Krajowa Izba Odwoławcza wydała wyrok w sprawie odwołań do przetargu na budowę terminala CPK. Nie uznała zastrzeżeń krajowych wykonawców, którzy oczekiwali m.in. zwiększenia liczby podmiotów dopuszczonych do dalszego postępowania.
W poniedziałek 21 lipca zapadł wyrok w sprawie odwołań do przetargu CPK złożonych przez cztery firmy: Mirbud, Adamietz, Duna Polska oraz Atlas Ward Polska. Izba nie podzieliła zastrzeżeń wykonawców – częściowo oddaliła, częściowo natomiast umorzyła postępowania.
Przetarg za 5 mld zł Pod koniec maja CPK ogłosiła przetarg – w trybie dialogu konkurencyjnego – na budowę terminala pasażerskiego dla Centralnego Portu Komunikacyjnego. Wartość tego zamówienia szacowana jest na ok. 5 mld zł.
Przypomnijmy, że Premier Donald Tusk zapowiedział jeszcze pod koniec maja, że w postępowaniu
będą preferowane polskie firmy. Ich interesy ma zabezpieczać „szczególny sposób postępowania” zleceniodawcy. Wcześniej w grudniu 2024 roku została podjęta decyzja, że
Polskie Porty Lotnicze (PPL) zostaną mniejszościowym inwestorem Lotniska CPK. Dzięki tej decyzji nowy port lotniczy zostanie zbudowany w oparciu o polski kapitał, aby to polskie podmioty czerpały zyski z zarządzania nową infrastrukturą, która już od pierwszego roku funkcjonowania ma być dochodowa.
Do udziału w przetargu nie zostały dopuszczone firmy z tzw. krajów trzecich - czyli niebędących członkami Unii Euoropejskiej, ani nie mających z nią umów dwustronnych. Zdaniem krajowych wykonawców warunki udziału w przetargu oraz kryteria selekcji firm zostały określone tak, że polskie firmy nie są w stanie ich spełnić i złożyć oferty. Chodziło m.in. o potencjał ekonomiczny wykonawcy, w tym wielkość przychodów, oczekiwane (zdaniem wykonawców zbyt duże) doświadczenie wykonawców, a także (zbyt małą) liczbę podmiotów, które zostaną dopuszczone do dalszego postępowania.
Oczekiwania częściowo złagodzone Przypomnijmy, początkowo spółka CPK postawiła warunek wykazania się przez oferenta przychodem na poziomie 4 mld zł rocznie w ciągu ostatnich czterech lat (w przypadku konsorcjum jeden z członków powinien wykazać przychody na poziomie 2 mld zł). To prób nieosiągalny dla wielu krajowych firm, zwłaszcza gdyby chciały samodzielnie startować w przetargu.
Spółka oczekiwała też wykazania się realizacją co najmniej dwóch robót budowlanych polegających na budowie lub przebudowie obiektów z sektora lotniczego lub budownictwa kubaturowego niemieszkalnego o wartości co najmniej 300 mln zł każda. Okres, z którego doświadczenie miało być brane pod uwagę to 10 lat. Wykonawcy złożyli odwołania w odniesieniu do tak ustalonych warunków udziału i kryteriów selekcji.
W reakcji na protesty wykonawców zamawiający złagodził nieco kryteria. Spółka obniżyła wymagania dotyczące przychodów rocznych dla członka konsorcjum z 2 mld zł do 1 mld zł rocznie, pozostawiła jednak wymóg przychodów dla całego konsorcjum na poziomie 4 mld zł. Wartość projektów referencyjnych została obniżona z 300 do 200 mln zł, przy jednoczesnym wydłużeniu okresu, który będzie brany pod uwagę z 10 do 15 lat. Złagodzone zostały także wymagania dotyczące personelu.
Po tych działaniach część zarzutów wykonawców została wycofana - na osiem odwołań cztery zostały całkowicie wycofane.
