Wkrótce na Mazowszu będziemy mieli trzy lotniska. W Radomiu, Modlinie oraz w Warszawie. Jak porty te będą ze sobą współpracować? I czy znajdą się pasażerowie chętni do latania z każdego z nich?
Z danych udostępnianych przez Urząd Lotnictwa Cywilnego (ULC) jednoznacznie wynika, że w ciągu pandemicznego roku 2020 liczba pasażerów spadła o ponad 70 proc. do 14,5 mln czyli poziomu sprzed 15 lat. W roku 2019 na krajowych lotniskach obsłużono ponad 49 mln pasażerów.
Największe lotnisko w Polsce, Lotnisko Chopina w Warszawie, obsłużyło w 2020 roku łącznie 5,5 mln pasażerów, czyli o niemal 13,4 mln mniej niż w 2019 roku. W porcie Warszawa-Modlin było ich niewiele ponad 800 tys. czyli o ok. 2,2 mln mniej niż przed pandemią.
Przed pandemią zakładano, że rynek dalej będzie się rozwijał. Trwały już prace na przygotowaniem do budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego, a Przedsiębiorstwo Państwowe „Porty Lotnicze” (PPL) mierzące się z niemal pełnym wykorzystaniem przepustowości stołecznego portu i pozostające w sporze z samorządem w sprawie Warszawy-Modlina, rozpoczęło inwestycje w Radomiu.
Mazowsze liczy na współpracę i rozwój ModlinaTeraz gdy ciągle oficjalną datą otwarcia CPK jest rok 2027 zasadne są pytania o przyszłość wszystkich lotnisk w regionie. – Województwo ma nadzieję, że PPL, które jest właścicielem lub współwłaścicielem wymienionych portów będzie dążyło do zrównoważonego rozwoju portów, który zapewni mieszkańcom Mazowsza możliwość łatwego, a zarazem również taniego podróżowania – mówi Marta Milewska, rzeczniczka prasowa Urzędu Marszałkowskiego województwa Mazowieckiego.
Władze urzędu spytaliśmy o to, czy w takiej sytuacji nie będzie konieczności koordynacji działania wszystkich portów i wzięcia wszystkich planów sektora lotniczego na transport w regionie. Mazowsze przyznaje, że takie działania mogą być konieczne, ale nie podaje żadnych szczegółów. Milewska przypomina jednak, że Port Lotniczy Warszawa-Modlin od momentu rozpoczęcia działalności w lipcu 2012 r. stale zwiększał swój udział w rynku lotniczym w Polsce i jako drugie lotnisko w Warszawie i piąte w Polsce pod względem liczby przewiezionych pasażerów jest ważnym elementem transportu pasażerskiego.
– Aby utrzymać dynamikę rozwoju konieczna jest rozbudowa terminala i modernizacja infrastruktury pola ruchu naziemnego. Realizacja tych inwestycji przez Spółkę, umożliwi zwiększenie przepustowości portu, a w konsekwencji wpłynie na zwiększenie liczby obsługiwanych pasażerów, poprawę jakości usług oraz pozwoli na pozyskanie nowych operatorów lotniczych. Warto podkreślić, że Port Lotniczy Warszawa/Modlin ma strategiczne znaczenie z punktu widzenia mieszkańców i jest silnym impulsem rozwojowym dla północnej części regionu. Lotnisko oraz działające wokół podmioty gospodarcze (hotele, sklepy, restauracje, przewoźnicy, parkingi itp.) z jednej strony generują miejsca pracy, z drugiej ożywiają lokalny rynek – wylicza Milewska.
Radom niezmiennie dyskusyjnyPrzez lata PPL spierał się z Mazowszem o zasadność inwestowania w Modlinie, ale sam zdecydował się na rozpoczęcie inwestycji w port w Radomiu. W maju tego roku podczas obrad sejmowej komisji infrastruktury minister Marcin Horała przyznał, że gdyby posiadano wiedzę o pandemii to decyzja o rozbudowie Radomia zapewne zostałaby odłożona w czasie. – Stało się, nie można mieć do nikogo pretensji, bo jest rzeczą oczywistą, że nikt tego nie był w stanie przewidzieć. Docelowo jednak w mojej wizji będzie tym
głównym lotniskiem komplementarnym, uzupełniającym CPK. Pewnie dla tego rodzaju rynku, który nie najlepiej współgra z lotniskiem hubowym, czyli low costy czy specyficzna część czarterów – mówił wówczas Horała.
Władze PPL nie zamierzają rezygnować z inwestycji w Radomiu. Jak zapewnia przedsiębiorstwo inwestycja w Radomiu przebiega zgodnie z harmonogramem i będzie kontynuowana. – Widzimy potencjał dla tego miejsca. Wiele jednak zależy od czynników zewnętrznych, nie zawsze od nas zależnych. Dwa lata temu nikt nie spodziewał się na przykład pandemii koronawirusa. Gdyby nie COVID-19 dzisiaj bylibyśmy w innym miejscu – zaznacza mówi Andrzej Klewiado, rzecznik prasowy PPL.
Klewiado dodaje przy tym, że ruch popandemiczny rośnie powoli, ale o ile nic niespodziewanego się nie wydarzy, będzie rozwijał się ponad poziom osiągnięty w rekordowym roku 2019. – Widzimy, że jest miejsce na Mazowszu na trzy sprawnie działające lotniska. Modlin obsługuje głównie ruch niskokosztowy, Lotnisko Chopina tradycyjny i cargo, a Radom zaplanowany jest w szczególności do odprawiania czarterów. Taka specjalizacja zapewnia sprawne działanie wszystkich lotnisk – wyjaśnia. Z punktu widzenia PPL możliwe jest więc równoczesne działania trzech lotnisk na Mazowszu. – Ważne jest jednak aby szczegółowo określić model biznesowy funkcjonowania obu lotnisk [Radomia i Modlina] – podkreśla rzecznik PPL.
Rynkiem rządzi pasażerNie wszyscy jednak tak optymistycznie patrzą na rozwój lotnictwa w najbliższych latach. PPL zapewnia wprawdzie, że toczy rozmowy z przewoźnikami, którzy potencjalnie zainteresowani są Radomiem, ale nie chce zdradzać szczegółów. Gdy w roku 2019 konsultowano ten pomysł z liniami lotniczymi
większość była przeciwna przenosinom do Radomia.
– Rynkiem rządzi pasażer. Linie lotnicze nie chcą latać z Radomia bo pasażerowie tego nie chcą. Nikt nigdy nie zgłaszał zapotrzebowania na to, a nie da się takiej zmiany odgórnie narzucić. Firmy które liczą przychody i zyski nie będą więc zainteresowane. Z Radomia nic nigdy nie będzie, nawet jeśli pojawi się tam jakiś samolot, to nie będzie to oznaczało sukcesu tego lotniska – mówi Adrian Furgalski, prezes zarządu Zespołu Doradców Gospodarczych TOR.
W podobnym tonie wypowiada się do niedawna jeszcze zarządzający Modlinem Leszek Chorzewski. – O tym czy mogą istnieć dwa porty przede wszystkim zdecyduje rynek. Cieszę się, że widzicie jakie jest teraz zainteresowanie podróżami stąd. To rynek powinien decydować o tym, które lotnisko ma sens, nie politycy i właściciele.
Rynek osądzi czy Radom i Modlin będą mogły istnieć obok siebie – ocenił.