w lotnisko kolejne 552 mln euro. - 2021 rok będzie najtrudniejszym w historii lotnictwa. Żaden niemiecki port nie pokryje kosztów operacyjnych w przyszłym roku - ostrzegł Engelbert Luetke Daldrup, prezes stołecznego lotniska, które zamknie tymczasowo również jeden z dwóch pasów startowych.
Port Berlin-Brandenburg (BER) miał zostać otwarty w 2012 roku, jednak z powodu licznych komplikacji i błędów konstrukcyjnych uroczyste jego otwarcie nastąpiło po ośmiu latach opóźnienia, a dokładnie
31 października bieżącego roku. Pomimo ogólnej radości, że lotnisko zostało w ogóle udostępnione pasażerom, nie ulega wątpliwości, że z powodu pandemii koronawirusa SARS-CoV-2 jego pierwsze miesiące działania zapowiadają się na bardzo trudne.
Największymi przewoźnikami na lotnisku będą narodowy przewoźnik Lufthansa i tanie linie easyJet. Od poniedziałku 26 października
na stację "Lotnisko BER-Terminal 1-2" dojeżdżają pociągi S-Bahn linii S9, której drugą końcową stacją jest Spandau. Podłączenie lotniska Berlin-Brandenburg do sieci Deutsche Bahn i budowa nowej stacji kosztowały w sumie 675 milionów euro. W tym celu położono 18,5 km torów dla ruchu dalekobieżnego i regionalnego oraz 8,6 km torów dla kolei S-Banh.