Poza oczekiwana wielkością przychodów, aktualny pozostał także postulat dotyczący zwiększenia liczby podmiotów dopuszczonych do udziału w dialogu konkurencyjnym. Inwestor przewidział, że w postępowaniu będzie uczestniczyć pięć firm, które zdobędą największą liczbę punktów. Tak wąskie grono, w sytuacji gdy do postepowania przystąpią podmioty z zagranicy, nie da szansy przebicia się w przetargu mniejszym, krajowym podmiotom. Zdaniem wykonawców grono dopuszczonych do kolejnego etapu powinno być szersze.
Wykonawcy liczyli na zwiększenie liczby firm zaproszonych do kolejnego etapu co najmniej do 10. Jak mówił Jerzy Mirgos, prezes Mirbudu, dałoby to szansę polskim firmom na równą konkurencję z podmiotami zagranicznymi. – Byłoby to również potwierdzeniem polityki polskiego rządu w zakresie patriotyzmu gospodarczego – tłumaczył.
KIO nie podzieliła zarzutów wykonawców. Wyrok Izby może być jeszcze zaskarżony do sądu.
Polskie firmy na gorszej pozycji? W rozmowach o nadmiernie wyśrubowanych wymaganiach często pojawiał się wątek firm polskich. Część wykonawców wskazywała, że wbrew zapowiedziom premiera, przetarg nie sprzyja firmom polskim, a wręcz preferuje duże zagraniczne podmioty.
– Ja niechęci do polskich wykonawców nie widzę. Mamy zmianę w prawie zamówień publicznych pozwalającą na wyeliminowanie z przetargów firmy z krajów, z którymi Polska bądź UE nie ma umowy o zamówieniach publicznych. Bez czekania na sfinalizowanie prac w Parlamencie CPK wykluczył z tego postępowania m.in. podmioty z Chin, które przy swoich możliwościach finansowych zgarnęłyby zapewne większość tematów inwestycyjnych przy lotnisku i szybkiej kolei. Propozycję ochrony rynku firmy budowlane działające na rynku krajowym złożyły jeszcze gabinetowi Mateusza Morawieckiego, ale niestety wtedy nikt się tym nie zainteresował. Mamy także dosyć znaczące zmniejszenie wymogów finansowych, a to powinno stanowić zachętę do zakładania konsorcjów. Koszt budowy terminala czy koszty pierwszych odcinków KDP to są bardzo poważne pieniądze, więc z drugiej strony zamawiający musiał znaleźć jakiś rozsądny kompromis w zakresie wymogów dostępu, bo odpowiada przecież za powodzenie bądź nie inwestycji – wyjaśnia Adrian Furgalski, prezes Zespołu Doradców Gospodarczych TOR.
CPK zadowolone z orzeczenia
- Wyrok Krajowej Izby Odwoławczej to potwierdzenie, że warunki przetargu na budowę terminala pasażerskiego CPK są zgodne z prawem, konkurencyjne i niedyskryminujące. Cieszy nas, że nasze działania - w tym złagodzenie wymagań – spotkały się z pozytywną reakcją branży i umożliwiły szeroki udział polskich firm. To dla nas kluczowe, by jak największa część tego strategicznego projektu była realizowana przez podmioty działające w Polsce i płacące tu podatki - mówi odnosząc się do wyroku KIO dr Filip Czernicki, prezes Centralnego Portu Komunikacyjnego.
Jak podkreśliła spółka w komunikacie, Izba uznała, że zamawiający był uprawniony do postawienia wymogu przychodów rocznych na poziomie 4 mld zł dla jednego wykonawcy lub sumy dla członków konsorcjum, ponieważ koreluje to z wartością zamówienia i nie jest nadmierne. Izba zwróciła uwagę na możliwość sumowania potencjału wykonawców, co powoduje szeroki dostęp do postępowania, nie tylko dla największych wykonawców - wskazuje spółka.
Izba uznała także, że limit pięciu wykonawców dopuszczonych do dialogu, to więcej niż minimum, zapewnia odpowiednią konkurencję i nie jest dyskryminujący, a to pozwala na sprawne i efektywne przeprowadzenie postępowania - podkreśla CPK.