– Warszawa jest bardzo wygodnym portem przesiadkowym, a czas przesiadki w stolicy wynosi nawet 35 minut – to znacznie wygodniejsze niż zatłoczone lotniska Zachodniej Europy – uważa Michał Fijoł, członek zarządu PLL LOT ds. handlowych. Przewoźnik zainaugurował właśnie kolejne połączenie azjatyckie: z Warszawy do Singapuru.
Polskie Linie Lotnicze LOT otworzyły kolejne po Tokio, Pekinie i Seulu połączenie do Azji. Tym razem, trzy razy w tygodniu, na pokładach Dreamlinera 787-8, podróżni z Lotniska Chopina będą mogli dostać się na Changi Airport w Singapurze. Bezpośredni
lot z Polski do Singapuru potrwa 12 godzin.
Warszawa ważnym punktemMichał Fijoł, członek zarządu PLL LOT ds. handlowych, akcentuje istotną rolę położenia geograficznego Warszawy jako portu przesiadkowego dla podróżnych z Europy Zachodniej. – Geografia odgrywa w lotnictwie bardzo dużą rolę. Jesteśmy po prostu po drodze z Europy Zachodniej i Środkowej do wszystkich destynacji azjatyckich, w tym również do Singapuru. Dlatego bardzo silnie poszerzamy siatkę połączeń w Europie, przywozimy naszych pasażerów do Warszawy, a następnie pasażerowie ci przesiadają się na nasze loty dalekiego zasięgu do Azji – mówi.
Przedstawiciel LOT-u uważa również, że stołeczne Lotnisko Chopina jest znacznie atrakcyjniejsze dla podróżnych niż większe huby na zachodzie Europy. – Warszawa jest bardzo wygodnym portem przesiadkowym, a czas przesiadki w stolicy wynosi nawet 35 minut – to znacznie wygodniejsze niż zatłoczone lotniska Zachodniej Europy – dodaje Fijoł. Jak dodaje, LOT ze swoją modernizowaną flotą jest przewoźnikiem zapewniającym komfortowe warunki, także na krótszych połączeniach. Linie lotnicze są bowiem w trakcie odbioru kolejnych wąskokadłubowych Boeingów 737 MAX 8, którymi operują na trasach średniego zasięgu, a więc na połączeniach europejskich.
Kto natomiast będzie latał na trasie Warszawa – Singapur? Michał Fijoł uważa, że poza turystami, którzy zmierzają do „mekki turystycznej”, jaką jest Singapur, na pokładach samolotów znajdzie się też wielu podróżnych biznesowych oraz… etnicznych. – W Australii żyje ogromna polska mniejszość, ponad 200 tys. Polaków, którzy odwiedzają i chcą odwiedzać Polskę – tłumaczy. Jak dodaje, już na locie inauguracyjnym, połowę pasażerów stanowili podróżni z innych części Europy: m.in. Francji, Holandii, Niemiec, Czech, Węgier czy Chorwacji.
Chętnych na podróż nie brakujeTo kolejny raz, kiedy LOT startuje z połączeniem do Singapuru. Wcześniej linie lotnicze uruchomiły ten kierunek w 1988 roku, operowały na nim samolotem Boeing 767. W tym momencie LOT do Singapuru wyśle Dreamlinery 787-8, ale, jak mówi Michał Fijoł, niewykluczone, że już w przyszłym roku na ten kierunek skierowane zostaną nowe egzemplarze LOT-u – Boeingi 787-9. Przedstawiciel LOT-u nie martwi się o ich wypełnienie, przyznaje jednak, że linie bardzo długo przygotowywały się na otwarcie nowego połączenia. I nie było to proste.
– W sensie ekonomicznym i operacyjnym była to jedna z najbardziej skomplikowanych operacji otwarcia połączenia. Musieliśmy otworzyć naszą działalność biznesową na każdym z rynków – mamy przedstawicielstwa handlowe z Australii, Nowej Zelandii – na każdym rynku wokół Singapuru. Musieliśmy zbadać sytuację prawną. Także tutaj w Singapurze LOT posiada swój własny oddział, to nie jest tylko reprezentacja, ale nasza własna spółka – mówi członek zarządu PLL LOT.